NOWE MIEJSCE Budynek z cegły. Taki jak pozostałe hale na terenie dawnej Huty Baildon. Jednak wnętrze nie jest już tak oczywiste. Skosy i łuki, a na nich wymyślne, kolorowe kształty. W weekend zostało otwarte nowe miejsce do wspinania – BLOKatowice.
Krawądka, oblak, klama. To tylko część nazw chwytów, które pewnie nie są obce miłośnikom boulderingu. Do tej dyscypliny wspinaczki nie potrzeba torby pełnej szpeju (sprzętu wspinaczkowego). Dużo bardziej przydają się mięśnie. – Uprawiając tę odmianę wspinaczki, kładziesz na rękę większość cwaniaków, którzy trenują na siłowni – mówi Grzegorz Rawinis, instruktor i opiekun BLOKatowice. Dlatego, że bulder (spolszczona nazwa) to najbardziej siłowa forma wspinaczki. Mimo to, mogą jej bez obaw spróbować osoby, które nie przepadają za wysokością. Jeśli ręce już odmawiają posłuszeństwa, wystarczy puścić się i opaść na miękką matę. Ściany mają tu maksymalnie 4,5 m wysokości. Oczywiście, najlepiej utrzymać się jak najdłużej, ale to wymaga regularnych treningów.
Jak wspomina Grzegorz (lat 23), w pewnym momencie stwierdził, że musi coś ze sobą zrobić. Siłownia go nużyła. – To jest świetny sport ogólnorozwojowy. Na początek potrzeba jedynie stroju sportowego i butów z jasną podeszwą – mówi i przyznaje, że za górami nie przepada. Mimo to, bulder pokochał i trenuje od 4 lat. Ma za sobą udane starty w Pucharze Polski, a od 1,5 roku uczy innych jak się wspinać. W BLOKatowice przestrzeni do nauki jest sporo. Powierzchnia 1000 m kw. sprawia, że będzie to największa bulderownia na Śląsku. Spróbować może każdy, drogi wspinaczkowe są tu przygotowane przede wszystkim dla początkujących. Powstanie kilka sekcji wspinaczkowych o różnych poziomach trudności. Ścianka będzie otwarta w godzinach popołudniowych. Od poniedziałku do piątku w godzinach 15-23, a w weekendy 12-23. Pojedyncze wejście, bez ograniczeń czasowych, ma kosztować 18 zł (dla dzieci) i 22 zł (dla dorosłych).
BLOKatowice mieści się przy ul. Brackiej 20B.