Od dawna zastanawiam się z czego wynika przeświadczenie wielu ludzi, że w centrum Katowic należy im się bezpłatne miejsce parkingowe. Bo tu pracują, studiują albo przyjechali coś załatwić. Otóż nie, nie należy wam się bezpłatny parking. Nawet jeśli płacicie w tym mieście podatki. Jedynymi osobami, które mogłyby się domagać darmowego postoju są mieszkańcy śródmieścia, choć i obecnie wcale nie płacą dużo.
Ta dyskusja wydaje się nie mieć końca. Ilekroć pojawiają się doniesienia, że strefa płatnego parkowania zostanie poszerzona, podnosi się lament. Jak to? Gdzie będziemy parkować? Przecież miasto musi nam zapewnić bezpłatny parking? A z jakiej racji? W której ustawie czy uchwale jest napisane, że gmina ma budować bezpłatne parkingi dla mieszkańców, zwłaszcza innych miast? Odpowiadam: w żadnej. Nie ma takiego obowiązku.
Oczywiście, można narzekać, że miejsc parkingowych w centrum Katowic jest zbyt mało. Jedni powiedzą: prawda. Drudzy staną na stanowisku, że to samochodów przyjeżdża do centrum zbyt dużo.
Kiedy kilka dni temu napisaliśmy o parkingach w strefie kultury, które zdaniem dyrektorów NOSPR i Muzeum Śląskiego oraz zarządcy Spodka i MCK, powinny być płatne, podniosły się głowy oburzenia. To oczywiste, że około tysiąca miejsc nie powstało po to, żeby za darmo mogli na nich parkować pracownicy okolicznych biurowców. Na razie pomijam fakt czy parkingów w strefie jest za mało, czy nie. Skupmy się na tym co jest.
Pod tekstem można znaleźć komentarze, które idealnie oddają mentalność typowego kierowcy. Jeden z nich pisze tak: Płacę niemałe podatki, żądam w zamian bezpłatnego parkingu. Zwracam uwagę na słowo żądam. Podejrzewam, że ta osoba żąda też bezpłatnego wstępu np. na imprezy organizowane przez miasto. Płaci przecież podatki, więc dlaczego by nie. Dalej pisze tak: Komunikacją miejską musiałbym jechać godzinę, autem mam 10-15 minut. Warto nadmienić, że często jeżdżę z narzeczoną – nie dość, że taniej niż KM, to zaoszczędzam w ciągu dnia 1,5 godziny. Mieszkańcom należy ułatwiać życie, a nie utrudniać.
Klasyka gatunku. Egoizm w czystej postaci, choć podlany jeszcze wielkodusznością. Przecież mógłby wozić powietrze, ale często wozi jeszcze narzeczoną. Czyli marnuje nie 4, a tylko 3 miejsca w samochodzie. Kończy tak: Płatne parkingi to skok na kasę ludzi, którzy i tak wydają niemało pieniędzy na paliwo, by do tej pracy dotrzeć z daleka. To już argument, który powinien rozbić bank. Dajcie mi darmowy parking, bo już i tak płacę za paliwo. To kup sobie samochód na gaz, a jak cię nie stać, to musisz jednak spędzić te półtorej godziny w autobusie lub tramwaju.
Inny komentujący: Ja pracuję niedaleko i zawsze tam parkuje. (…) nie wyobrażacie sobie jakie problemy to spowoduje (wprowadzenie opłat – red.) dla setek lub nawet ponad tysiąca ludzi, którzy tam parkują. Odpłatność za parking spowoduje, że wiele z tych aut przeniesie się gdzie się da, a samochody będą WSZĘDZIE gdzie się da bo ludzie MUSZĄ dojechać do pracy, a większość nie da rady komunikacją publiczną ze względu na sposób jej funkcjonowania i odległości. Poza tym to kolejne obciążenia dla ludzi, którzy nie są milionerami. Na parkingu nie stoją same BMW, nowe mercedesy i inne luksusowe.
