Reklama

Lokal na piątkę i za piątkę. Ambasada już działa, przez całą dobę

Ambasada działa na rogu Staromiejskiej i Mielęckiego.

Katarzyna Głowacka
NOWE MIEJSCE Podobno takiego tatara nie ma w całym mieście. Jest za to we Wrocławiu, gdzie już w latach 70. zajadali się nim klienci Hotelu Orbis. Receptura pozostała niezmieniona. A cena? Pięć złotych. Innych cen w Ambasadzie nie ma.

Menu jak z popularnych lokali na Mariackiej, czyli tatar, gzik, galareta i seta. Jednak cena nie dzieli się na jedzenie i napoje. W Ambasadzie wszystko kosztuje 5 zł. – Nie zarabiamy na jedzeniu. Jedna porcja takiego tatara kosztuje dokładnie 4,92 zł. Ale z tym wychodzimy do klienta i właśnie tym chcemy go przyciągnąć – mówi Marek Łempicki, kucharz i restaurator.

Ze Stanisławem Łempickim i Ireneuszem Kołakowskim prowadzi kilka lokali we Wrocławiu, w tym identyczną Ambasadę, która powstała tam 6 lat temu, przyjęła się i dziennie serwuje 200 tatarów. Bliźniacza siostra otworzyła się kilka dni temu w Katowicach na rogu Staromiejskiej i Mielęckiego. I choć ofertą przypomina bistra z Mariackiej, celowo nie powstała na katowickim deptaku, a kawałek dalej. Ma przyciągnąć ceną. – Niektórzy powiedzą, że alkohole są u nas drogie. Ale jedzenie mamy tańsze niż wszędzie. A mogę zagwarantować, że takiego tatara nie ma w całym mieście – dodaje Łempicki, który w latach 70. gotował we wrocławskim Orbisie. Jego przepis na tatar zadebiutował właśnie tam. – Wtedy robiłem tatara ze szprotką, ludzie się zajadali. Dziś nie przepadają za tym połączeniem, więc jest tatar bez ryby – mówi restaurator. Potem przyszła kolej na własne lokale, w tym wrocławską Przedwojenną. – Wzorowaliśmy się na warszawskich Przekąskach Zakąskach, ale cena 5 zł za wszystko to jest już nasz pomysł – tłumaczy.

W menu poza tatarem są gzik, frytki z parmezanem i pietruszką, tymbaliki czy sałatka kartoflana. Smalec robiony jest z żurawiną, jabłkiem i cebulą. Śledź jedzie prosto z Gdańska, a krokiety przygotowywane są na miejscu. Wkrótce w menu pojawi się jeszcze krupniok.

Dla kogo jest Ambasada? – Dla młodzieży! Tej starszej i tej młodszej. Spodoba się studentom, bo ceny są niskie. Ale też młodym, którzy nie gotują w domu. No i starszym, którzy celują w retro klimaty – mówią właściciele. Lokal jest elegancki, pokryty czarno-białymi kafelkami, w nieco przedwojennym stylu. Na ścianach pojawią się zdjęcia dawnych Katowic, a na razie w gablotach prezentują się najnowsze rodzaje alkoholi. Właściciele mają pomysły na kolejne miejsca w Katowicach, z dobrym jedzeniem i piwem. Czekają jednak na reakcje klientów Ambasady. – Może być pani pewna, że za dwa lata zje u nas dokładnie taki sam tatar, gzik czy barszcz jak dzisiaj – gwarantują właściciele. Ambasada czynna jest całą dobę.


Tagi:

Komentarze

  1. Beti 21 lipca, 2016 at 11:00 pm - Reply

    Bardzo klimatyczny lokal, nawiazujacy do starch Katowic. Pyszny tatar I dużo fajnych trunków. Super muzyka.

  2. Monika 20 lipca, 2016 at 10:42 am - Reply

    Hmmm widać moje mieszkanie z którego nas wykurzono 😀 jak cudownie <3
    Bo kamienica od dziesiątek lat należąca do miasta, nagle okazała się należeć do prywaciarza z Poznania – ciekawe 😀

    Co do lokalu, po mimo mojej awersji do tej "skradzionej" kamienicy (gdzie czynsze poszły w górę o 200-300% i wszyscy musieli się wyprowadzić lub zamknąć lokale) to i tak z chęcią odwiedzę tą knajpkę bo kocham i tatar i piwo – a liczę że mnie nie zawiodą 😉

  3. Czesław 19 lipca, 2016 at 9:18 pm - Reply

    Kolejny lokal gdzie pijane osoby będą wydzierać mordę, i beda problemy. Ciekawe czy szefostwo ma układ z Policją aby nie interweniować tak jak to ma miejsce na Mariackiej :(,

Dodaj komentarz

*
*