Odzież, która została zgromadzona podczas zbiórki dla Ukraińców, nie zmarnuje się. Pracownicy MOSiR-u przeglądają, składają i sortują rzeczy. Hala w Janowie zamieni się w darmowy ciucholand dla potrzebujących.
O tym, że masa niepotrzebnych ubrań została dostarczona podczas zbiórek dla Ukraińców pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Do punktów gromadzących rzeczy dla uchodźców wojennych trafiły tony odzieży. Największym problemem nie było to, że były to rzeczy używane. Wiele z nich to ubrania nie nadające się do użycia, ponieważ były zniszczone, a nawet brudne. Poza tym niektórzy bezmyślnie oddawali to, co akurat zalegało im w szafie. Wolontariusze w stertach odzieżowych darów znaleźli m.in. suknię ślubną czy dziecięcą piankę windsurfingową. Dlatego miasto zaapelowało do mieszkańców, żeby oddawać tylko rzeczy nowe. Ta informacja spotkała się z oburzeniem wielu osób. Jednak w ten sposób postanowiono uniknąć gromadzenia rzeczy, które nie nadają się do podarowania uchodźcom.
PRZECZYTAJ TEŻ: Tony niepotrzebnych ubrań jako dar dla Ukraińców. Ktoś przyniósł suknię ślubną i stringi
Początkowo zgromadzone w halach MOSiR-u tony ubrań miał zabierać katowicki MOPS. Jednak tak dużych ilości nie mogłaby przyjąć żadna instytucja czy organizacja charytatywna. Problem nadmiaru ubrań trzeba było jakoś rozwiązać. Dlatego rzeczy postanowiono sortować. Choć jest to bardzo praco- i czasochłonne zajęcie. Już w zeszłym tygodniu góry rzeczy pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zaczęli zamieniać w mniejsze kupki. Po to, żeby podzielić ubrania zgodnie z rodzajem i płcią. W ten sposób ma powstać coś w rodzaju miejskiego second hand’u. Z tą różnicą, że za ciuchy nie będzie trzeba płacić. Ubrania są przygotowywane po to, żeby zaprosić do kortów tenisowych potrzebujących z Ukrainy. Pierwsze takie osoby już odwiedziły halę przy ul. Szopienickiej. Niebawem akcja ma być prowadzona na większą skalę.