Paraliż na drogach i godziny spędzone w korkach. Tak dla wielu kierowców wyglądała w ostatnich tygodniach droga przez Katowice. Sprawdziliśmy czy utrudnienia zmotywowały choć niektórych do przesiadki do komunikacji publicznej. Odpowiedź: raczej nie.
Z korkami przez ostatni miesiąc musieli mierzyć się kierowcy jadący nie tylko z i do Katowic, ale również tylko przejeżdżający przez miasto. Powodem były utrudnienia związane z naprawą dylatacji na wiadukcie nad ul. Porcelanową w Katowicach. Na DK86 najpierw przez trzy tygodnie było zwężenie na jednej jezdni, a następnie prace przeniosły się na drugą stronę. Krótki odcinek zwężenia powodował ogromne utrudnienia. Początkowo ruch został wręcz sparaliżowany. Nawet kilkanaście kilometrów od wiaduktu tworzyły się korki. Niektórzy jadąc od strony Sosnowca w kierunku Tychów stali po dwie godziny w korku. Po jakimś czasie kierowcy przyzwyczaili się do utrudnień i omijali to miejsce. Jednak pierwszy tydzień był testem cierpliwości. Sprawdziliśmy, czy niektórym jej zabrakło i długi czas dojazdu zmotywował ich do przesiadki na inne środki transportu. Porównaliśmy pierwszy tydzień utrudnień, od 1 do 7 listopada (remont ruszył 2 listopada), z tygodniem poprzedzającym prace na wiadukcie w ciągu ul. Murckowskiej – od 25 do 31 października.
O ile jazda autobusem nadal oznaczała utknięcie w zatorach, o tyle pociągi mogłyby stanowić dla wielu osób alternatywę w codziennych dojazdach. Tak mogło się wydawać, bo pociągi faktycznie od jakiegoś czasu w godzinach szczytu są bardzo wypełnione. Jednak nie potwierdza to tezy o wzroście liczby pasażerów. – Ten okres czasu to nie są takie skoki w frekwencji, jakie odnotowaliśmy chociażby, kiedy doszło do uszkodzenia wiaduktu w Giszowcu – mówi Tomasz Musioł, rzecznik prasowy Kolei Śląskich. Zarówno zliczane za pomocą urządzeń na pokładach pociągów wejścia, jak i sprzedaż biletów w ciągu tych dwóch tygodni nie pokazuje wzrostu liczby pasażerów.
Inna sytuacja miała miejsce w komunikacji miejskiej. – Biorąc pod uwagę dzienną średnią sprzedaż biletów krótkookresowych/jednorazowych, od 2 do 7 listopada, sprzedanych zostało ponad 104 200 biletów. To sporo w porównaniu, chociażby do sprzedaży w październiku – od 1 do 31 października pasażerowie zaopatrzyli się w ponad 91 500 biletów krótkookresowych/jednorazowych – informuje Klaudia Matuszna z biura prasowego Zarządu Transportu Metropolitalnego.
Kierowcy, którzy wybierali się do centrum Katowic lub w jego okolicę, mogliby również przesiąść się na jednym z centrów przesiadkowych. W ten sposób uniknęliby korków na ostatnim odcinku drogi do celu. W przypadku utrudnień na DK86 jedynym sensownym miejscem na przesiadkę mogłoby być centrum w Zawodziu. Jednak jak poinformował nas Wojciech Kubis z Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów, dane liczbowe nie pokazują zainteresowania taką alternatywą do samochodu. Według statystyk zbieranych za pomocą pętli indukcyjnej monitorującej wjazd na teren parkingu liczba samochodów w zestawieniu tydzień do tygodnia była niemal identyczna. To pokazuje, że nawet długie korki nie zachęcają do wyboru innej formy dojazdu. Urzędnicy utrzymują, że jedynie zmiana w polityce parkingowej miasta może zmotywować kierowców do korzystania z katowickich centrów przesiadkowych.
Prace na wiadukcie nad ul. Porcelanową trwały od 2 listopada i miały zakończyć się 12 grudnia. Wykonawca remont wykonał w krótszym czasie, więc ruch wróci do normy tydzień wcześniej – 7 grudnia. Naprawa dylatacji kosztowała niecałe 1,3 mln zł.
Tu niestety kłania się również brak rozwoju sieci tramwajowej w Katowicach. Historia budowy tramwaju na południe Katowic to jak historia budowy elektrowni atomowej w Polsce. Istniejące Centra Przesiadkowe nie kanalizują chyba największego napływu samochodów do Katowic od strony Sosnowca. Dlaczego w Bogucicach, Dąbrówce Małej nie ma tramwaju? Aż się prosi, by tu powstało Centrum przesiadkowe z prawdziwego zdarzenia.
