Reklama

Istne lody z czarnego wafelka od dziś na Mariackiej Tylnej. Spróbowaliśmy jako pierwsi!

Marcin i Jagoda receptury swoich lodów wymyślili sami.

Katarzyna Głowacka
NOWE MIEJSCE Ona spod Poznania, on z Mysłowic. Poznali się w Rewalu i od razu się w sobie zakochali. A że oboje od dawna kochali też lody, to z tej podwójnej miłości zrodziło się dziecko – lodziarnia w Katowicach. Dwoje młodych ludzi otwiera dziś na ul. Tylnej Mariackiej wyjątkową lodziarnię. Istne Lody Rzemieślnicze zaproponują sześć smaków nakładanych łopatką do czarnego wafelka. – Jest czarny, bo ma kojarzyć się ze Śląskiem – mówią właściciele. Lody robią samodzielnie, na oczach klientów.

Trzy smaki będą dostępne zawsze, czyli tak zwane lodowe trio – śmietanka, czekolada i truskawka. – Czekolada wymiennie ze snikersem, bo na ten drugi smak też było duże zapotrzebowanie. Oprócz tego dwa smaki będą się zmieniać każdego dnia. Szósty lód robimy z przeznaczeniem dla bezglutenowców – opowiada Jagoda Trynka, która z Marcinem Salamończykiem otworzyła Istne Lody Rzemieślnicze. – Pochodzę z Poznania i tam jest mnóstwo lodziarni. Marcin jest ze Śląska i kiedy mnie tu zaprosił, chcieliśmy zjeść lody. Nie wiedzieliśmy, gdzie iść – dodaje. Śmieją się, że zamiast oświadczyn, Marcin zaproponował jej wspólny biznes. Właściciele są młodzi, pełni zapału i… uwielbiają jeść lody. Z tej pasji powstała lodziarnia, jakiej w Katowicach dawno nie było – Jest moda na lody naturalne, tradycyjne. Nasze są robione przez nas. Będziemy je sprzedawać razem, a gdy zabraknie któregoś smaku, jedno z nas pobiegnie na zaplecze i na oczach klientów dorobi kolejną porcję – opowiada Jagoda.

Receptury wymyślili sami, metodą prób i błędów. Na razie, niektóre smaki przygotowują jeszcze z kartki. – Nie wszystko od razu da się zapamiętać, a przy robieniu lodów proporcje są bardzo ważne. Szczypta za mało lub za dużo jakiegoś składnika i cała porcja może się zmarnować – tłumaczy Marcin.

Na otwarcie zaplanowali zestaw śmietankowy, truskawkowy, snikers, cafe latte, z lentilkami oraz hyćkę, czyli z gwary poznańskiej – lód o smaku kwiatu czarnego bzu. Później możemy się spodziewać pistacji, mango, smaku kawy czy sernika. Mają być też lody różane, a nawet o smaku wyciągu z sosny.

Właściciele chcą honorować sportowców, więc jeśli będziecie przejeżdżać obok na rowerze czy na rolkach, zjecie lody ze zniżką. Na promocje mogą też liczyć studenci i seniorzy. Dzieci do lat 3 jedzą za darmo. Pozostali, za łopatkę (50 g) muszą zapłacić 3,5 zł, 2 porcje kosztują 7 zł, 3 – 10 zł i 4 – 13 zł. Można też kupić pół kilo lodów (27 zł), a nawet cały kilogram (49 zł, płatność tylko gotówką).

Właściciele mają w planach organizację Nocy Lodożerców czy świętowanie takich okazji jak Dzień Matki czy Dzień Dziecka. – Pod koniec sezonu planujemy wprowadzić kawę, wcześniej lemoniadę – mówi Jagoda. Zimy się nie boją, chcą przekonać katowiczan, że lody smakują nie tylko latem. I są dietetyczne. Sprawdźcie sami. My przetestowaliśmy jako pierwsi. Śmietanka w czarnym wafelku smakuje i wygląda naprawdę dobrze!

 


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*