Po tym jak zwróciłem uwagę na fatalne traktowanie rowerzystów na Światowym Forum Miejskim, nastąpiły zmiany. Z rowerem można już wejść na teren wydarzenia, a miasto postawiło przy Spodku kilka stojaków.
Od pierwszego dnia WUF osoby, które przyjechały na to wydarzenie na rowerze, miały problem co z nim zrobić. Ochrona kategorycznie odmawiała zgody na wejście z rowerem na teren WUF, mówiąc że to zakaz wydany odgórnie. Na domiar złego, przy wejściu nie było żadnego stojaka, więc rowery były przypinane do znaków drogowych, słupków i barierek.
Zapytałem biuro prasowe WUF, dlaczego rowery nie mają wstępu na teren wydarzenia. Michał Stopa z agencji Tarraya, która odpowiada za PR wydarzenia, odpisał, że można przyjechać rowerem. “Trzeba przejechać przez screening bezpieczeństwa. Po jej przejściu w strefie rejestracyjnej jest zrobiona bagażownia, w której można zostawić rower.”
Praktyka wyglądała zupełnie inaczej, bo wspomniana ochrona nikogo z rowerem nie wpuszczała. Po moim kolejnym pytaniu, Ewa Walkowiak z tej samej agencji PR przekazała, że “zawinił czynni ludzki” i że “doszło do nieporozumienia“. Albo ochrona nie wiedziała, że może wpuszczać osoby z rowerami, bo nikt jej tego nie przekazał, albo było odwrotnie. Ochrona wykonywała polecenia, a dopiero szum medialny skłonił organizatora do zmiany decyzji. Teraz nie ma to już większego znaczenia, bo rzeczywiście z rowerem można wejść do pierwszej hali. Trzeba przejść kontrolę bezpieczeństwa, która wygląda dość zabawnie, bo rower nie mieści się na taśmie do skanowania walizek czy toreb. Pozostaje skaner ręczny, który cały czas wydaje dźwięki, bo przecież rower niemal w całości zrobiony jest z metalu. W dalszej części strefy wejściowej można go zostawić w bagażowni, pośród walizek.
Dodatkowo, miasto postawiło na szybko przy al. Korfantego 5 stojaków. Dobrze by było, żeby zostały tam na stałe, bo przy Spodku miejsc, w których można przypiąć rower, bardzo brakuje.
Na Fajerę na Muchowcu, która odbyła się kilka tygodni temu, również nie można było wejść z rowerem. Widać było, iż wiele osób właśnie na rowerach przyjechało na lotnisko. Znaczna część przypięła więc rowery do ogrodzenia tuż przy wejściu. Nie brakowało i takich, którzy z wyraźnym niesmakiem odjechali.