Kopalnia uruchomiła kolejną ścianę, której wydobycie spowoduje duże szkody górnicze pod Doliną Trzech Stawów. Radni spotkali się na rolkostradzie z przedstawicielami Polskiej Grupy Górniczej i leśnikami. Eksploatacja potrwa jeszcze wiele miesięcy, a jej efekty dopiero będą widoczne.
Popularna trasa dla rolkarzy i rowerzystów w Dolinie Trzech Stawów może znowu ucierpieć z powodu wydobycia węgla. Efekty eksploatacji niejednokrotnie mogli odczuć mieszkańcy. Gdy pojawiały się opady deszczu, woda praktycznie od razu zalewała rolkostradę. Już w zeszłym roku nagłaśnialiśmy sprawę wydobycia na ścianie nr 501. Niedawno kopalnia “Murcki-Staszic” uruchomiła kolejną ścianę – 402 (w pokładzie 404/5).
PRZECZYTAJ TEŻ: Kopalnia chce eksploatować na zawał kolejną ścianę pod Muchowcem. Rolkostrada znowu będzie się zapadała
W poniedziałek dotychczasowym szkodom górniczym przyjrzeli się na miejscu radni komisji górniczej. Razem z przedstawicielami Polskiej Grupy Górniczej i Nadleśnictwa Katowice. – Mamy perspektywę dwóch lat do usunięcia i przywrócenia tego miejsca. Do momentu, kiedy można będzie rozpocząć jego przywracanie – mówił Grzegorz Skurczak, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Katowice. Chodzi o zalany od wielu lat las. Jego stan z miesiąca na miesiąc coraz bardziej się pogarsza. Bezpośrednią przyczyną umierania drzew jest właśnie eksploatacja. Lasy Państwowe zobowiązały kopalnianą spółkę do naprawienia szkód. – Po zakończeniu osiadania, trzeba będzie wyciąć to, co obumrze oraz nadsypać teren do wysokości takiej, żeby zapewnić możliwość rośnięcia lasu – tłumaczył Skurczak. Przywracanie lasu potrwa. Pierwsze drzewa mogłyby się pojawić w tymi miejscu dopiero za około 3 lata. Jednak szkody będą prawdopodobnie bardziej uciążliwe dla mieszkańców niż dla przyrody. – W skali lasów 14 tys. hektarów lasu i około 1,5 hektara zdegradowanej powierzchni leśnej to nie jest tak duży problem. Natomiast społecznie jest to duży problem – uważa Skurczak.
PRZECZYTAJ TEŻ: Policyjny samochód utknął w rozlewisku na Muchowcu
Kopalnia “Murcki-Staszic” zaczęła wydobycie na drugiej ścianie na początku maja. Zgodnie z planem PGG, ok. 800 tys. ton węgla będzie wydobywane do lutego 2020 roku. Pewne jest to, że las i rolkostrada po zakończeniu prac pod powierzchnią będą się nadal zapadały. Zgodnie z szacunkami kopalni, teren ma osiadać przez 10 miesięcy. – Maksymalne osiadanie terenu to około 20-30 centymetrach i tyle jest w naszych opracowaniach – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej. To bardzo optymistyczne założenie, biorąc pod uwagę, że od końca sierpnia 2017 do końca 2018 roku teren obniżył się o ok. 1,7 metra. Poza tym górnicy pracujący na nowej ścianie nie dotarli jeszcze bezpośrednio pod rolkostradę. PGG wyłoniła już wykonawcę, który doraźnie będzie zajmował się naprawami i zapewnia, że eksploatacji mieszkańcy nie odczują.
Nigdy już nie powinno być wydobycia węgla w miejscach gdzie są osiedla i obiekty przyrody w Katowicach. Miałem dwa domy w Wojkowicach i eksploatacja kopalni Jowisz doprowadziła do osiadania gruntu i popękania budynków które nie nadawały się do zamieszkania a odszkodowania trwały by wiele lat żeby dostać odszkodowanie za zniszczenie budynków i ubytków wody w glebie gdzie nic nie chce rosnąć. Kupiłem mieszkanie w Katowicach i sytuacja się powtarza wysoki budynek jest popękany i przechylony o 5 stopni od pionu. Nikogo to nie interesuje w jakich warunkach żyją ludzie na Śląsku,liczy się tylko kasa i dobre samopoczucie deweloperów i właścicieli kopalń.
Osobiście uważam, że zalany fragment lasy należy zostawić i nic z nim nie robić. Jest to bardzo ładny przykład oddziaływania działalności człowieka na środowisko. Mamy w tym miejscu tablicę informacyjną, która pokazuje genezę zjawiska. Odwiedzający, którzy nie miały dotąd styczności z tematem szkód górniczych mogą uzupełnić swoją wiedzę. Zalany las również wygląda atrakcyjnie krajobrazowo i ciężko sobie wyobrazić, że zlecone zostanie zasypanie tego miejsca wyrównanie i posadzenie lasu gospodarczego. Takie działanie zdecydowanie obniży walor krajobrazowy tego miejsca – a jest ono obecnie atrakcyjne. Pan Leśniczy sam zauważa że to teren o powierzchni 1,5 ha i jest on nieznaczący dla uprawy drzew. Tak więc pozostawmy to miejsce takie jakie jest i obserwujmy jak będzie się zmieniać przez kolejne lata.
Kiedy wreszcie miasto obejmie ten teren absolutną ochroną.
Co chwila jesteśmy bombardowani informacjami o próbach kolejnych inwestycji lub wycinkach lasu. Do tego jeszcze ma to być zapadlisko! Lub imprezki, bo nie ma gdzie indziej ich organizować.
LITOSCI! TE TERENY TO NIE JEST SMIETNIK!
KIEDY WŁADZE KATOWIC ZACZNĄ DZIAŁAĆ CALOŚCIOWO, DLA ZACHOWNIA SPOKOJU TEGO TERENU!
Nie dla węgla!!!!nie dla smogu !!! Nie dla samochodów !!!! Zostawcie dolinę w spokoju!!!!
Dolina i Muchowiec przetrwały ku radości pokoleń Katowiczan, nawet PRL.
Demokracji i teoretycznego dzisiejszego uwielbienia przyrodą nie przetrwa.
LICZY SIĘ TYLKO ZYSK!
Oglądają i oglądają. Niedługo już tak ładnych widoków już nie będzie.
Społeczny interes jest niczym, gdy zysk zaślepia PGG. Najtańsza forma eksploatacji, najniższe koszty a co z mieszkańcami osiedla Paderewskiego? Francuska Park? To też panowie wycenili czy nie zajmuje to waszych głów? Głupie pytanie. Oczywiście że nie. Mieszkańcy sami będą naprawiali pękające ściany, odpadający tynk…Liczy się kasa i sukces rządzących. Zjemy się sami. Nie trzeba wojny.