Tylko w przyszłym roku, oddanych zostanie około 3 tys. miejsc parkingowych w centrum (!!). W czasie 3 -‘4 lat, kolejne 3 tys. miejsc parkingowych w centrum (!!). Nie licząc około 3 tysiecy miejsc parkingowych, ktore powstana w centrum w latach 2021 – 25.
Dochodzą do tego biurowce i mieszkania, budowane na obrzeżach centrum, do których kierowcy dojeżdżać będą również DTS lub drogami równoległy do DTS, poczynając od Gwiazd i Dębu.
Ktoś kto wydał pozwolenie na budowę/wjazd tysięcy w/w samochodów do centrum, nie spodziewa się chyba, że te miejsca parkingowe pozostaną puste… 😉
Jeżeli prawdą jest że KTW 2 i Cavatina, mają już 50% chętnych na swoje powierzchnie, to przewiduje, że za około 14 miesięcy, zaczniemy odczuwać przedsmak Armagedonu komunikacyjnego, który czeka centrum już za 3 – 4 lata, po zasiedleniu w/w w calosci oraz wstrzymanych siedmiu obiektów w centrum + parking na 1300 samochodów w Strefie Kultury.
Trzymam kciuki, za efekty które przyniesie Smart City, ponieważ w przeciwnym wypadku, trudno jest mi sobie wyobrazić jak będzie wyglądał pik poranny od 7:30 do 9.
I do biurowców Cavatiny i do niedawno oddanych biurowców Echo Investment przy Grundmanna będzie można wygodnie dojechać nową linią tramwajową. Rozszerzenie strefy płatnego parkowania i znaczące podniesienie cen za postój powinny pomóc w ograniczeniu ruchu kołowego.
Do Cavatiny będzie można wygodnie dojechać nową linią? Ale skąd będzie można wygodnie dojechać. Na pewno nie z Bogucic, Kostuchny, Podlesia, Zarzecza, Piotrowic, Ligoty, Tychów, Mikołowa, Łazisk, Żor, Rybnika, Orzesza itd. Przystanek może być nawet pod samą Cavatiną, ale pracownicy tej Cavatiny nie mają przystanku pod swoim blokiem i bezprzesiadkowej jazdy. Nie ma nic wygodniejszego od samochodu. A razem z cenami paliwa drożeją ceny biletów. Jedynie metro byłoby konkurencją dla samochodu i to tylko w dzielnicach w których byłaby stacja.
Co do dojazdu od Piotrowic czy od południa Katowic to pewnymi kanałami naciskałem, aby linia 297 zatrzymywała się na przystankach Katowice Sobieskiego(Dąbrówki?) i Katowice Zajezdnia, bo i tak autobusy zjeżdżąją do zajezdni, bo jeździ tam sporo elektryków chociażby, , jeżdżą często, a ten rejon centrum jest słabo skomunikowany.
To jest nowa trasa, a nie linia. Osobiście aż się boję co te cymbały znowu naświnią byle tylko coś tam jechało. Do Cavatiny z Bogucic dojechać się da, jeździ tam linia 70, problem w tym, że o ile problemem nie jest fakt, że w dwóch kierunkach nie jedzie bezpośrednio pod tym, o tyle jest problemem fakt, że przystanek Dąbrówki zarówno dla autobusów jak i tramwajów jest jednokierunkowy, może tym by się ktoś zajął?
Jeszcze trudniej będzie dojechać z Wodzisławia, Raciborza, Siewierza, Sarnowa, Tarnowskich Gór i tysiąca innych miejscowości. I co z tegoo?
To, że użyte przez pana uogólnienie “będzie można wygodnie dojechać” do Cavatiny jest nieprawdziwe co do ogółu zainteresowanych osób.
Wręcz przeciwnie. Będzie można wygodnie dojechać do biurowców Cavatiny m.in. dzięki nowej linii tramwajowej, której przystanek znajdzie się jakieś 200 metrów od kompleksu.
Ale skąd będzie można wygodnie dojechać? Na pewno nie z Bogucic, Kostuchny, Podlesia, Zarzecza, Piotrowic, Ligoty, Tychów, Mikołowa, Łazisk, Żor, Rybnika, Orzesza itd.
A dlaczego nie z Piotrowic, Mikołowa, Ligoty czy Tychów. Autobusem do CP Brynów i dalej tramwajem. Z kolei np. z Rybnika pociągiem i potem tramwajem.
