Firma TDJ Estate zbuduje na terenie po Famurze park handlowy. Na razie katowicka spółka nie zdradza jakie sklepy i punkty usługowe się w nim znajdą. Obok powstaje już trzeci w Katowicach sklep sieci Kaufland.
Do tej pory spółka TDJ Estate budowała w Katowicach biurowce i budynki mieszkalne. Teraz wchodzi na rynek handlowy.
Budowa parku handlowego już się rozpoczęła. Będzie to pierwsza część inwestycji, która docelowo zajmie powierzchnię 6 hektarów. Nazwa inwestycji wzięła się stąd, że na terenie w pobliżu skrzyżowania ulic Kościuszki i Armii Krajowej przez lata działała fabryka maszyn górniczych Famur.
Powierzchnia Fabryki Park wyniesie 9 tys. m kw. Obiekt będzie się składać z trzech budynków. Na razie inwestor nie zdradza składu najemców, ani terminu oddania inwestycji do użytku. Na razie, TDJ informuje jedynie o sklepach “popularnych i lubianych” marek.
Na sąsiedniej działce, która też należała do TDJ (konkretnie do spółki zależnej DE Estate), trwa już budowa sklepu Kaufland. Będzie to trzeci sklep tej niemieckiej sieci w Katowicach.
Za projekt parku handlowego, włącznie z Kauflandem, odpowiada pracownia Plus8 Architekci z Zabrza.
Zlikwidowano kolejny teren zielony oraz staw pełen ryb i siedlisko czapli białej. Co stało się z rybami? W tym miejscu powstanie kolejna betonoza – ogromna powierzchnia dachów i parkingów, nieprzepuszczająca wód opadowych do gruntu, która podniesie temperaturę w tym rejonie o kilka do kilkunastu stopni. Ruch w tym rejonie zwiększy się o kilkaset procent – wzrośnie zanieczyszczenie i hałas – od samochodów i od strony torów, które były wcześniej osłonięte drzewami. W rejonie nowego ronda zostanie usunięty wieloletni dąb i być może kolejne drzewa. Taka polityka zagospodarowania jest bardzo krótkowzroczna. Szkoda, że właściciel nie chciał odsprzedać terenu miastu. Zamiast parku powstanie kolejny market, który wyprowadzi podatki z miasta i dobije już i tak kulejące miejscowe biznesy. Zamykają się sklepy i restauracje, a w zamian miasto znika pod sklepami wielkopowierzchniowymi.
Mogło powstać coś lepszego na miejscu po Famurze przy głównej drodze i rondzie. A tu kolejny niemiecki market.
A co lepszego? Jakie masz propozycje?
Niemiec nie kupowałby w polskim sklepie nawet gdyby miał możliwość i gdyby bylo taniej i lepiej, a Polakowi wszystko jedno i poleci do Lidla. Jak to sie mowi, będzie potem mądry Polak po szkodzie.
Nie tyle że Niemiec by nie kupował w polskim sklepie co nie pozwoliłby aby taki sklep a raczej sieć sklepów powstawała na terenie jego kraju! Polacy kupują w niemieckich sklepach po zawyżonych cenach a zarazem otrzymują wynagrodzenie jak na Białorusi. Poza tym sklepy Lidla w Niemczech, Wielkiej Brytanii itd nie mają bramek jak dla bydła przy których musisz zeskanować rachunek z zakupów aby wyjść ze sklepu. Wiem co piszę bo mieszkałem połowę swojego życia za granicami Polski.
Podróżowałem do Niemiec wiele razy. Nie widać tam francuskich sklepów zbyt wiele. Mają i ustawę antykoncentracyjną i świadome patriotyczne społeczeństwo, ale nam wmawiają, że patriotyzm to nacjonalizm. Właśnie po to żebyśmy nie wspierali swojego rodzimego kapitału. Tak się prowadzi podbój gospodarczy.
Śmierdzi jakimś trollem, który tworzy jakąś nagonkę na Niemców i opowiada jakieś niestworzone rzeczy. Zresztą cała ta teoria jest jakaś absurdalna, bo w żadnym sklepie wchodząc nie masz obowiązku kupować czegokolwiek.
antyniemieckim trolem? Przecież to nasi przyjaciele, którzy chcą dla nas jak najlepiej bo nas kochają. Lepiej otwórz oczy człowieku.
Dlatego lepiej kupować w polskiej Biedronce.
Biedronka nie jest polska.
Dino jest polskie i ma konkurencyjne ceny.
Właściciel Dino jest najbogatszym Polakiem od dwóch lat. Jego majątek jest 30 razy mniejszy od właściciela światowej sieci Lidl/Kaufland, która ma sklepy nawet w USA. Chyba lepiej wspierać swojego przedsiębiorcę z Wielkopolski niż starego Szwaba, którego firma być może wzbogaciła się na II wojnie światowej.
dobrze że nie rządzi platforma bo już dawno nic polskiego by nie było taka prawda!!! Tusk i jego dziadostwo chętnie by już dawno zrobili kołchoz niemiecki!!!
Pigułki wziąłeś?
Po prostu wspierają swoje gospodarki a kukurom zostają wzniosłe hasła, że wszyscy będą braćmi i takie tam.
z cyklu mądrości patryka.
Te działania są od lat. Dziwię się, że większość tego nie zauważa. Jeszcze się cieszą, że jak sobota to tylko…
Jak już nie będzie żadnej konkurencji to będą kupować co podadzą i za ile podyktują.
większość ludzi patrzy niestety bardzo krótkowzrocznie, nie mają czasu zastanawiać się głębiej nad konsekwencjami swojego wyboru. A już czerwony napis Aktion rozkłada rozsądek na łopatki.
