Reklama

Prezydent Chorzowa udowadnia, że metropolii nie ma i pewnie nigdy nie będzie [KOMENTARZ]

Grzegorz Żądło
Przy okazji awantury o wycinkę drzew, a potem ewentualną zabudowę działki przy Parku Śląskim przez spółkę Green Park Silesia, obserwujemy coś, o czym było wiadomo od dawna, ale o czym ostatnio mało kto głośno mówił. Coś takiego jak metropolia nie istnieje i nie zanosi się na to, żeby w najbliższym czasie powstała.

Oczywiście, funkcjonuje twór pod nazwą Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Na marginesie, za każdym razem kiedy piszę tę nazwę, przypominam sobie kłótnię o nią, w której głównym podgrzewającym atmosferę był prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. Do tej pory metropolia nie wypracowała normalnej nazwy. Ale może taka już nie będzie potrzebna. Andrzej Kotala świetnie pokazał wszystkim dlaczego metropolii tak naprawdę nie ma, mimo że fizycznie istnieje. Zarówno pod względem geograficznym, urbanistycznym czy funkcjonalnym. Tyle że nie ma jej w najważniejszym miejscu – głowach prezydentów, burmistrzów i wójtów śląskich i zagłębiowskich miast. A skoro nie ma jej tam, to nie ma jej nigdzie.

Oddajmy głos prezydentowi Chorzowa – Od kiedy to radni Katowic interesują się miastem Chorzów? Od kiedy to prezydent Katowic pan Marcin Krupa interesuje się miastem Chorzów i tym co się w nim dzieje, kto może budować, kto nie może budować? Jest to jakieś kuriozum, proszę państwa. Nikomu innemu nie przyszłoby do głowy, żebym ja komuś radził, żeby radni chorzowscy sugerowali radnym katowickim, gdzie w Katowicach można wycinać drzewa, gdzie deweloper może budować mieszkania, a gdzie halę produkcyjną. Dzisiaj radni Katowic debatują nad tym, żeby Park Śląski wybudował 8 tys. miejsc parkingowych, żeby goście parku nie parkowali na uliczkach Tysiąclecia. Czy to nie jest kolejne kuriozum?

Nie posądzam Andrzeja Kotali o nieznajomość topografii Chorzowa i Katowic. Jestem wręcz przekonany, że zna ją doskonale. Wie więc, że dojazd do ewentualnego osiedla przy ul. Targowej w Chorzowie odbywałby się od strony ul. Bytkowskiej w Katowicach. Wie też pewnie, że ścieki z osiedla w Chorzowie trafiałyby do kanalizacji w Katowicach. Woda też pochodziłaby z katowickiego wodociągu. Trudno o lepszy przykład istnienia metropolii. Dlaczego więc prezydent Chorzowa uważa zainteresowanie radnych i prezydenta Katowic sprawami Chorzowa za kuriozum? Odpowiedź jest bardzo prosta. Pomijam fakt, że prezydentowi Chorzowa grunt pali się pod nogami i próbuje się ratować wszelkimi sposobami. Ważniejsze jest to, że on chyba naprawdę myśli, że to co dzieje się w granicach Chorzowa powinno interesować tylko mieszkańców tego miasta. Niestety, tak zapewne myśli większość prezydentów śląskich i zagłębiowskich miast. Przez lata, kiedy mówiło się o tworzeniu metropolii, największe obawy budziła właśnie postawa prezydentów. Żaden z nich dobrowolnie nie chciał i nie chce zrzec się części swojej władzy. Zresztą nikt ich do tego nie zmusi. Co więcej, granie na takiej tożsamościowej nucie (Katowice chcą odebrać chorzowianom Park Śląski!) może przynieść im korzyści. Metropolia jest dla nich za trudna. Nie wytłumaczą mieszkańcom, że GZM też może im coś dać. Zwłaszcza, że poza pierwszymi zmianami w komunikacji publicznej, trudno odczuć obecność metropolii i jej wpływ na życie ludzi w poszczególnych miastach.

Andrzej Kotala jest tylko przykładem. Jaskrawym, ale przykładem. Na jego miejscu mógłby stanąć właściwie każdy prezydent. I ten Sosnowca, i ten Katowic, Tychów czy Gliwic. O tym co dzieje się u nas, decydujemy tylko my. A jeśli nawet nasze działania będą miały wpływ na wasze życie, bo pod oknami będą wam pędziły samochody, powstający zakład zatruje wam powietrze albo likwidacja tramwaju utrudni wam dojazd do pracy, to wasz problem i nic nas to nie obchodzi. To jest właśnie metropolia w praktyce.


Tagi:

Komentarze

  1. ghsdh 13 sierpnia, 2019 at 3:41 pm - Reply

    jedyne kuriozum to Kotala…

  2. Witold 8 sierpnia, 2019 at 5:06 pm - Reply

    Ciekawe podejście do tematu, tylko, że jest zupełnie odwrotnie. To prezydent Krupa podnosili argumenty o zwiększonym ruchu samochodowym na Bytkowskiej, radny Szpyrka zapowiadał, że. Ie będzie zgody Katowic na „wpięcie” osiedla do sieci kanalizacyjnej i w końcu to Krupa apelował (poza jakimkolwiek trybem)do Samorządowego Kolegiom Odwoławczego, by dokładnie sprawdziła decyzję Chorzowa.

  3. JFK 31 lipca, 2019 at 3:13 pm - Reply

    podgrzewającymi atmosferę to byli idioci próbujący na siłę przeforsować jakies idiotyzmy typu silezia czy jak tam technokraci bez szkól

  4. Zuzu 31 lipca, 2019 at 10:38 am - Reply

    Smutne ale prawdziwe

  5. Hans 30 lipca, 2019 at 5:03 pm - Reply

    Nie wiem dlaczego szyld PO zawsze kojarzy się z patologią i prostactwem ???

    • Anna 1 sierpnia, 2019 at 4:36 pm Reply

      Z prostactwem to się kojarzy raczej PiS.

      • Zefel 5 sierpnia, 2019 at 10:44 am Reply

        Ciekawe jak wygląda ten inteligentny wyborca PO , głosujący na Brąka czy Efkę ???

  6. hirex 30 lipca, 2019 at 12:56 pm - Reply

    Panie redaktorze, drobna korekta:
    powinno być “granie na taką tożsamościową nutę”, a nie “granie na takiej tożsamościowej nucie”.

    Co do meritum, któż z nas mógł oczekiwać, że proces integracji organizacyjnej zakończy się w 2 lata? Tu nas czeka jeszcze wiele “przepychanek”, może nawet konfliktów. Szczerze chciałbym wiedzieć czy GZM w takiej formie ma przyszłość i w przyszłości może stanowić przeciwwagę dla stolicy…

    • Maciek 30 lipca, 2019 at 8:12 pm Reply

      Odpowiadam @hirex
      Świetny felieton i właśnie Kotala pokazał, że metropolia nie ma żadnych szans. Jeśli chodzi o Warszawę czy Kraków mamy duże jednolite organizmy miejskie. Spójne.
      A tutaj wystarczy że jeden z drugim powiedzą weto i pozamiatane.
      Dlatego też nigdy nie może być na Śląsku autonomii.
      Lokalni włodarze nie potrafią drobiazgów rozwiązać a co dopiero regionem władać.
      O nazwę się kłócili! Idioci

Dodaj komentarz

*
*