To jest wygodnie? Mieszkam pod Mikołowem.
Idę 10 minut na przystanek.
Jadę 25 minut do Mikołowa,
20 minut czekam na przesiadkę w Mikołowie.
Potem jade Autobusem do CP Brynów przez 40 minut,
po czym czekam 10 minut na przesiadkę. Wsiadam w tramwaj i jadę na rynek 10 minut
gdzie po 10 minutach czekania przesiadam się na drugi tramwaj do Cavatiny (jeszcze nie wybudowany) i jadę nim 5 minut.
W sumie czas przejazdu ponad 2 godziny w jedną stronę.
Mamy inną definicję wygodnej jazdy lub ktoś tu ściemnia.
Pod Mikołowem? Aha. To może jeszcze rozpiszemy trasę spod Orzesza albo Łazisk?
No jasne, bo wygodny dojazd do Cavatiny jest tylko z śródmieścia, Zawodzia i Załęża. Poza tym jest do kitu, dobrze że Pan to w końcu przyznał. Propagandowy ekoportal próbuje ludziom wcisnąć kit tak jak autobusy na prąd za którymi unosi się chmura smrodu.
Tylko centrum, Zawodzie i Załęże? Proszę przyjechać do Katowic i rozejrzeć się skąd i dokąd dochodzą tory tramwajowe, do i z jakich sąsiednich miast można dojechać.
To proponuję się przeprowadzić do centrum Sosnowca i wygodnie dojeżdżać do Cavatiny. Wsiadasz o 7:00 i już o 7:40 jesteś na placu Wolności, cóż za wygoda 😀
Po co się mam przeprowadzać gdziekolwiek z centrum Katowic?
Ma Pan rację, ale nastąpi to na większą skalę, dopiero po “wyczerpaniu” miejsc parkingowych.
Tak jak ma to miejsce na całym świecie, pracownicy będą podróżowali po 2 – 4 osoby w samochodzie i stać ich będzie nawet na bardzo drogie parkingi.
Proszę mi wierzyć…
Nie zapominajmy, że w przeciągu 3 – 4 lat, w centrum powstanie grubo ponad 20 tys. miejsc pracy,
Począwszy od biurowych, obsługi technicznej, handlowych, horeca itp.
Petentów i gości biznesowych, pewnie też będzie sporo.
Dodajmy jeszcze około 3 tys. mieszkań w centrum, gdzie nie wszyscy mieszkańcy będą się przemieszczać z buta…
Na obrzeżach centrum, budowy biurowców i mieszkań również kwitną i zwiększą natężenie ruchu na odcinku Gwiazdy/Dąb we wszystkich formach transportu.
Zapewne w szczycie porannym środki komunikacji miejskiej i pociągi nie będą z gumy…
Tam też są granice przepustowości/taboru, zwłaszcza w pociągach.
W porannym szczycie, będzie jak w Lotto – MEGA KUMULACJA !!
Cała nadzieja w tym, że Smart City pomoże to “przetrawić komunikacyjnie”.
Martwi mnie tylko, że nikt nie mówi o w/w liczbach oraz jak zaradzić tej czekajacej nas nieuchronnie, gigantycznej fali podróżujących…
Przepustowość torów ma się zwiększyć, choć to perspektywa 6-9 lat. Kiedy powstaną tory to ruchu aglomeracyjnego, przez Katowice będzie mogło przejechać znacznie więcej pociągów niż obecnie. Poza tym przy okazji przebudowy linii E65 ma powstać kilka nowych przystanków na terenie miasta. Co do biurowców, to wiele firm wysyła swoich pracowników na prace zdalną, która nie wymaga dojazdu. To się nie skończy wraz z końcem pandemii, bo po prostu się sprawdza. Wreszcie, musimy w końcu przestawić się na inne myślenie. Nie martwić się jak zapewnić parkingi dla wszystkich potencjalnych nowych pracowników i mieszkańców centrum miasta, ale martwić się jak zapewnić im alternatywny transport w postaci pociągu, tramwaju, elektrycznej hulajnogi, roweru czy autobusu.
Biura które przekonały się do pracy zdalnej, rezygnują z części powierzchni a na ich miejsce wchodzą kolejne firmy, które wynajmują powierzchnie ale już odpowiednio mniejsze.
Życie nie znosi próżni…
Jak pokazują inwestycje wstrzymane w centrum Katowic, nikt nie buduje/inwestuje pod kątem odległej przyszłości.
Co najwyżej pełne zasiedlenie całej powierzchni, nieco się opóźni.