A jak polski Wielton przejął dwie spółki: jedna w Niemczech a druga w Austrii to jest ok?
Czy może też powinien się wynosić do Polski ?
Są 4 obszary bezpieczeństwa strategicznego kraju. Pierwszym jest dostawa żywności. I w tych obszarach powinno się ustawowo ograniczyć udział obcego kapitału. Produkcja naczep nie należy do bezpieczeństwa strategicznego więc w każdym kraju powinna być dozwolona w pełnym zakresie. I w Austrii dla Polaków i w Polsce dla Austriaków. A my powinniśmy wspierać dobrowolnie polski Wielton z Wielunia.
A propo’s Wieltonu – uważasz, że spółka produkująca środki transportu jest mniej ważna niż sklep? Ciekawe..
Trwa wojna rusko-ukraińska:
– bezpieczeństwo żywnościowe, zdrowotne, militarne, energetyczne – to jest podstawa działania państwa i poczucia bezpieczeństwa obywateli. Strategiczne obszary bez których zginiemy. Z głodu, chorób, strzału lub z zatrzymania przemysłu.
Bez naczep firmy Wielton jakoś przetrwamy.
Polska firma w czasie wojny dla dobra swojego wizerunku będzie się kierowała pobudkami patriotycznymi, a przynajmniej możemy od niej tego wymagać. Zagraniczna firma będzie miała to w nosie jak przykładowy Auchan, który dostarczał paczki żywnościowe rosyjskim żołnierzom pomimo wojny i nie wyszedł z rosyjskiego rynku. Kapitał ma narodowość. Lepiej na swoim rynku mieć większą kontrolę.
nie wiem skąd tylko 4 i skąd handel jest jednym z nich.
Lidl jak i inne sieci nie są dostawcą żywności.
Są jedynie jednymi z wielu dystrybutorów. Trudno liczyć, że komercyjna sieć (polska jak i z kapitałem obcym), będzie działała w czasie klęski żywiołowej czy wojny.
Żaden plan bezpieczeństwa nie ma takich założeń.
Dystrybucją żywności w takich sytuacjach zajmują się służby (kontrola dystrybucji żywności).
Dostawcą żywności lub surowców spożywczych jest np. elewator zbożowy, rezerwy państwowe, młyny, zakłady przetwórcze itp. (cześć z nich też poza kontrolą)
Więc oprócz chwytliwych haseł Twoja teoria nie wnosi nic do wolnego rynku
A ile jest takich firm, i jakie wielkości reprezentują? Czy są tam jakieś ulgi dla polskich (lub innych) firm itp. jak u “nas”?
Lidl (czyli Kaufland) jest też budowany na Zarzeczu na terenach zalewowych i niedaleko w Mikołowie przy głównej drodze od Zarzecza. Niemcy dążą do dominacji, a nawet monopolizacji pośrednictwa w handlu detalicznym w Polsce. Wiadomo, że mając monopol będą mogli dyktować ceny. Obudzimy się kiedyś z ręką w nocniku.
Lidl czy też Kaufland mają wyższe ceny w Polsce niż w Niemczech bo są praktycznie monopolistą w Polsce i traktują Polaków jak niewolników bo płacą im 40%-50% uposażenia względem swoich pracowników w Niemczech, których pensje są pokrywane z ,,kolonii,, typu Polska.
Oczywiście, że tak. Najpierw zdominują rynek, a zachwyceni niskimi cenami Polacy im w tym pomogą, a potem będą dyktować ceny, a nieliczna konkurencja będzie za słaba żeby obniżać swoje ceny. Tak się podbija gospodarczo sąsiada gdy nie udało się go podbić militarnie. Historia toczy się na naszych oczach i przy naszej milczącej zgodzie. Polak sprzeda wolność za 0,99 zł.
Nie da się zrobić monopolu na żywność w handlu. Jak by chcieli dyktować ceny, to po prostu ktoś inny by otworzył konkurencję. To niedroga branża na start dla normalnego przedsiębiorcy, oczywiście jeśli jest potencjał na walkę cenową. Teraz go nie ma, bo wspomniane niemieckie sklepy nie windują cen. A co do uwagi Daniela, że budują Lidla w Zarzeczu na terenach zalewowych. Więc tak. Zarzecze jest dopiero za mostem, a Lidla budują przed czyli w Podlesiu. A co do terenów zalewowych. Zbudowali specjalny zbiornik, który będzie zbierał wodę, co zmniejszy także zalewanie domów wybudowanych na tych samych terenach zalewowych. Więc na plus. Skończcie z tym fobiami narodowymi, bo zawsze będziecie ograniczonymi biedakami.
Jeśli to niedroga branża na start i do tego nie da się zrobić monopolu na żywność to aż dziw bierze, że jeszcze nie otworzyłeś konkurencyjnej sieci. Ty jakiś dobrodziej jesteś Herr Przemysław.
Cytuję: “To niedroga branża na start dla normalnego przedsiębiorcy, oczywiście jeśli jest potencjał na walkę cenową. Teraz go nie ma, bo wspomniane niemieckie sklepy nie windują cen.”
Naucz się Pan czytać, bo wyraźnie napisałem w jakiego powodu teraz nie ma potencjału wchodzenia do tej branży.
Pan da znać, kiedy pojawi się ten moment. Bedę czekał.
No cóż… wspieranie obcego kapitału, czyli niemieckiego, to norma wśród urzędników. Co tam lokalni sprzedawcy i sklepikarze – z pewnością przetrwają.