Emocje po wczorajszej licytacji starego dworca, a właściciwe emocje związane z oczekiwaniem na nią, już opadły. Można teraz na spokojnie zastanowić się nad tym, co może się wydarzyć w najbliższych miesiącach i latach. Możliwych rozwiązań jest co najmniej kilka.
Krystian Miklis, prezes i właściciel firmy Opal Maksimum, który wygrał wczorajszą licytację, był wyraźnie zaskoczony. Owszem, chciał kupić stary dworzec, ale nie sądził, że przyjdzie mu to tak łatwo. Nie ma jeszcze pomysłu na jego zagospodarowanie i nie wiadomo kiedy takowy powstanie. Na dodatek Miklis nie widział wnętrza kompleksu i nie wie w jakim on jest stanie. To wszystko sprawia, że w ciągu najbliższych dwóch lat (a te będą kluczowe dla przyszłości starego dworca) możliwe są różne scenariusze.
- Krystian Miklis sam inwestuje w kupioną przez siebie część dworca. Robi w niej biura, lokale gastronomiczne i usługowe. W tym samym czasie swoją część remontują bracia Likusowie, którzy jakiś czas temu przedstawili pomysł na minibrowar, piekarnię i restaurację.
- Opal Maksimum sprzedaje część starego dworca Holdingowi Liwa. Bracia Likusowie robią w niej to o czym wyżej. Krystian Miklis odzyskuje część pieniędzy, które musiał przeznaczyć na zakup dworca i bierze się za remont swojej części.
- Opal zabezpiecza doraźnie dworzec i czeka na rozwój wypadków. Może np. poszukać inwestora, który odkupi budynek lub go wydzierżawi.
- Opal nie robi nic, dworzec dalej niszczeje.
Osobiście za najbardziej prawdopodobny uważam scenariusz nr 2. Zwłaszcza, że na wczorajszej licytacji był jeden z braci Likusów. Mimo, że panowie wcześniej się nii znali (tak przynajmniej twierdzi Krystian Miklis), to po wyjściu z sądu już tę zaległośc nadrobili.
Teraz trzeba spokojnie trzeba poczekać na uprawomocnienie się wczorajszego przybicia (czyli rozstrzygnięcia licytacji). To może potrwać nawet kilka miesięcy. Potem nie będzie już przeszkód, żeby swoje zapowiedzi zaczęli realizować obydwaj właściciel starego dworca oraz miasto, które z Dworcowej chce zrobić deptak, a pod nią drogę i parkingi.