Muzeum Śląskie domaga się ogromnego odszkodowania od wykonawcy swojej nowej siedziby. Powodem są kolejne usterki, które pojawiają się w budynku. Sprawa trafiła do sądu już jakiś czas temu. Jednak w mediach pojawiło się sporo spekulacji.
Podczas poniedziałkowej sesji sejmiku województwa Alicja Knast, dyrektor Muzeum Śląskiego, zabrała głos w sprawie planowanej budowy osiedla, które ma powstać przy muzeum (więcej o tej sprawie TUTAJ). Przy okazji radny sejmiku Jerzy Gorzelik powiedział o konflikcie Muzeum Śląskiego z wykonawcą nowej siedziby. Chodzi o pozew jaki MŚ złożyło 24 lipca 2017 roku przeciwko polsko-hiszpańskiemu konsorcjum. Chodzi o przecieki wody do wnętrza budynku. Jak mówi dyrektor muzeum, takich wad nie można lekceważyć. Jednak dla dobra sprawy nie chce pokazywać i podać szczegółów usterek. – Budynek typu muzeum jest budynkiem kubaturowym, dużym, o charakterze monumentalnym. Co to oznacza? Oznacza to tyle, że każda usterka, która dzisiaj jest niewielka, za 10-20 lat może mieć brzemienne skutki. De facto bijemy się o to, żeby nie było potrzeby budowania budynku od nowa. Tylko żeby dzisiaj – u zarania tego problemu – tę sprawę rozwiązać – mówi Knast. O przeciekach było wiadomo już na etapie odbioru budynku. Był program naprawczy i usuwanie wad. Dowodem na wykonanie prac remontowych było świadectwo wykonania z 29 września 2015 roku. Jednak pojawiły się nowe przecieki. Również w miejscach już naprawianych. Wykonawca dalej próbował poradzić sobie z wadami, ale utrzymywał przy tym, że wynikają one z błędów przy tworzeniu projektu budynku. Projektant, austriacka pracownia Riegler Riewe Architekten z Grazu, nie zgadzał się z zarzutami. Pozew przeciwko konsorcjum został złożony 24 lipca 2017 roku. Od tamtej pory wykonawca swojego stanowiska nie zmienił. – Budynek zrealizowaliśmy zgodnie z projektem i sztuką budowlaną, a należyte wykonanie obiektu zostało potwierdzone przez Muzeum wydanym świadectwem przejęcia i świadectwem wykonania dla budynku Muzeum Śląskiego w Katowicach – tłumaczy Krzysztof Kozioł, rzecznik prasowy Budimexu.
Budowa Muzeum Śląskiego kosztowała ponad 262 mln zł. Natomiast w pozwie pada kwota ok. 122 mln zł. Dlaczego tak dużo? – Wykonaliśmy analizę ekonomiczną całej operacji. Zarówno od strony technicznej, jak i organizacyjnej. W tej kwocie jest zawarty koszt za sam remont czy też usunięcie tych usterek, ale również koszty operacyjne muzeum i działania poza instytucją lub wynajęcia jakichś innych wnętrz – wylicza dyrektor Muzeum Śląskiego. Samo usunięcie przecieku to, zgodnie z szacunkami muzeum, około 19 mln zł. Sprawa przeciwko wykonawcy będzie toczyła się przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Na razie nie ma wyznaczonego terminu pierwszej rozprawy i wydania opinii przez biegłych sądowych. Wbrew medialnym spekulacjom, władze Muzeum Śląskiego zapewniają, że muzeum nadal będzie otwarte, a jego zbiory nie są zagrożone.
Nazywamy to: “value engineering” – inżynierią opartą na wartości dodanej. Jeśli inwestor ma wystarczająco odwagi i zaufania, poprawa wyniku nie jest niczym niezwykłym.
Oznacza to, że jeśli realizacja kontraktu miała przynieść firmie pół miliona, a ze względu na oszczędności czy optymalizację w trakcie budowy przyniosła milion, to 100 tys. zł – 20 proc. z tego dodatkowego pół miliona – wypłacamy autorom sukcesu.