Reklama

Luz, blues i swoboda, czyli Mr Fox na Dyrekcyjnej

Katarzyna Głowacka
NOWE MIEJSCE Chcą, by goście czuli się wygodnie i swobodnie, jak w domu. Kto ma ochotę, może wejść za bar i sam sobie nalać piwa. Albo zajrzeć do kuchni, by zobaczyć, co akurat przygotowuje kucharz. Można zjeść śniadanie na kolację. Wystarczy uśmiech i miłe słowo. Tak jest w Mr Fox – nowym lokalu w Katowicach.

W Mr Foxie jest trochę jak u (hipsterskiej) mamy. Niby domowo i przytulnie, ale z drugiej strony na wejściu leży wycieraczka z modnym wąsem, a meble są kupione na pchlich targach. Z hipsterstwem nie chcą mieć jednak nic wspólnego. Grzegorz Jadwiszczyk i Marcin Reut od dwóch tygodni prowadzą lokal przy ul. Dyrekcyjnej 3. – Nie jesteśmy hipsterami! Wycieraczka miała brodę, ale zgoliliśmy i zostały wąsy, ot co – żartują. Właściciel jest nieuchwytny dla mediów, prowadzi w mieście kilka biznesów i woli pozostać anonimowy.

Mr Fox w ciągu dnia jest restauracją, gdzie można zjeść krem z pomidorów czy z buraka albo sałatkę z pęczakiem bądź grillowanym serem. Wieczorem zamienia się w pub, serwuje piwo, które dobrze smakuje z burgerem, pizzą czy nachos. Są też śniadania, czyli bagietki, rogale, granola, serwowane od godz. 9 do 12. Za hasło „ooo jaka sympatyczna obsługa” można dostać kawę, herbatę lub kakao za złotówkę. Albo zjeść śniadanie na… kolację. – Dziś przyszła uśmiechnięta pani, która lubi pospać i zamówiła śniadanie o 18. Zjadła! – mówi Grzegorz. – Zależało nam, by atmosfera w lokalu była luźna, by goście czuli się jak w domu. Stąd też taki wystrój, czyli meble kupione na targach staroci, kolorowe ściany. Wprawdzie panuje moda na industrial, ale u nas jest inaczej, ciepło i z klimatem – dodaje Marcin.

Chętni mogą samodzielnie nalać sobie piwa z kija, barmani rozmawiają z klientami. Mają ustalone godziny otwarcia, ale zostaną w pracy dłużej, jeśli jest taka potrzeba. – Sąsiedzi z góry mieli ochotę na kolację o 23, zjedliśmy razem – mówi Marcin. I, jak zgodnie przyznają, chcą być alternatywą dla głównego miejskiego deptaka. – Nie jesteśmy negatywnie nastawieni do Mariackiej, ale ta ulica się już przejadła. Chcemy być dla tych, którzy szukają innych, nowych miejsc – dodają.

Dyrekcyjna powoli zapełnia się knajpami. Do Absurdalnej i SARP-u dołączą wkrótce dwa nowe lokale. Jeden z kuchnią azjatycką, drugi pozostaje na razie tajemnicą.


Tagi:

Komentarze

  1. Anna 9 czerwca, 2016 at 12:36 pm - Reply

    Byłam, polecam! Atmosfera i wystrój na piątke z plusem 😉

Dodaj komentarz

*
*