Katowice starają się zachować jak największą liczbę miejsc parkingowych przy rozszerzeniu strefy. Urzędnicy wyszli na ulice porozmawiać z mieszkańcami o likwidacji miejsc i tym, co czeka ich po zmianach. Padło kilka propozycji, a przy okazji dostało się pracownikom urzędu.
Dostosowanie do obowiązujących przepisów. Tak urząd miasta nazywa to, co dzieje się aktualnie na ulicach ścisłego centrum miasta. Dla mieszkańców oznacza to jedno – likwidację miejsc postojowych. Gdy na początku czerwca zaczęła się likwidacja miejsc parkingowych w centrum Katowic, to niewiele osób reagowało. Jednak z każdym kolejnym dniem i kolejnym słupkiem montowanym w miejscach, gdzie można było do tej pory parkować, oburzenie mieszkańców rosło.
PRZECZYTAJ TEŻ: Katowice zupełnie nie przygotowały się do wprowadzenia zmian w strefie płatnego parkowania, a list do premiera to mydlenie oczu [KOMENTARZ]
W czwartek wieczorem o tym, jak bardzo niezadowoleni są mieszkańcy, mogli osobiście przekonać się urzędnicy. Radny Adam Skowron zorganizował spotkanie dla mieszkańców dwóch ulic – Drzymały i Stalmacha. Przyszło około 30 osób. Na wstępie naczelnik wydziału transportu poinformował, że jeśli miasto wdroży zgodną z przepisami organizację ruchu, to na Drzymały z około 60 miejsc postojowych zostałaby połowa. – U nas w budynku jest 37 mieszkań – odparła jedna z mieszkanek tej ulicy.
Jednokierunkowe upychanie miejsc
Urzędnicy spotkali się z mieszkańcami, żeby przedstawić im propozycje, które pozwoliłyby na zachowanie tych miejsc. Pierwsza z nich to ruch jednokierunkowy. Jak ustalono w trakcie spotkania, miałby on zostać wprowadzony w relacji północ-południe (dokładnie tak, jak na równoległej ul. Kościuszki). – Wiemy, że jednokierunkowy układ dróg nie jest dobry. On powoduje objeżdżanie i generuje ruch. Jest uciążliwy. Ale jeżeli mamy z jednej strony uciążliwości wynikające z jednego kierunku, a z drugiej strony mamy zwiększoną powierzchnię parkingową, to myślę, że to jest obszar do dyskusji – mówi Bogusław Lowak, naczelnik wydziału transportu UM Katowice.
Skąd taki pomysł? Na ulicach z ruchem jednokierunkowym można wyznaczać miejsca bezpośrednio za przejściami (patrząc w kierunku zgodnym z kierunkiem ruchu.), nie jest konieczne zachowanie 10-metrowej odległości od nich. Jednak nie wszyscy mieszkańcy uważają to za dobre rozwiązanie. – Jak ja szukam tu miejsca parkingowego, to jeżdżę tutaj przez 10 minut. Jeżeli wszystkie te ulice zamienimy w jednokierunkowe, to będzie utrapienie – mówi jeden z mieszkańców.
Przy jednokierunkowej ul. Drzymały można byłoby wprowadzić miejsca ukośne, czyli pomieścić na tej samej przestrzeni znacznie więcej samochodów. Jak stwierdził Lowak, to wymagałoby tylko niewielkiej korekty infrastruktury drogowej w postaci przesunięcia krawężników. Jednak to nie koniec proponowanych zmian.
Mieszkańcom pozwolić, a przyjezdnym zakazać
Urzędnicy chcą też przenieść jedno rozwiązanie z Warszawy – wprowadzić miejsca tylko dla mieszkańców. Staną znaki B-35 (zakaz postoju) z wyłączeniem (nie dotyczy). Tym wyjątkiem mają być mieszkańcy, a konkretnie posiadacze Parkingowej Karty Mieszkańca. Za tymi znakami nie byłoby oficjalnie wydzielonych miejsc parkingowych. Mieszkańcy mieliby parkować na fragmencie drogi, ale nikt poza nimi nie będzie miał do tego prawa. Podczas spotkania niektórzy mieli jednak wątpliwości, czy tych miejsc nie będą wykorzystywać kierowcy nie posiadający takiej karty. – To i tak będzie wiecznie zajęte – mówił jeden z mieszkańców. Zwrócono również uwagę na to, że już teraz jest problem z egzekwowaniem przepisów. Kontrolowanie, czy faktycznie w tych zatokach stoją samochody do tego uprawnione będzie zadaniem strażników. – Znając straż miejską, oni nic nie zrobią – stwierdził inny.
Jak wynika z wyliczeń wydziału transportu, po zastosowaniu tych dwóch rozwiązań (ruch jednokierunkowy i miejsca ukośne oraz zakaz postoju z wyłączeniem) liczba miejsc na ul. Drzymały byłaby zbliżona do obecnej. Około 40 miejsc byłoby ogólnodostępnych, a ok. 30 dla mieszkańców.