Czyli mamy to samo. Stać mnie na starego gruchota, więc nie stać mnie już na zapłacenie na parking. Skoro to wszystko takie proste, to też mam prostą radę: zmień pracę. Pracuj bliżej domu. Zaoszczędzisz na dojazdach i będziesz mógł kupić sobie luksusowe auto.
Naprawdę, nie da się czytać tego typu “argumentów”. Niestety, taką mentalność trudno będzie szybko zmienić. Z kilku powodów. Katowice same się proszą, żeby jak najwięcej samochodów pchało się do ścisłego centrum. Przykładem jest darmowy parking przed Superjednostką czy nie pobieranie opłat za postój na znajdującym się w strefie płatnego parkowania placu przy Sejmie Śląskim. Kolejny przykład to klepisko po wyburzonych budynkach przy ul. Opolskiej/Gliwickiej/Dąbrówki. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten teren ogrodzić. Tolerowanie patologii w postaci biedaparkingów w centrum tylko nakręca kierowców.
Niestety, trzeba ich zmusić do tego, żeby porzucili auta. Oczywiście, nie wszyscy mogą. Ale cała armia pracowników z innych dzielnic czy miast może spokojnie przesiąść się do komunikacji miejskiej. Przecież to właśnie do centrum Katowic jest najlepszy dojazd. Przecież to tu zmierzają wszystkie pociągi z południa, wschodu i zachodu. Przecież to to przyjeżdża najwięcej linii tramwajowych i autobusowych.
Zaraz odezwą się głosy, że autobusy jeżdżą niepunktualnie, stoją w korkach, w środku śmierdzi i jeżdżą menele, a w ogóle to bilety są za drogie. Niestety, to częściowo prawda. Jeśli jednak firma nie zapewnia ci miejsca parkingowego, a na ogólnodostępnych parkingach brakuje miejsc albo nie chcesz za nie płacić, to nie masz wyjścia. Musisz się przesiąść do komunikacji miejskiej. Jeśli sam tego nie zrozumiesz, to miasto musi cię do tego zmusić. Jak? Podnosząc ceny za parkowanie, tworząc buspasy i ograniczając tym samym liczbę pasów dla ruchu indywidualnego. Do tego inwestując w komunikację publiczną. Tyle że na to potrzeba pieniędzy, a przecież “najlepiej, żeby autobusy były za darmo, bo przecież płacę podatki”.
Problemem centrum Katowic nie jest brak parkingów. Wystarczy się przejść po tych płatnych i zobaczyć, że zawsze są na nich wolne miejsca. Sprawdziłem jak to wygląda w Supersamie, czyli największym, obok Galerii Katowickiej, częściowo bezpłatnym parkingu w śródmieściu. Otóż w dni robocze jego obłożenie to około 50%. Oznacza to, że jeszcze kilkaset osób codziennie mogłoby bezpiecznie zaparkować na zadaszonym (poza jedną kondygnacją) parkingu, tyle że musiałoby za to zapłacić 3 zł za godzinę, bo tylko dwie pierwsze są bezpłatne. W Galerii Katowickiej jest podobnie, choć tu obłożenie jest większe. Nie zdarza się jednak, żeby w zwykły dzień miejsc brakowało.
To wszystko mówi jasno, że problemem nie jest dostępność parkingów, ale to, że trzeba za nie zapłacić. Dlatego wszyscy ci, którzy głośno domagają się budowy kolejnych parkingów, niech lepiej dwa razy zastanowią się, zanim zaczną krzyczeć. Nie dość, że nowe parkingi powstaną z waszych podatków, to jeszcze będziecie musieli za nie płacić. Świetny interes, nieprawdaż?
P.S. Mieszkańcy strefy płatnego parkowania mogą wykupić specjalną kartę i wówczas będą mogli parkować, bez ponoszenia codziennych opłat. Karta na miesiąc kosztuje 20 zł, na kwartał 50 zł, a na rok 200 zł. W najbardziej korzystnym wariancie to 16,6 zł miesięcznie. Całkiem tanio.
