Reklama

Miesięczny chłopczyk zmarł w katowickim szpitalu. Rodziców zatrzymała policja, bo dziecko miało liczne ślady maltretowania

Grzegorz Żądło
W Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach zmarł miesięczny chłopczyk z Rudy Śląskiej. Dziecko trafiło do szpitala w bardzo ciężkim stanie i mimo reanimacji zmarło. Lekarze odkryli na jego ciele liczne ślady mogące świadczyć o maltretowaniu. Rodzice zostali zatrzymani przez policję.

We wtorek o godz. 15:20 do GCZD w Katowicach śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował miesięczne dziecko. Pogotowie wezwała matka chłopca, która kilkadziesiąt minut wcześniej wyszła z 14-miesięczną córką na zakupy i spacer. Kiedy nie było jej w domu, zadzwonił ojciec dziecka. Powiedział, że syn źle się czuje. Kiedy na miejsce przyjechało pogotowie, okazało się, że chłopiec jest w skrajnie ciężkim stanie. Śmigłowiec LPR przetransportował go do szpitala w Katowicach. Przez cały czas dziecko było reanimowane. Kiedy po 40 minutach na szpitalnym oddziale ratunkowym lekarze przywrócili mu akcję serca, zostało przeniesione na oddział intensywnej terapii, gdzie po kilku godzinach zmarło. Lekarze z GCZD zauważyli, że dziecko ma liczne złamania i urazy głowy, które mogą świadczyć o tym, że było maltretowane. W związku z tym, że urazy nakładały się na siebie, jest prawdopodobne, że chłopiec był bity od urodzenia. Lekarze zawiadomili więc policję, która jeszcze w szpitalu zatrzymała ojca. Później zatrzymana została też matka. To rodzina dobrze znana rudzkiej policji.

Matka ma 29 lat, ojciec 30. Mężczyzna był karany za przestępstwa narkotykowe. Rodzina miała nadzór kuratora. Mieli założoną „niebieską kartę”, jednak jej czas trwania już się zakończył. 14-miesięczna córka została odebrana rodzicom i trafiła do rodziny zastępczej, ale kilka miesięcy temu odzyskali do niej prawa rodzicielskie. Jedno z postępowań w stosunku do rodziców było prowadzone właśnie w sprawie uszkodzenia ciała córki. Dziewczynka była  w przeszłości pacjentką GCZD w Katowicach, ale lekarze nie chcą zdradzić z jakiego powodu. Przekonują, że najpierw tymi informacjami podzielą się z policją i prokuraturą.

Dziecko trafiło teraz do pogotowia opiekuńczego. Rodzice nie zostali jeszcze przesłuchani.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*