Zanim wybuduje sie metroplitalna para dodatkowych torów kolejowych (tylko od Gliwic), to nie będzie już co zbierać…
Będziemy się ratować pociągami piętrowymi ale to również są lata czekania i ograniczona liczba wagonów.
Owszem, każda forma pomocy (rower, tramwaj itd.) w rozladowaniu fali podróżujących, zwłaszcza w szczycie, będzie nieodzowna i część ludzi do tego dojrzeje prędzej czy później, pod warunkiem że powstanie, spójna i satysfakcjonująca infrastruktura drogowa dla rowerów i hulajnóg.
Dlatego mam nadzieję i mocno wierzę w Smart City – profesjonalne i skrojone na miarę potrzeb centrum i dróg dojazdowych.
Wszystkich problemów zapewne nie rozwiąże, ale może je mocno zneutralizować.
To nie będą tory tylko do Gliwic. Te, jeśli powstaną, to znacznie później. Linia E65 biegnie z Będzina przez centrum, Ligotę, na południe. Tu mają powstać dodatkowe tory.
Czy UM zleca badania w tym kierunku, jakieś symulacje na podstawie obecnej przepustowości szlaków komunikacyjnych i natężenia ruchu? Już któryś raz Panowie poruszacie ten temat, chciałbym prosić o twarde dane. Na ten moment nie mamy możliwości określenia czy działania miasta są adekwatne. Jest to istotne bo może przekonałoby ludzi do np. wspierania budżetem obywatelskim nowych stacji rowerów/ przystanków już teraz. Nowych dróg rowerowych zamiast ławeczek i książek do bibliotek, albo może i zmiany miejsca zamieszkania czy pracy.
Jeżeli powstaną w miarę szybko i znajdą się środki na odpowiednia ilość taboru, to zapewne będzie to znaczne odciazenie innych form transportu.
Jednak będę się powtarzał, że kluczem będzie przepustowość dróg równoległych do DTS, prowadzących do ronda. Zarówno od Dębu jak i Gwiazd.
Tysięcy nowych miejsc parkingowych w centrum, nikt już nie zlikwiduje i zapewniam Pana że nie będą stały puste, ponieważ nie po to inwestowano w ich budowę, ciezkie miliony złotych…
Całą nadzieję pokładam w Smart City.
Ale należy walczyc do upadłego o wszystkie inne formy spójnego transportu w GZM. Tylko czy tych panów na to stać ?
Głupio mi już pisać o tym kolejny raz, ale brak możliwości wjazdu autobusów pośpiesznych z miast GZM, na dworzec autobusowy pod PKP i ludzie biegający po mieście w celu przesiadki do innej dzielnicy Katowic, mówią nam, że nie będzie lekko.. 😉
Może dopiero “bieda transportowa”, zmusi ich do skoordynowanych działań ??
Mówiłem ci już prostaczku, że na dworcu nie ma miejsca, bo wjeżdża tam już nawet bodajże 97 autobusów na godzinę, co daje nam autobus co jakieś 35 sekund. A autobusy to nie jest F16, który pojawia się i znika, niektóre stoją tam nawet 5 minut, tam szpilki nie idzie włożyć, światła i drogi też mają przepustowość. Na wylocie koło 18 widziałem kiedyś stojące 5 autobusów, a ty byś dalej tam pchał. Jeśli chodzi o dojazd na dworzec od Sosnowca to na równoległej Mickiewicza stają 12 i 910, każdy co 10 minut można podjechać na dworzec. W przeciwnym kierunku jest problem. Należałoby wyrównać takty między 808 i M4, a M2 tak aby autobusy jechały w kierunku Sosnowca co 5 minut, a z dworca na Sokolską jedzie 61, 911, 600 i 674, dwa ostatnie co 30 minut każdy regularnie. A i jeszcze ten chwast 950 co 20 minut w szczycie. Ja już naciskałem na to aby te linie zatrzymywały się na Sokolskiej aby prosto szło się przesiadać z M1 i M3 przy Sokolskiej, ale oczywiście dalej bez echa, jak grochem o ścianę.
Bardzo merytoryczny artykuł. Wnioskowanie ze sprzedaży biletów na autobus w całej sieci w odniesieniu bardzo na miejscu, szczególnie dodając do tego to, że autobusy stoją razem z tymi autami. “W przypadku utrudnień na DK86 jedynym sensownym miejscem na przesiadkę mogłoby być centrum w Zawodziu.” Przesiadki z czego na co? Proponuję najpierw zapoznać się z istniejącym systemem, a potem się ośmieszać głupotami.
*do wiaduktu na Porcelanowej.