Samo wprowadzenie opłat za parkowanie nie wiele zmieni w centrum. Płatne parkingi może i mają wolne miejsca parkingowe. Jednak ścieżki rowerowe, chodniki, trawniki itd. są pełne zaparkowanych samochodów. Sytuację miała poprawić akcja “Wyzwanie: parkowanie!”, jednak jej efektów brak. Często przejeżdżam rowerem przez centrum i ścieżki rowerowe są niezmiennie pełne zaparkowanych samochodów. Zachęcanie w tym momencie do korzystania z rowerów by dojechać do centrum jest nieporozumieniem. Niestety po raz kolejny działania UM w Katowicach z logiką nie mają wiele wspólnego. Przykre to, że od lat rządzi Katowicami to samo ugrupowanie, a pozytywnych efektów jak na lekarstwo…
Kiedy wszyscy zrozumieją, że jest czas na metro. Bez metra Katowice utoną w korkach. Nie pomoże rower, centrum przesiadkowe, bus pas w dziewiętnastowiecznym mieście o ciasnych uliczkach. Metro wykraczające daleko poza dzielnice. Dwie linie na początek. Plan na 20 lat do przodu. Dyskusja rozpoczęta dziś.
I co by to metro miało połączyć czego nie mogłaby połączyć kolej lub potencjalny tramwaj?
Żeby zachęcić ludzi do komunikacji miejskiej, musi być ona konkurencyjna stosunku do samochodu. Powinna jeździć szybko, punktualnie i często. O ile ostatni punkt można łatwo zrealizować, to do dwóch pierwszych potrzebne są buspasy. A buspasy maja sens przy szerszych jezdniach. Ich wyznaczenie praktycznie pozamienia wloty do centrum w jednopasmowe uliczki. Na niektórych fragmentach nawet nie da sie wyznaczyć buspasa. Alternatywa jest dobrze rozbudowana sieć ścieżek rowerowych, ale tych prawie nie ma, a jak są to służą za spacerniak. Niestety Katowice powinny dawno pomyśleć o zmianie układu drogowego, teraz jest za późno. A wystarczy zobaczyć Wrocław, Poznan itp.
Dzień dobry;
Panie Grzegorzu; możemy prosić o kolejny artykuł na temat parkowania?
Nie trzeba prosić, piszemy na bieżąco. Wkrótce zrobimy też nietypową akcję na naszym FB.
Minęły trzy lata, wpadł COVID, firmy poznały plusy pracy zdalnej, miasto może nawet ma więcej miejsc teraz… No i stacje przesiadkowe przecież się rozbudowały. Czy skracanie czasu za darmowy postój i inne rozwiązania stosowane przez właścicieli “płatnych” parkingów przy centrach handlowo-usługowych oraz rozszerzanie stref płatnego parkowania coś zmieniło?
Wiele firm obecnie nadal jeszcze pracuje z nastawieniem na pracę zdalną we wspomnianych biurowcach, ale to za niedługo się znów zmieni – większość tych korporacyjnych przestrzeni biurowych z centrum za chwilę znów będzie wypełnione ludźmi – gros z nich to osoby dojeżdżające, i nie tylko z innych części aglomeracji katowickiej… Minie okres pandemii, usuną wszelkie restrykcje i uwagi, i “życie biurowe” wróci do standardów sprzed paru lat, i nagle znów miasto będzie okupowane przez setki i tysiące aut przyjezdnych. Czy miasto mogłoby tu pomóc? Pewnie gdyby się ugadano z firmami wynajmującymi miejsca biurowe w centrum by przenieść większość pracy biurowej do trybu zdalnego na stałe w formie jakichś ulg lub nawet dopłat to firmy te by jednak walczyły o zachowanie trybu pracy zdalnej a nie myślały o nakłanianiu pracowników do powrotu do biura… I już część problemu by całkowicie rozwiązano – bo w ogóle by odpadł ruch dla takich pracowników.