Nie chcą być w tańszej strefie
Miasto ma zostać podzielone na dwie strefy – Śródmiejską Strefę Płatnego Parkowania (obecnie obowiązujący obszar) i Strefę Płatnego Parkowania (obszar rozszerzony o część śródmieścia, Koszutkę i os. Paderewskiego) . Ta pierwsza będzie kończyła się na ul. Kopernika, co oznacza, że ul. Drzymały znajdzie się w tej drugiej. – Wszyscy przyjadą do nas, bo będzie taniej – mówi jedna z mieszkanek. Dlatego mieszkańcy zaproponowali, żeby rozszerzyć śródmiejską strefę do ul. Poniatowskiego. To również da im przywilej parkowania w obu strefach, bo w innym wypadku mogliby się poruszać w granicach tylko tej drugiej.
Zdaniem niektórych stawki też nie są odpowiednie. – Mieszkańcy zawsze będą mieć miejsce parkingowe, jeżeli opłaty dla przyjezdnych będą na tyle drastyczne, że będą się ograniczać i przyjeżdżać transportem zbiorowym – mówił jeden z mieszkańców. Wiele osób obawia się, że po wprowadzeniu takich granic i stawek w Katowicach będą w najgorszej sytuacji, bo mieszkają na styku dwóch stref.
Likwidacja przejść dla pieszych to absurd
– Można rozważać, czy przy strefie tempo 30 wszystkie przejścia dla pieszych są potrzebne – zaproponował radny Skowron. To pozwoliłoby miastu na zachowanie miejsc położonych najbliżej pasów. Jednak ta propozycja zdecydowanie nie spodobała się mieszkańcom. – Jestem mieszkańcem ul. Stalmacha i użytkownikiem samochodu, ale jak słyszę, że chcemy zabrać przejścia dla pieszych, to mnie mrozi. Mam teraz z dzieckiem chodzić naokoło. Jest to dla mnie absurd, zachowajmy zdrowy rozsądek – odpowiedział mu jeden z mieszkańców. Ten pomysł od razu upadł.
Jakieś wnioski z trwającego niespełna 2 godziny spotkania urzędnicy musieli spisać. Dlatego mieszkańcy zgodzili się na dwie pierwsze propozycje – ulicę jednokierunkową i zakazy postoju.
Ruch jednokierunkowy ma zostać wprowadzony na ul. Drzymały, od ul. Kopernika w górę oraz na ul. Stalmacha od ul. Marii Skłodowskiej-Curie w kierunku ul. Kilińskiego. Zresztą mieszkańcom tej ostatniej miasto również zamierza złożyć propozycję takiej zmiany organizacji ruchu. Na jakim odcinku i w jakim kierunku miałby obowiązywać ruch jednokierunkowy na ul. Kilińskiego, jeszcze nie wiadomo (spotkanie w tej sprawie odbędzie się w przyszłym tygodniu). Jak zapewniają urzędnicy, tym sposobem uda się tam zdecydowanie zwiększyć liczbę miejsc postojowych.
[…] PRZECZYTAJ TEŻ: Ruch jednokierunkowy, zakazy postoju, likwidacja przejść. Katowice próbują ochr… […]
alez nudzicie tymi artykulami… moze zaczniecie wizytowac klozety i szukac nieczystosci PISuarach ,jesli bedziecie dalej uprawiac hejt w gazetach zainteresuje sie wami w koncu prokurator….
Prokurator generalny, czy może jakiś inny?
Szanowni Redaktorzy – bardzo dziękuję za bardzo rzetelne artykuły, na które można tu liczyć. Piszę w sprawie błędu, ale nie Pana, lecz p. radnego. Proszę rozważyć dodanie komentarza do wypowiedzi p. radnego, tj. “– Można rozważać, czy przy strefie tempo 30 wszystkie przejścia dla pieszych są potrzebne – zaproponował radny Skowron”. Ta wypowiedź, być może wyrwana z kontekstu być może jednak wynikająca z niewiedzy p. radnego może sugerować, że w strefie 30 można przechodzić przez jezdnię w dowolnym miejscu. Tak nie jest. Głośny w Szczecinie był błąd urzędników, którzy nie znając przepisów zlikwidowali przejścia dla pieszych w strefie 30: https://szczecinskie24.pl/niebezpieczne-dla-pieszych-strefy-tempo-30/
Dziękujemy za miłe słowa. Z kolei słowa radnego nie są wyrwane z kontekstu, ten wątek w dyskusji szybko został zakończony, ponieważ reakcja mieszkańców jednoznacznie pokazała urzędnikom, że to zły pomysł. Wydaje mi się oczywiste, że strefa tempo 30 i strefa zamieszkania to nie to samo.
Kompletnie nie rozumiem, dlaczego jednokierunkowy ruch miałby być bardziej uciążliwy. Jeśli kompleksowo zaprojektuje się układ w całym śródmieściu np. umożliwiając ruch zgodnie ze wskazówkami zegara wokół poszczególnych kwartałów, nie powinno być to dużym utrudnieniem. Poza tym taki ruch spowalnia jazdę i zostawia więcej miejsca na zieleń i miejsca parkingowe.
