Muzeum Śląskie zwróciło się do Ministerstwa Obrony Narodowej o pokrycie strat, które spowodowali widzowie defilady wojskowej w Katowicach. 15 sierpnia m.in. al. Roździeńskiego przeszli żołnierze i przejechały wojskowe pojazdy. Ludzi, którzy chcieli to zobaczyć, było tak dużo, że zajęli m.in. teren Muzeum Śląskiego. Przy okazji, częściowo zniszczyli rosnącą przy muzeum zieleń.
Podczas defilady panował organizacyjny chaos. Nikt nie spodziewał się, że będzie ją chciało zobaczyć aż 200 000 osób. Ludzie szukali miejsca z najlepszą widocznością. Co najmniej kilka, jak nie kilkanaście tysięcy osób wdrapało się na skarpę pomiędzy al. Roździeńskiego i Muzeum Śląskim. Tratowali zieleń, która w tym miejscu nie jest przypadkowa. To starannie zrealizowane założenia z odpowiednio dobranymi roślinami. Już chwilę po defiladzie było wiadomo, że straty są duże. Ucierpiała zarówno zieleń na samej skarpie, którą zajmuje się miasto, jak i położony wyżej teren Muzeum Śląskiego. O ile urząd miasta nie zamierza występować do MON o pieniądze na naprawę zniszczeń (to nie tylko zieleń, ale też system nawodnienia i umocnień skarpy), o tyle Muzeum Śląskie już to zrobiło.
PRZECZYTAJ TEŻ: Są straty po defiladzie wojskowej
Początkowo MŚ wyceniło poniesione straty na około 120 tys. zł. Później jednak ta kwota została skorygowana do 48 tys.. Muzeum chce, żeby pieniądze na naprawę zieleni pochodziły z polisy ubezpieczeniowej MON, jako organizatora defilady. Na razie ministerstwo nie ustosunkowało się do prośby muzeum.
Panie Tadeuszu
Zielony to ulubiony kolor wojska.
Najlepiej jak wszystko jest zielone, wtedy łatwiej sie ukryć.
Wstyd.
A może muzeum policzy ile osób zwiedziło w tym czasie muzeum, ilu dowiedziało się o takim miejscu jak strefa kultury. To była wielka manifestacja patriotyczna jakiej w naszym regionie dawno nie było i zapewne długo nie będzie.
Jak powiedział pewien polityk zieleń ma to do siebie że odrośnie.
Taka małostkowość nie przystoi tak szacownej instytucji. Są tacy ludzie którym wyraźnie nie w smak świętowanie, którzy mówią że Polskość to nienormalność.
Nie patriotyczna, ale polityczna demonstracja i droga kiełbasa obecnie rządzących. Zniszczyli niech płacą!
To Tadeusz zapłać za naprawę tego wszystkiego ze swojej kieszeni, jak masz takie przekonania. Z jakiej racji my mamy pokrywać straty po Waszej imprezie z naszych pieniędzy?
Pani Anno, wskazała Pani właściwy problem w słowach “waszej imprezie”. W mojej ocenie nie ma waszej. Impreza miała charakter państwowy, patriotyczny. A to czy czujemy się w swojej ojczyźnie prawowitymi obywatelami to zapewne zasadniczy problem i nie mieszajmy go z zielenią bo to nie przystoi.
Tak ma Pan rację. Ja nie czuję się obywatelką narodu katolicko-faszystowskiego.
Jak się czyta posty Tadeusza, to rzeczywiście z tą nienormalnością jest coś na rzeczy.
Pan tak na poważnie? Zapewne nikt z widzów defilady nie zwiedził w tym czasie muzeum. O strefie kultury też się nie dowiedzieli, bo ją zadeptali. A to że szef instytucji chce jak najszybciej przywrócić otoczeniu swojej placówki poprzedni wygląd, to tylko dobrze o nim świadczy.
Oj Polacy Polacy. Panie redaktorze proszę o trochę szersze spojrzenie na sprawę.
Ok 200 tys. osób wzięło udział w imprezie, wiele przed telewizorami. I Pan uważa że nikt nic nie zauważył i jedyna kwestia to podeptana zieleń. Byłem po południu na festynie wojskowym. Wielkie rzesze ludzi z dziećmi doskonale się bawiło. I to też jest nic. A jak odbywają się imprezy zespołów różnej maści, proszę zauważyć jak wygląda teren po. Już nie mówię że jako mieszkaniec osiedla Gwiazdy noc mam zarwaną.
Panie Tadeuszu,
niezależnie od poglądów i tego czy oceniamy imprezę za udaną czy też nie ( w mojej ocenie była to faktycznie udana i znakomita promocja Katowic) kiedy dobrze bawię się z dziećmi w parku i mój syn, zniszczy wraz z kolegami kwiaty i trawnik należy mi się mandat lub przywrócenie terenu do poprzedniego stanu. Błędem oczywiście było niedoszacowanie zainteresowania i brak dobrych miejsc dla widzów ale faktem jest, że organizator ma odpowiednią polisę, z której poszkodowani mogą dochodzić swoich roszczeń. Nie ma nic do rzeczy to czy impreza promowała, czy się udała itd.
Dodatkowo Zarządzający muzeum jest odpowiedzialny przed swoim zwierzchnikiem za zarządzaniem mieniem, za które odpowiada. Także szacunek się należy, że dba o nasze dobro.
I jeszcze odnośnie “Oj, Polaków, Polaków”, tacy już jesteśmy, że mamy różne opinie i oby dyskusja na rzeczowe argumenty pozostała. Pozdrawiam!