Firmy w śródmieściu akurat często mają też już liczne miejsca zagwarantowane przez różnych developerów czy zarządców budynków, albo zorganizowane na zasadzie abonamentów w istniejących płatnych parkingach dla pracowników, ale te miejsca niejednokrotnie są wręcz wydzielane z ogólnej “puli” dla szefów/menedżerów itp. lub potencjalnych klientów czyt. osób które niekoniecznie przyjeżdżają na godzinę ranną i siedzą w biurze “dniówkę”, często raczej które wpadają w środku dnia a którym przecież “nie przystoi” poruszać się komunikacją miejską… Mówimy o osobach, które pewnie z chęcią zapłacą więcej za gwarantowane i dedykowane miejsce postojowe “pod nosem”. Zresztą trudno wyobrazić sobie sytuację w której sekretarka by musiała klientowi wytłumaczyć ze by spotkać się z menedżerem należy wysiąść na stacji przesiadkowej tej a tej i wsiąść w linię tą a tą, wysiąść na tym a tym przystanku itd. 😉 Takie “całodzienne” postoje masowe to raczej właśnie ta reszta pracowników, mieszkańcy centrum czy studenci.
Co do urzędów… wystarczy większa cyfryzacja i ułatwienie załatwiania wszystkiego zdalnie. Czyli inwestycja w IT ze strony miasta itd.
Co do studentów… wystarczy by np. wykłady robić tylko zdalnie – dostępne wtedy nawet dla studentów mieszkających daleko, i ograniczyć dni na zajęcia praktyczne, tym samym już ograniczając ten dodatek studentów i pracowników uczelni do puli aut “przyjezdnych”. Jak szkoły czy uczelnie nie wiedzą jak to zrobić, mamy w centrum liczne firmy IT które “chętnie” pokażą.
Trzeba pamiętać że te kamienice i bloki/osiedla w centrum były często budowane w czasach, gdy rodziny miały jedno auto a i to nie każda. Obecnie? Często mówimy o 2-3 autach na mieszkanie… Z oczywistych względów obłożenie parkingów samymi mieszkańcami centrum jest większe. Podobnie rzecz się ma i w obrzeżnych dzielnicach 😉 I gdzieś w ciągu dnia następuje ich przeniesienie na czas pracy/nauki… Obecnie? Bo zdrowiej i bezpieczniej niż w tłoku autobusowo-tramwajowym przez COVID. Potem? Bo wygodniej wszędzie podjechać… a wystarczyłoby przekonanie do komunikacji miejskiej lepszej klasy – mowa o cenie i częstości na liniach, i alternatyw…
Tyle że ludzi się nie zmieni… tak łatwo. I 3 lata później sytuacja pozostaje taka sama, albo i gorsza, mimo że pandemia pokazała że da się lepiej to wszystko zaaranżować, jeśli się chce/musi.
“Do tego inwestując w komunikację publiczną. Tyle że na to potrzeba pieniędzy, a przecież „najlepiej, żeby autobusy były za darmo, bo przecież płacę podatki”.” Ta teoria, że komunikacja nie może być darmowa jest dalece chybiona. W Jaworznie to już zrozumieli, co prawda nie mają darmowej komunikacji, ale mają tanią jak barszcz i o to w tym chodzi. Jeśli masa ludzi przesiadłaby się na komunikację skorzystaliby wszyscy – ile zaoszczędzono by na mniejszym zużyciu dróg, chodników, jakie byłyby korzyści zdrowotne, społeczne, ekologiczne, problem jest bardzo złożony. Ile ludzie tracą codziennie czasu stojąc w korkach? Ile lokalna gospodarka traci przez korki? Ba, koszty samej komunikacji rosną przez te korki (w Katowicach kojarzę przynajmniej 3 linie, gdzie są dodatkowe autobusy tylko przez korki). Same koszty tak znacząco by nie wzrosły, bo miasta na Śląsku dopłacają już prawie 80% do kilometra. Z drugiej strony sama cena to nie jest podstawowy problem, jeszcze zależy jak ta komunikacja wygląda, za darmo drogą nikt nie pojedzie.
Dość z samochodozą w centurm!
Na obrzeżach tez w sumie nie lepiej.
