Podobno Katowice szczycą się szlakiem moderny. Podobno ulice i kamienice w południowej części śródmieścia to jedna z wizytówek miasta. Szkoda więc, że osoby odpowiedziane za porządek w tym mieście nie widzą nieporządku, jaki tu panuje. A wystarczy przejść się po centrum.
Wprawdzie to w skali miasta drobiazgi, ale pokazują w jaki sposób w Katowicach podchodzi się do porządku na ulicach i chodnikach. Od kilku miesięcy obserwujemy kilka tych samych miejsc, w których albo doszło do jakiejś awarii (prawdopodobnie), albo zakończyły się jakieś prace. W każdym z tych miejsc, jak był nieporządek pół roku temu, trzy miesiące temu, tak jest i teraz. Oczywiście, mogliśmy od razu zgłosić problem na platformę Naprawmyto.pl i może po jakimś czasie wszystko zostałoby naprawione i posprzątane. Chcieliśmy jednak sprawdzić, czy którekolwiek z miejskich służb zauważą to, co widzą mieszkańcy i uporają się z tym. Niestety, nie zauważyły.
Kwintesencją podejścia do porządku jest to co można zaobserwować na skrzyżowaniu ulic Podchorążych i Jordana. Jakieś pół roku temu (może dłużej, może trochę krócej) na przejściu dla pieszych zapadła się jezdnia. Dziura jest całkiem duża. Została zabezpieczona trzema czerwono-białymi barierkami i tak sobie stoi i czeka, nie bardzo wiadomo na co. Nie stoi już za to biało-czerwony słupek, który został postawiony kilka metrów dalej, przy innym przejściu dla pieszych. Trudno powiedzieć w jakim celu. Tak czy inaczej, słupek się położył i tak sobie leży od kilku miesięcy.
Jakieś 10 metrów dalej, też pewnie już powyżej pół roku, leży sobie z kolei zmieszana z kamieniami kupka ziemi. To zapewne pozostałość po montażu tablicy nowego Systemu Informacji Miejskiej, która, jaka na ironię, informuje o pobliskim domu mieszkalnym na Szlaku Moderny.
Podobny kopiec kreta znajduje się też m.in. na skrzyżowaniu ulic PCK i Drzymały, gdzie montowany był znak z nazwą ulic. Tak trudno MZUi-owi wyegzekwować od wykonawcy posprzątanie terenu? Ktoś, kto odbierał prace, nie widział tego bałaganu?
W tym samym rejonie, na ul. Drzymały, jest jedno z miejsc, które obserwujemy nie od kilku miesięcy, ale od 3-4 lat. Jest tu około 1 m kw. rozebranej kostki brukowej na miejscu parkingowym. Przez jakieś dwa lata stała tu uschnięta choinka, którą ktoś wystawił pewnie po świętach. Była też kupka kostki brukowej. Jakieś czas temu choinka i kostka zniknęła. Teraz są więc tu tylko kamienie zmieszane z żużlem, czyli hasie, szkło i bele co.
Jeszcze jeden ciekawy przykład. Na samym środku chodnika na ul. Stalmacha, biegnącego wzdłuż Pałacu Młodzieży, prawdopodobnie prowadzone były jakieś prace przy studzience. Po ich zakończeniu kostka brukowa została złożona obok na trawniku, a jej miejsce zajęły kamienie. Biorąc pod uwagę, że znajdujący się obok pas zieleni to największy chyba wychodek dla właścicieli psów w śródmieściu, wszystko pięknie się razem komponuje.
Jak wspomnieliśmy, zdajemy sobie sprawę, że to drobiazgi, ale z takich drobiazgów składa się miasto i jego wizerunek. Warto więc uporządkować ten nieporządek, zwłaszcza, że będzie to kosztowało albo nic, albo niewiele. Można mieć strefę kultury i marzyć o hubie gamingowym, ale dobrze zacząć od najdrobniejszych rzeczy.
Wczoraj ekipa ZZM kosiła kostkę brukową (sic !) przed Pomnikiem Katyńskim na pl.Andrzeja…
Dzisiaj od rana pojawiał się ekipa i naprawiają. Czyli w UM interntet jest na bieżąco przeglądany. Szkoda, że bez interwencji nikt palcem sam z siebie nie ruszy
Taki też był cel tej publikacji. Żeby szybko zostało naprawione.
Katowice obs…ne są PRYMITYWNYMI reklamami jak azjatyckie miasta w latach 50 tych.
Idąc ulicami w centrum, można dostać torsji od tego bezguścia…
Jak się miewa specjalna komisja “speców”, powołana w celu walki z kakofonią kolorów, przez UM Katowice ??
Na rogu Poniatowskiego i Mikołowskiej wykopali kiedyś dziurę o szerokości połowy chodnika, obstawili barierkami przykryli również elementem barierki i tak sobie to zostało do dziś. Chodzę tam 2x dziennie i nigdy nie widziałam, żeby tam ktoś cokolwiek przy tym robił. A miejsca dla pieszych jest tam tyle, że dwie osoby mijają się tam w ten sposób, że jedna idzie poza chodnikiem prawie po krzakach bo inaczej się nie da.
Chyba każdy kto był w innym ‘dużym’ polskim mieście wie jak bardzo do tyłu w kwestiach estetyki są Katowice.
Wisienką na katowickim torcie jest stan nawierzchni na deptakach/parkingach oraz chaos reklamowy (najnowszy smaczek to reklamy STS i chwalenie się nimi). Można się dwoić i troić ale tego obrazu długo nie zmienimy – Katowice są i będą jeszcze długo w drugiej lidze.
Brak uchwały krajobrazowej niezmiennie pozostaje zagadką. W Krakowie się dało, w Breslau się dało, tu niemożliwe. Jak w Brazylii czy innym cyberpunku – buce z developerskich wieżowców mają czysto i ładnie a reszta ma żyć w syfie, potykać się o kable i mieć wypalane oczy informacją o niskich cenach.
w ogóle u nas nie działa odbiór inwestycji.
standardem jest ze po robotach wykonawca zaypie, uklepie ziemie i po roku albo wyrosną chwasty, albo nic nie wyrośnie.
w Wawie standardem jest obsianie terenu, lub przygotowanie zieleni uporządkowanej.
niebo a ziemia.
Katowice są jak ruskie miasto, niby widać zainwestowane pieniądze, ale nie widać gospodarskiej ręki…
Katowice to jeden wielki syf i nikt na razie tego nie zmieni!!! jaki prezydent takie miasto!!
Śródmieście Krupowic to jeden wielki syf i malaria, brud i menelstwo ma się tu najlepiej
proponuję szybką akcję mieszkańców – pozbierać ten gruz itd. na taczki i wywalić im na chodniku przy Młyńskiej przed wejściem do UM. Jest szansa, że może zauważą….
Świetny artykuł, bo dzięki takiemu, zdawałoby się mało spektakularnemu działaniu, można wywołać faktyczną zmianę. Jeśli chodzi o zarządzanie małą architekturą i utrzymanie miasta, Katowicom odjeżdżają już powoli wszystkie miasta wojewódzkie, także te z byłych-biednych-województw. Smutne tym bardziej, że spora część mieszkańców przyzwyczaiła się do mizernych efektów pracy magistratu i nie zwraca na to uwagi. Wystarczy krótka wycieczka żeby przeżyć szok.