Głośną demonstracja solidarności ze społecznością LGBT zajmuje się policja. Możliwe, że organizatorzy będą musieli się tłumaczyć z liczby uczestników. Jednak surowsze konsekwencje mogą ponieść przeciwnicy tęczowej manifestacji.
Tłumy przyszły na katowicki Rynek po to, żeby pokazać swoją solidarność ze środowiskiem LGBT i Margot. Tęczowa manifestacja, która odbyła się w poniedziałek, przebiegła spokojnie. Wydarzenie zabezpieczało bardzo wielu policjantów. Gdyby nie ich obecność, mogłoby dojść do kontaktu pomiędzy ludźmi zebranymi po dwóch stronach torów tramwajowych. Przy urzędzie miasta stały osoby z tęczowymi flagami. Ich przeciwnicy zostali otoczeni przez funkcjonariuszy wyposażonych jak podczas meczów piłkarskich. Bliżej Skarbka stało około 30 osób. Byli to głównie mężczyźni, najprawdopodobniej związani ze skrajnie prawicowymi środowiskami. Choć jedni i drudzy wykrzykiwali wyzwiska, to nie doszło do żadnych niebezpiecznych sytuacji. Manifestacja “Nikogo Nie Zostawimy – Wszystkich Nas Nie Zamkniecie” zakończyła się po około godzinie. Uczestnicy zgromadzenia popierającego LGBT rozeszli się. Policjanci otoczyli i wylegitymowali wszystkich kontrmanifestantów. Wtedy było ich już mniej, bo część opuściła Rynek przed zakończeniem wydarzenia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Tęczowe flagi i setki osób na katowickim Rynku [GALERIA]
Jednak to nie był koniec działań policji. – Wszystko będzie analizowane. Trwają czynności wyjaśniające, dajmy policjantom na spokojnie popracować. Nie ma jeszcze żadnych rozstrzygnięć w tej sprawie – mówi mł. asp. Maciej Bajerski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. Spraw jest kilka i dotyczą one wykroczeń. Po pierwsze każdy z kontrmanifestantów może osobno opowiedzieć za dwa czyny. Pierwszy to udział w nielegalnym zgromadzeniu, bo nie było ono zgłoszone do katowickiego urzędu. Po drugie grupa ta zakłócała legalne zgromadzenie. Postępowanie może się zakoczyć zarówno mandatem, wnioskiem do sądu o ukaranie, jak i zwykłym pouczeniem.
Niewykluczone, że tłumaczyć się będą również organizatorzy legalnej manifestacji. Na żywo łatwo było zauważyć, że zgromadziła ona bardzo wiele osób. Pojawiały się sprzeczne informacje. Według niektórych źródeł osób były setki, według innych – tysiące. – Zachodzi podejrzenie, że liczba uczestników znacznie przekroczyła dopuszczalną liczbę 150 osób – informuje Bajerski. Na razie policja nie podaje, ile osób łącznie mogło wziąć udział w poniedziałkowym zgromadzeniu. Nie liczyli też tego sami organizatorzy. W trakcie wydarzenia nie otrzymali też od mundurowych żadnych sygnałów o przekroczeniu liczby uczestników.
Święte krowy LGBT, coraz więcej mogą, profanować, dewastowac, znieważac ale jeśli cokolwiek się na nich powie to już mowa nienawisci.
Albo się społeczeństwo obudzi albo wkrótce będzie drugi zachód i postępująca” nowoczesność “
Człowieku, nie kompromituj się..
Już nas jedni przez 45 lat straszyli zgniłym zachodem.
Proponuję, jak minie pandemia, uzbieraj trochę grosza i wyjedź może zobaczyć jak żyją ludzie na zachodzie..
A tak swoją drogą, jak dziecko pisze lewą ręką to też się boisz, że odmieniec?
Pilnuj swojego nosa. Z tego co pamiętam to tzw. demonstracje nacjonalistyczne niszczą mienie i biją ludzi. W przypadku LGBT jeszcze takiej nie uświadczyłem. Jak Ci się nie podoba to wypad na jakąś wiochę. Tu są Katowice, a nie Białystok.
Tak, tak, pan tzw. “Margot”, który pobił członka stowarzyszenia Pro Life i zdewastował mu samochód, zapewne był zagorzałym nacjonalistą, tak samo jak jego ziomale, którzy niedawno skakali po radiowozach w Warszawie. A teraz czekam na wizytę smutnych panów o szóstej rano, bo nazwałem chłopa chłopem.
Na pierwszy rzut oka widać, że liczba uczestników przekroczona.
No się powoli LGBT to się traktuje jak święte krowy.
Coś powiesz nie tak na nich i od razu mowa nienawiści, ale oni mogą coraz więcej. Obrażać, dewastowac, profanować.
Albo się ludzie obudza, albo to będzie postępować.
Ty się lepiej obudź. Za niedługo będziemy latać w kosmos, a Ty dalej siedzisz w średniowieczu pod kiecką klechy.