Epidemia koronawirusa wybuchła w Murckach. W ciągu kilku dni w dzielnicy pojawiło się dużo nowych przypadków. Księża apelują do wiernych, żeby kontaktowali się z sanepidem. Szpital jeszcze przez dłuższy czas może wracać do normalności.
Wszystko zaczęło się od informacji o tym, że kościół w Murckach jest zamknięty. Zgodnie z ogłoszeniami na drzwiach wejściowych tak ma być aż do odwołania, a kontaktować się z duszpasterzami można wyłącznie telefonicznie. Jak przyznaje wikary z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, nikt nie wie jak mogło dojść do zakażenia się proboszcza. – Ksiądz proboszcz jest kapelanem szpitala. Dostał wezwanie do osoby, która poprosiła o sakrament. Zachowując wszelkie środki ostrożności, pojechał udzielić tego sakramentu i wrócił na probostwo. Po jakimś czasie okazało się, że ta osoba jest zarażona – mówi wikary. Jednak nie ma pewności, że to od niej zaraził się ks. Paweł Szumilas. Jak powiedział nam proboszcz murckowskiej parafii, czuje się dobrze, ale zamieszanie w ostatnich dniach bardzo obciążyło go psychicznie. Obaj duchowni mieszkają w budynku probostwa, za kościołem. Nie widują się i rozmawiają wyłącznie przez telefony wewnętrzne. Proboszcz i wikary z kościoła w Murckach otrzymują cały czas wsparcie od mieszkańców. Ci przynoszą im na przykład pieczywo czy obiady. “Bardzo was prosimy, abyście w przypadku obaw co do stanu waszego zdrowia po prostu skontaktowali się bezpośrednio z sanepidem“- mówił wczoraj do wiernych wikary ks. Marek Siedlaczek za pośrednictwem Facebooka.
https://www.facebook.com/100856038242521/videos/1092692711103073/?__xts__%5B0%5D=68.ARBX3VqCfmwpWhRqrLAW9TpgETY4UT7a-DNjCZmAWOZxdnnnbnA3XwrxPjFn13M1QD2CnPnAt7pZYSlQeX1zYjWmCWc7-Q5nr7KSUHBJGWKAfz7cQLsbqfar_1crxtC-dyPI2OS_U_J-KU-kpAh4ARdxgSQ-585VBrDYsbzy3oWCxr7FOkMHcjdYtiIlO7e_MuHIZ50fF04pfYtqOHwyKzTbj0ytFdK8MytSGHt_OeFZuRhkDvopdSPx1qHKQQDianSIGWfKssSoXMkvFNUFrdyjbqE1wyKK0mrn_H9bOGbkfhNojx_1efypwxsNq4RW85SCpcyORrC-zph0xh36qQNci7SuTIla0_ekMQ&__tn__=-R
Źródło zakażenia pozostanie nieznane, ale nikt nie wyklucza, że doszło do niego w trakcie wizyty proboszcza w szpitalu. Sytuacja placówki jest trudna. Już teraz normalna praca jest niemożliwa. – W tej chwili dodatnie wyniki mamy u 12 osób. To się zmienia z chwili na chwilę, bo te wyniki spływają na bieżąco z laboratorium. Przy czym osoby, które miały z nimi bezpośredni kontakt są objęte kwarantanną – mówi Krzysztof Zaczek, prezes Szpitala Murcki Sp. z o.o. Na ten moment daje to co najmniej 50 osób wyłączonych z pracy. – Szpital zostanie poddany dezynfekcji, ale nie będziemy w stanie utrzymać bieżącej działalności ze względu na brak ludzi do pracy – dodaje. To prawdopodobnie dopiero początek problemów tej placówki, bo pierwsze zakażenie wykryto tu zaledwie kilka dni temu, w piątek.