Co z beznadziejny artykuł . Ludzie powinni mieć możliwość jazdy samochodem i miasto powinno zapewnić im darmowe parkingi a jak nie zapewnia to powinni się stad zabierać. Miasto straci podatników to się nauczy. Jaką trzeba być beznadzieja osobą, żeby cieszyć się, że kara się ludzi za chodzenie do pracy
Co ma jeszcze miasto zapewnić, dopłaty do paliwa, a może w ogóle darmowe paliwo? Dorzuciłbym jeszcze darmowe płyty cd do radia samochodowego, choinkę zapachową i płyn do spryskiwaczy. Jak bardzo ograniczonym człowiekiem trzeba być, żeby domagać się darmowego parkingu w centrum miasta. Ręce opadają.
Pan to widzę ma zawsze problem z komentarzami. A szczególnie z tymi, które nie zgadzają się z Pana tezą.
Po to są komentarze, żeby komentować – nie musi Pan na wszystkie reagować i starać się zawsze udowodnić swoje. To zwyczajnie źle wygląda.
.
Polecam więc spieszyć się do domu i marnować czas czekając na przystanku przy ulicy Mickiewicza z łysym świrem z dużym składanym nożem w łapie. Mam nadzieję, że pana (celowo z małej) też spotka. Ja mam już tego serdecznie dość.
“Skoro to wszystko takie proste, to też mam prostą radę: zmień pracę. Pracuj bliżej domu.”
Grzegorzu Żądło , jak jesteś taki mądry i lubisz udzielać bezwartościowych rad, to załatw z placówką bankową znajdującą się w centrum Katowic, żeby przenieśli mi ją bliżej domu na obrzeża Katowic
Zawsze można zmienić bank na inny, bliżej domu.
To kup sobie samochód na gaz, a jak cię nie stać, to musisz jednak spędzić te półtorej godziny w autobusie lub tramwaju
Ta jakbys przeliczyl to przejechanie 10km autem na gaz kosztuje 2 zl a bilet jednorazowy 3,2 wiec na co mnie nie stac?
w centrum dużych Europejskich miast, zmierza się do ograniczenia obecności samochodów.
jeśli ktoś ma pretensje, ze parking w Katowicach będą płatne, to znaczy ze nie był nigdy za granicą. W Berlinie czy Dreźnie zaparkowanie auta w centrum to jest spory wydatek. I to jest normalne i ludzie z tym żyją, nikt sie nie burzy, Bo są na wyższym poziomie cywilizacyjnym i rozumieją, ze nie ma technicznych możliwości aby zapewnić darmowy parking każdemu w centrum dużego miasta. Troche wyobraźni i pokory proszę
Mimo iż zgadzam się z tezą artykułu, to sam artykuł napisany w bardzo nieprzyjemnym tonie. Nie da się czegoś takiego czytać, a teksty autora o kupnie nowego auta czy inne podobne przypominają mi kłótnie dzieci w przedszkolu, gdzie rację ma ten kto głośniej krzyknie… Także słabo napisany artykuł, ale przesłanie samo w sobie popieram.
To miło, że popiera pan przesłanie z tekstu, ale chyba nie wszystko pan z tekstu zrozumiał, skoro wyciąga pan takie wnioski.
Co ma moja opinia na temat artykułu do zrozumienia tekstu?
Konstruktywne argumenty przemawiają do mnie bardziej, niż to co zawarte zostało w powyższym artykule.
Żeby sobie wyrobić opinię na temat tekstu, trzeba go najpierw zrozumieć. To ma właśnie zrozumienie tekstu do opinii na jego temat.
Już samo to, że obraża mnie Pan sugerując, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem oraz to, że się Pan kłóci z czytelnikami, którzy maja trochę inne zdanie pokazuje, jaki poziom dziennikarstwa jest przez Pana prezentowany [co doskonale widać też w samym artykule].
Myślę, że dalsza dyskusja nie ma sensu, chociaż Pan zapewne będzie miał ostatnie słowo do dodania 🙂
Wręcz przeciwnie. Już dawno uznałem, że dalsza dyskusja nie ma sensu.
Czy samo wprowadzenie płatnych parkingów zmniejszy zapotrzebowanie na miejsca parkingowe, poprawi ład przestrzenny czy jakość życia mieszkańców (ogółem, nie tylko śródmieścia)?