Tutaj przykład z ulic Madrytu, jak tam wyglądają drogi jednokierunkowe. Można porównać, jaka zmiana zaszła w porównaniu z 2017 rokiem. Jak widać taka zmiana jest także szansą na poprawę estetyki https://www.google.com/maps/@40.4339498,-3.6846795,3a,50y,100.82h,83.71t/data=!3m6!1e1!3m4!1sxqBqUMAthFmF9u4Pl121ww!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu
Jakie tam zmiany zaszły? Donice z pasów zniknęły i część parkingu znikneła, a w zamian powstał ogródek restauracyjny?
A w sumie to jak Wydział Transportu wyobraża sobie wyznaczenie miejsc skośnych czy prostopadłych w pasie ruchu Stalmacha, gdzie pobieranie opłat ma być legalne, jeżeli na odcinku Skłodowskiej-Drzymały droga publiczna leży głównie na działkach prywatnych, a na działce 75/3 częściowo obowiązuje zakaz zatrzymywania się i tak powinno zostać, bo dla pieszych część wąskiego chodnika też musi zostać?
Zakładam, że użytkownicy samochodów w Katowicach stanowią olbrzymią większość, to krzykliwi antysamochodziarze terroryzują większość. Jak złośliwy pasażer autobusu podczas upału. Wszyscy chcą żeby otworzyć okno, bo nie da się wytrzymać, ale bezpośrednio pod oknem siedzi on, w kurtce i jemu otwieranie szkodzi. Połowa naszego kraju to wsie. Może tam spróbują szczęścia piechurzy
Ale to samochodziarze krzyczą, tak jak to zwykle robi grupa uprzywilejowana, gdy zabiera się jej przywileje (patrz: zachowanie białych ludzkich samców).
Uwaga, niespodzianka. Każdy kierowca jest jednocześnie pieszym, ale nie każdy pieszy jest kierowcą. No i kto jest ważniejszy?
Ważniejsza jest możliwość podróżowania samochodem, na piechotę i czym kto woli.
Miasto nauczyło przez ostatnie dekady, że do każdego samochodu miejsce parkingowe jest w Katowicach gratis. A z jakiej racji? Wystarczyłoby wprowadzić adekwatne opłaty, a większość z tych osób nagle straciłaby zainteresowanie miejscem parkingowym i problem sam by się rozwiązał.
Parkomaty wszędzie gdzie były darmowe miejsca parki gowe nawet 3 km od centrum to też wina rządu i sejmu!!!???
Na zachodzie w dużych miastach, miejsce parkingowe w centrum kosztuje kilka razy więcej niż mieszkanie w Katowicach. Przy obecnej liczbie samochodów, parkowanie w centrum powinno być bardzo bardzo drogie.
– Można rozważać, czy przy strefie tempo 30 wszystkie przejścia dla pieszych są potrzebne – zaproponował radny Skowron.
Mamy nowego tytana intelektu.
Ja mam lepszy pomysł. Np możemy wprowdzić strefy darmowego parkowania. Np taki Spodek – totalnie niepotrzebny. Parking. Katedra – kupia miejsca, wyburzyć i parking. Plac miarki? Zmarnowana przestrzeń! Parking. Mamy nawet dobry przykład – plac Sejmu Śląskiego – wokół tego bidnego Korfantego stoją samochody i jest dobrze!
Na samym rynku też – tyyyle miejsca, drogie to w utrzymaniu, sprzątać trzeba, imprezy organizować. Wysypać żwirkiem, nazwać “Uschok und Krupp Parkingplatz”. Będzie parking i to jeszcze płatny dla goroli, coby moneta do urzędu płynęła. I urzędnik będzie miał blisko do roboty! Same zalety.
Zamiast zmniejszać liczbę samochodów w mieście, chcą parkingów. To tworzy jeszcze większą patologię, która swoimi samochodami nas przygniecie.
Ładnie ci wychodzą te łzawe teksty o samochodach. Może ułożysz jeszcze jakiś zanim samochody cię przygniotą a na pewno niedługo to nastąpi.
“Na ulicach z ruchem jednokierunkowym można wyznaczać miejsca bezpośrednio za przejściami i skrzyżowaniami (patrząc w kierunku zgodnym z kierunkiem ruchu.), nie jest konieczne zachowanie 10-metrowej odległości od nich. ”
Art. 49 PoRD:
“1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:
1) na przejeździe kolejowym, na przejeździe tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejazdu lub skrzyżowania;”
Jednokierunkowość ulicy nie ma nic do rzeczy jeżeli chodzi o zakaz parkowania 10 metrów od skrzyżowania, odnosi się jedynie do przejść dla pieszych.
Chodziło rzeczywiście wyłącznie o przejścia dla pieszych. Dzięki, poprawione.