Mimo że to wciąż droga wewnętrzna, to straż miejska zaczęła przeprowadzać na niej interwencje. Być może to sprawi, że chodniki przestaną tu być zastawiane.
Przy okazji inwestycji mieszkaniowej Nowa Mikołowska, pomiędzy ulicami Raciborską i Strzelecką, powstała droga wewnętrzna. To łącznik, którym z jednej strony można skrócić sobie drogę, ale przede wszystkim dojechać do nowych mieszkań. Drogę wykorzystują też np. służby odbierające odpady.
Jeszcze przed zakończeniem inwestycji, kiedy droga była już gotowa, stała się darmowym parkingiem. Kierowcy zastawiają tu każde wolne miejsce, nie zważając na to, czy stają na jezdni czy chodniku. Jest tu zatoka parkingowa, na której można legalnie i bezpłatnie zaparkować, ale kierowcom to nie wystarcza.
Do niedawna straż miejska nie interweniowała. Jak tłumaczyli kilka miesięcy temu przedstawiciele miasta, droga należała do dewelopera i była drogą wewnętrzną.
Teraz jednak sytuacja się zmieniła, choć nadal to droga wewnętrzna, a miasto nie prowadzi żadnych rozmów w celu jej przejęcia. Przy wjeździe na łącznik stoi za to znak “Strefa ruchu”.
– W takiej sytuacji, nawet jeśli jest to droga wewnętrzna, obowiązują na niej przepisy prawa o ruchu drogowym. Oznacza to, że straż miejska i policja mogą na niej podejmować interwencje – mówi Jacek Pytel, rzecznik Straży Miejskiej Katowice.
I podejmuje. Ostatnio strażnicy zakładali blokady na koła kierowców, którzy nielegalnie parkowali na chodniku. Dlatego nie warto parkować tu poza wyznaczoną zatoką parkingową.
Idę o zakład, że ani jedna osoba tam parkująca nie jest mieszkańcem tych budynków.
Nie wiem dlaczego zarządca nie ustawi tam automatycznych szlabanów – skoro to mieszkańcy opłacają utrzymanie tej drogi. Pewnie lubią sposorować przybłędom darmowe miejsca parkingowe.
Taka nowomowa i ton moralizatorski. Nie tylko kierowcom nie wystarcza, ale co gorsza mieszkańcom osiedla, jeżeli do ich mieszkania przynależy jedno miejsce, a nie daj Boże los chciał, że w rodzinie są 2 auta. Może redaktor zaproponuje coś? Żeby złomować drugie! Oczywiście te spalinowe, bo to złom skoro nie jest na prąd. To kto będzie jeździł tym jedynym. Może takie nowoczesne małżeństwo podzieli się na dni parzyste i nieparzyste. Może jedno z rodziny zrezygnuje z pracy. No i z dzieci też, bo nie będzie wolno maluchów wozić autem. Ew. Takim dzieciom autor pozwoli chodzić samemu po Katowicach. Jakby coś się stało popełni artykuł o nieodpowiedzialny h rodzicach.
Jak masz dwa samochody i kupujesz mieszkanie w nowej inwestycji w takim miejscu to – uważaj, bo to może okazać się dla ciebie skomplikowane – kupujesz dodatkowo DWA miejsca parkingowe w garażu tejże inwestycji 😀
Szach mat roszczeniowy człowieczku, któremu wszystko się należy.
Po pierwsze, jak ktoś kupował mieszkanie w tej inwestycji bez miejsca parkingowego albo z jednym, mając dwa samochody, to do kogo ma mieć pretensje? Podpowiem, do siebie. Po drugie, po to się kupuje mieszkanie w centrum miasta, żeby nie dojeżdżać samochodem do przedszkola/szkoły/sklepu itd. Tak, wiem, że to trudne do zrozumienia dla ludzi przyspawanych do samochodowego siedzenia, ale możliwe jest dostanie się w wiele miejsc bez samochodu. Po trzecie, przepisy ruchu drogowego obowiązują wszystkich, więc jeśli w danym miejscu nie można parkować, to, uwaga, nie można parkować. Dziwne, nie?
Co to za dziwaczne zdanie “Jest tu zatoka parkingowa, na której można legalnie i bezpłatnie zaparkować, ale kierowcom to nie wystarcza”?
Przecież to chyba jasne, że jeśli w zatoczce wszystkie miejsca są zajęte, to temu, kto przyjedzie następny, ona nie wystarcza (?) Wystarcza tym, co się w niej zmieścili. A tu mamy jakąś dziwną próbę manipulacji przez nieuprawnione uogólnienie i wrzucenie wszystkich do jednego worka.
Innym razem nie zmieści się w niej ten, co poprzednio się mieścił, i wtedy to temu “nie wystarczy”, a jeszcze wczoraj akurat jemu wystarczało. Patrz pan, jakie cuda… Jak to wytłumaczyć? No po prostu kierowcom nie dogodzisz!
Mało tego! Ta zatoczka nie wystarcza nie tylko kierowcom! Ich pasażerom również 🙂
Wystarczy zerknąć na zdjęcie i wiadomo o co autorowi chodziło.
To, że czasem pisze w dziwny sposób trzeba zaakceptować.
A gdzie parkujesz swoje hulajnogi i rowerek, na ulicy czy w zatoczce?
Nie wiem jak ty, ale ja to co posiadam trzymam w miejscu, które do mnie należy lub w którym mam prawo je umieścić (np. wydzielone miejsca).
Pewnie pijesz do bydła które potrafi hulajnogę ustawić w poprzek miejsca parkingowego lub chodnika, ale akurat nie trafiłeś.
A żeby było zabawniej – nie parkuję samochodem na chodnikach jak bydło, którego pomysłowość można również zobaczyć na zdjęciu.