Trzeba patrzeć szerzej…
A pretensje to raczej należy mieć do Władz Miasta, które nieudolnie realizują rozwój infrastruktury, a nie do kierowców, którzy chcą zaoszczędzić trochę (sporo) czasu w codziennych dojazdach…
Centrum powinno być praktycznie wyłączone dla ruchu samochodów osobowych a najlepiej wprowadzić dodatkowe opłaty za wjazd do centrum, i to nie jednakowe dla wszystkich tylko uzależnione od auta droższe auto to więcej płacisz tak jak z ubezpieczeniem. Będzie czystsze powietrze i więcej miejsca. Przesiądźcie się na komunikację miejską lub rower. A jak ktoś z daleka do pracy jedzie nich zaparkuje na obrzeżach i 2-3 przystanki podjedzie autobusem/tramwajem. U mnie na osiedlu miejsce parkingowe kosztuje 80zł pod firmą na Murckowskiej 33Euro, wiec parking w centrum powinie kosztować 200zł tylko nie na rok ale na miesiąc + oplata za wjazd do centrum.
To może inaczej;
Jak chcesz zarabiać to jedź do gluszy.
Bo ja tu mieszkam z dziada pradziada.
Miasto jeśli ma plany rozwoju i przyciągania inwestorów musi zapewnić również miejsca postojowe dla pracowników. Darmowe. No co będzie przeznaczać miasto te potencjalne opłaty.
o miejsca to powinien zadbać developer a nie miasto.
No niestety ale jak w każdym innym mieście powinno być tak, że albo wszyscy płacą w całym mieście albo nikt a nie, że mieszkańcy centrum są poniżani wymuszaniem haraczu w postaci płacenia za parkowanie samochodu bliżej niż kilometr od domu. Najbardziej podziwiam ludzi którzy płacą za niby kartę mieszkańca 200 zł na miesiąc i płacą za nic bo miejsca i tak nie ma. I proszę pamiętać że miasto to są ludzie w nim mieszkający a nie zarządzający bo to my się składamy w postaci podatków i ich wszystkich utrzymujemy tak jak całe miasto.
200 zł na rok, a nie na miesiąc.
Ludzie dojeżdżający samochodami częściowo są sami sobie winni. Ja bym się nigdy nie zatrudnił w firmie, która mi nie zapewni darmowego parkingu przy firmie.
A jazda KM z tymi wszystkimi podludźmi to byłby dramat…
Racja.
Pracodawca- parkingi dla pracowników i interesantów.
Miasto-parkingi dla mieszkańców miasta.
Miejskie parkingi ogólnodostępne- ZA OPŁATĄ.
Parkingi wew. na osiedlach- dla mieszkańców osiedli.
Zdanie na temat bezpłatnych parkingów czy ruchu samochodowego w mieście mam podobne, ale samo wprowadzenie zakazu/opłat wywoła tylko i wyłącznie niepotrzebne frustracje. Dlaczego nikt nie chce spojrzeć trochę szerzej i zastanowić się dlaczego tak dużo samochodów przyjeżdża do centrum?
– Dlaczego ludzie przeprowadzają się do okolicznych miast/wiosek? Dlaczego nie przeprowadzają się do Katowic?
– Dlaczego miasto rozrasta się w “szerz”, zamiast skupiać ludzi w miejscach dobrze skomunikowanych, gdzie istnieje odpowiadania infrastruktura?
– Dlaczego śródmieście nie cieszy się opinią przyjemnego miejsca do zamieszkania?
– Dlaczego tak dużo ludzi narzeka na komunikację?
– Dlaczego budujemy zespoły mieszkalne/biurowce z niewystarczającą ilością miejsc parkingowych?
– Dlaczego nie planujemy/tworzymy infrastruktury dla alternatywnych środków transportu?
Nie zgodzę się również z kwestii ulgowego traktowania mieszkańców śródmieścia. Również tych mieszkańców powinno się przekonywać do rezygnacji z transportu samochodowego. Jak sam Pan wspomniał tam infrastruktura jest i tak już najlepsza (wszystkie drogi prowadzą do centrum, a więc również umożliwiają dobry wyjazd).
