Po naszych publikacjach miasto wycofuje się z zakazu korzystania z toru saneczkowego i leżącej obok górki. W piątek rano pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej demontowali siatki, które zostały tam zamontowane dzień wcześniej.
Przypomnijmy, od kilku dni pisaliśmy o nowych przeszkodach, które pojawiały się na torze saneczkowym. Najpierw były to taśmy i kartki z informacją o zakazie korzystania z niego. Potem doszły też siatki, podobne do tych stosowanych na stokach narciarskich. Przy górce nie świeciły też lampy.
Dziś rano pracownicy ZZM zaczęli częściowo demontować siatki, które stały zarówno przy torze saneczkowym, jak i na samej górce. – Wbrew nieprawdziwym doniesieniom medialnym, które mówiły, o „odgrodzeniu górki”, siatka okalająca tor zamontowana została ze względów bezpieczeństwa. Oddziela ona część toru od ścieżki dla pieszych. Chodzi o to, aby osoby zjeżdżające nie wjechały na ścieżkę, na której są piesi. Chcemy uniknąć ewentualnego zderzenia. W siatce wydzielone zostały przejścia dla przechodzących – mówi Michał Łyczak, rzecznik prasowy UM Katowice.
Te rzekome nieprawdziwe medialne doniesienia to nasz wczorajszy tekst, który można przeczytać TUTAJ. To jednak rzecznik urzędu miasta przekazuje nieprawdziwe informacje. W czwartek górka była dokładnie ogrodzona siatką, od samych schodów prowadzących do toru saneczkowego, do oddalonego o około sto metrów mostku. Mieszkańcy szybko zerwali część siatki, żeby dostać się na górkę. Jednak tuż po montażu siatka stanowiła szczelny “płot”, który miał uniemożliwić wejście na górkę. Poza tym, skoro wszędzie wisiały kartki informujące, że korzystanie z toru saneczkowego jest zabronione, to o jakich względach bezpieczeństwa mowa? Przecież tor i górka były zamknięte, więc nikogo tam nie powinno być.
Dlaczego urząd miasta zmienił zdanie i od piątku zjeżdżanie na sankach jest już legalne? Odpowiedzi nie dostaliśmy. Rzecznik urzędu dodał tylko, że “każdy mieszkaniec podejmuje indywidualne decyzje w zakresie korzystania z przestrzeni miasta“. – Na torze saneczkowym w Parku Kościuszki pojawiły się tabliczki informujące o konieczności zachowania dystansu i noszenia maseczek, dlatego korzystając z toru bardzo prosimy, aby o tym pamiętać.
Jest szansa, że jeszcze dzisiaj zostaną uruchomione lampy przy torze, które co najmniej od kilku dni nie świeciły. Jak wyjaśnia Miejski Zarząd Ulic i Mostów, przyczyną braku oświetlenia było uszkodzenie kabli zasilających. Pracownicy MZUiM pracują na miejscu przy usunięciu awarii.
No tak, naszą kasę lekko się wydaje. Może by z własnej kieszeni zaczęli płacić za bezsensowne decyzje
Uszkodzone kable? Akurat w czasie ferii zimowych? Ściema!!!
Ogrodzenie dla bezpieczeństwa? Przez to ogrodzenie nie można było dostać się na tor! Ściema!!!
Miasto Ściemy!!! Urząd pełen imbecyli!! Takie tłumaczenia to w przedszkolu a nie do przestrzeni publicznej prosimy.