Katowice będą miały liczydło rowerowe. Rozwiązanie stosowane w innych miastach od kilku lat dotarło do stolicy województwa śląskiego. Do tej pory stosowany w Katowicach licznik okazał się bezużyteczny.
W centrum Katowic trwa montaż liczydła rowerowego. To urządzenie, które pozwala na zmierzenie natężenia ruchu rowerowego. Po raz pierwszy w Polsce pojawiło się w Łodzi prawie 11 lat temu. Później liczydła montowano w kolejnych miastach, m.in. Warszawie, Poznaniu, Szczecinie czy Wrocławiu. Do tej pory w Katowicach były już próby oszacowania ruchu rowerowego. Jednak trudno uznać je za udane. W pobliżu stawu Maroko na os. Tysiąclecia od kilku lat znajduje się jedyny licznik. Jego lokalizacja budzi wątpliwości, bo nie jest to miejsce kluczowe dla ruchu rowerowego w mieście, a poza tym na rowerze porusza się tu dużo mniej osób niż w wielu innych lokalizacjach na mapie Katowic.
Zresztą samo urządzenie nie należy do nowoczesnych. Wyniki są znane jedyynie urzędnikom. – Aby je uzyskać konieczna jest czasochłonna procedura polegająca na fizycznym odkryciu umieszczonego pod ziemią licznika, wzbudzeniu przesyłu i ściągnięciu danych na urządzenie mobilne – informował nas w zeszłym roku Wojciech Kubis z Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach. W ciągu dwóch lat, w 2020 i 2021 roku, pomiary nie były w ogóle odczytywane.
Teraz ma się to zmienić, bo trwa montaż nowego urządzenia na al. Korfantego. Od kilku dni droga dla rowerów obok skrzyżowania z ul. Piastowską jest w jednym miejscu wygrodzona. To właśnie tam stanie liczydło. Będzie ono przypominało te, które można spotkać w innych miastach. Urządzenie będzie dostarczało informacji o liczbie przejeżdżających tędy rowerów w ciągu doby i w danym roku. Pomiar natężenia ruchu rowerowego odbywa się automatycznie, a wynik pomiaru pojawi się na wyświetlaczu zamontowanym na trawniku. – W praktyce działać to będzie tak, że rowerzysta będzie przejeżdżał przez zatopioną w ścieżce pętlę indukcyjną. Pętla rejestruje metalowe elementy, z których rower jest zbudowany, dzięki czemu nie policzy pieszego, który np. nieopatrznie wszedł na drogę rowerową – mówi Paweł Sucheta, zastępca naczelnika wydziału transportu w katowickim urzędzie miasta.
Dzięki liczydłom miasta mają wiedzę dotyczącą natężenia ruchu rowerowego w danym miejscu. Ma to pomagać w planowaniu przyszłych inwestycji rowerowych, ale również promować taki sposób poruszania się po mieście. Za zakup i instalację urządzenia odpowiedzialny jest MZUiM. Koszt to niecałe 100 tys. zł, a uruchomienie liczydła planowane jest w czerwcu.
W tym miejscu to ruchu dużego tez nie widziałem.
“Wojciech Kubis z Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach. W ciągu dwóch lat, w 2020 i 2021 roku, pomiary nie były w ogóle odczytywane.” – czyli potrzebne nie są ale 100000 PLN na kolejne trzeba wydać, brawo, brawo, po gospodarsku, a kto bogatym Katowiczanom zabroni?!