Zarząd Rozwoju Katowice zwrócił się do prezydenta miasta i radnych z prośbą o pomoc. Właśnie dostał odpowiedź. Żadnych dodatkowych pieniędzy nie będzie.
Od momentu awansu do I ligi (tak naprawdę II), było jasne, że Rozwój nie będzie w stanie funkcjonować na dotychczasowych zasadach. W ciemno można było przypuszczać, że klub zwróci się o pomoc do miasta. Najpierw “w kuluarach”, potem poprzez media i radnych, aż wreszcie w liście otwartym prezes Zbigniew Waśkiewicz rzeczywiście poprosił o wsparcie. Napisał m.in. “Czujemy się opuszczeni i dyskryminowani przez władze miasta Katowice. Kilkudziesięciokrotne dysproporcje w finansowaniu przez miasto dwóch pierwszoligowych klubów piłkarskich, przy pełnej wiedzy o kosztach funkcjonowania na poziomie szczebla centralnego, jest dla nas kompletnie niezrozumiałe (…). Dalej Waśkiewicz pisze m.in., że “brak wsparcia ze strony miasta spowoduje utratę płynności finansowej klubu”, co w konsekwencji może doprowadzić do wycofania drużyny z rozgrywek, a nawet likwidacji klubu.
Prezydent Katowic, a właściwie wiceprezydent Waldemar Bojarun (bo to on jest podpisany pod pismem) właśnie odpowiedział prezesowi Rozwoju. Jednym zdaniem można tę odpowiedź sprowadzić do stwierdzenia: żadnych dodatkowych pieniędzy nie będzie, bo miasto stawia na “swój” klub, którym jest GKS Katowice. Takiej odpowiedzi Rozwój mógł się spodziewać. Niespodziewanie jednak w piśmie od wiceprezydenta znalazły się inne argumenty. Otóż Waldemar Bojarun pisze tak: Niestety z przykrością należy podkreślić fakt, że wraz z kolejnymi awansami na kolejne poziomy rozgrywkowe ilość “ogrywanych” młodych wychowanków stale maleje. Ich miejsce w sposób narastający zajmują kontraktowani z innych klubów zawodnicy (w tym zagraniczni). W obecnym sezonie w meczach pierwszej drużyny grało zaledwie kilku wychowanków, podczas gdy jeszcze kilka lat temu stanowili oni podstawę pierwszego składu. Miasto Katowice odbiera to jako sygnał odchodzenia od strategii opartej na nacisku na szkolenie i ogrywanie wychowanków”.
Niestety pan wiceprezydent nie ma racji. Z informacji podawanych przez Rozwój, liczba (a nie ilość – tak na marginesie) wychowanków w kadrze pierwszej drużyny po awansie do I ligi wzrosła z 6 do 7. W pierwszym składzie regularnie występuje 3-4. Waldemar Bojarun od wielu lat sam gra w piłkę i doskonale wie, że drużyna piłkarska liczy 11 zawodników. 4 z 11 to ponad 1/3. Chyba jednak nie tak mało. Przywoływanie więc akurat takiego argumentu jest zupełnie nie na miejscu. Zwłaszcza jeśli spojrzeć na kadrę finansowanego przez miasto GKS-u Katowice. Jak deklaruje jego prezes, w pierwszym zespole jest 6-7 wychowanków, z których jednak tylko jeden regularnie gra w pierwszym składzie (czasem dwóch).
Jeśli dobrze rozumiem, GKS Katowice może kupować kogo chce (czasem jest to, jak mawiają komentatorzy, piłkarski szrot), bo ma awansować do ekstraklasy. Z kolei Rozwój musi grać wychowankami, bo powinien znać swoje miejsce w szeregu? Nie powinno być przypadkiem odwrotnie? To nie GKS Katowice, biorąc pieniądze z budżetu miasta (w tym roku 12,7 mln zł plus pieniądze z MPGK), powinien być przykładem w szkoleniu młodzieży? Niestety, jest inaczej. Łatwiej ściągnąć “ogranego” piłkarza, który wprawdzie jest słaby, ale przed sezonem wygląda na wzmocnienie. A że potem się nie sprawdza, to już mało kogo obchodzi. Może poza kibicami. Przez takie działanie, GKS zawsze będzie niemal w 100% uzależniony od pieniędzy z miasta, bo na transferach nie zarobi.
Rozwój zarobił dużo na sprzedaży Arkadiusza Milika. Pieniądze już się jednak skończyły, a talenty na miarę napastnika reprezentacji Polski rodzą się raz na kilka, kilkanaście lat.
Jestem przeciwny finansowaniu “zawodowego” sportu z publicznych pieniędzy. Jeśli jednak miasto wyrzuca w błoto 12,7 mln zł przelewając je na konto GKS-u, równie dobrze może wspomóc znacznie mniejszą kwotą inny klub. Mówienie o stawianiu na “markę sportową GKS Katowice” to demagogia. Większą marką sportową jest ostatnio Rozwój. Z mizernym budżetem osiągnął sukces sportowy w postaci awansu do I ligi. Cała Polska o tym usłyszała i doceniła. GKS od lat żadnym sukcesem sportowym pochwalić się nie może.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Jeśli chce się komuś powiedzieć, że mu się nie pomoże, lepiej zrobić to wprost. W takiej sytuacji nie ma nic gorszego niż pisanie z jaką to uwagą, troską i zrozumieniem odnosi się do problemu, żeby ostatecznie stwierdzić: nic wam nie damy, bo najbardziej lubimy GKS.
Zgadzam sie z ta opinia calkowicie. Malotego, GKS-a jako ten bardziej “renomowany” klub powinna byc zobowiazana do zapewnienia sobie finansowania z prywatnych i firmowych ( nie miejskich lub miastu podleglych) zrodel. Chocby po to by ta renome potwierdzic. Cos mi sie wydaje, ze oprocz miasta nie ma chetnych do wyrzucania pieniedzy w bloto. Miasto dal wlasnego konkurencyjnego zdrowia powinno utrzymywac/wspierac klub taki jak Rozwoj. GKS mialby przynajmniej honorowy powod do lepszej gry.
Uznajac tok myslenia prezydentow miasta, to GKS-a powinno byc samowystarczalna (?!)