I jeszcze jest kwestia argumentów typu: “jak Cię nie stać to korzystaj z komunikacji miejskiej” Bardzo nietrafione. Komunikacja miejska nie powinna być promowana jako transport dla “biedoty”, bo w ten sposób zniechęcamy już cześć ludzi do zmiany przyzwyczajeń.
jjOkocza ma rację.
Katowice chwalą się, że są na piątym miejscu pod względem powierzchni biurowej w Polsce i, że przybywa jej wyjątkowo szybko.
No to pojawia się pytanie – skoro pozwala się na budowę nowych biurowców to dlaczego nikt nie myśli o parkingach? Przecież z nowych inwestycji i podatków tu płaconych miasto dostaje kupę kasy.
Parking w strefie kultury miał być znacznie większy i piętrowy – miasto poskąpiło kasy.
Od kiedy skasowali dziki parking koło wież Węglokoksu zrobił się dramat.
Parking pod Silesią jest zabity samochodami pracowników z Tiramisu. Niedługo maja go zrobił płatnym i będzie jeszcze gorzej.
Budowa centr przesiadkowych leży. Ligota to żart i nieporozumienie, a reszta jest w budowie.
To nie jest żadne kosmiczne wymaganie, że jak ktoś dojeżdża z daleka a komunikacja ssie, to chce jak człowiek zostawić auto. To leży w kwestii miasta i zarządzania przestrzenią przez nie.
Mieszkańcy śródmieścia są traktowani ulgowo tylko częściowo. Chodzi o to, że muszą gdzieś trzymać samochody, jeśli je mają. Nawet jeśli nie codziennie z nich korzystają. Żeby więc nie płacili po kilkanaście złotych dziennie za postój pod swoim domem, mają ulgę w postaci specjalnej karty. Uważam, że to uczciwe. Co do argumentu o komunikacji miejskiej dla tych, których nie stać na samochód. To była tylko odpowiedź argument, że przecież w strefie kultury nie parkują tylko BMW czy nowe mercedesy. Skoro kogoś stać na jakiekolwiek auto, to musi go być też stać na jego utrzymanie. Oczywiście, że komunikacja nie ma być tylko dla tych, których nie stać na auto i parking, tak jak to jest np. w Warszawie. Ale jeszcze trochę czasu musi pewnie upłynąć zanim do autobusu wsiądą nie tylko ci, którzy muszą, ale też ci, którzy chcą.
Czy naprawdę “muszą” trzymać samochody pod oknem? Jak sam Pan zauważył, ten argument często pada z ust przyjezdnych. Oni też “muszą” przyjechać do pracy. Zdaję sobie sprawę, że aktualnie trudno jest funkcjonować bez samochodu, ale w takim kierunku powinniśmy zmierzać. Dodatkowo wydaje mi się, że to właśnie mieszkańcom dobrze zurbanizowanych części miasta powinno być łatwiej podjąć decyzję o zrezygnowaniu z posiadania auta.
Zgodzę się, że mieszkańcy centrum nie powinni opłacać stawki godzinowej, bo w pewnym sensie byli by również karani za nieużywanie samochodu, ale podana przez Pana kwota 16 zł miesięcznie jest wg mnie za niska. Chyba mało, kto się przy takiej kwocie zastanowi się nad sensem posiadania auta. Właściciel podziemnego miejsca postojowego ponosi zdecydowanie większe miesięczne koszty z tego tytułu, a developerzy nie mają problemu ze sprzedażą takich miejsc.
Inną kwestią jest sprawa tego ile takich abonamentów powinno być dostępnych i kto powinien otrzymywać je w pierwszej kolejności? Czy faworyzowaniu powinni być właściciel samochodów elektrycznych czy np rodziny 3+? Moim zdaniem kryterium finansowe nie powinno być decydujące, więc nie można bezmyślnie ustawić wysokich abonamentów. Chyba, że chcemy mieć pod oknami tylko 7 osobowe SUVy.
Polecam lekturę jak to jest zorganizowane np w Amsterdamie: https://www.amsterdam.nl/en/parking/resident-park-permit/ Mamy limity, kolejki oczekujących, alternatywne miejsca do parkowania itp.
Ilość aut w centrum trzeba ograniczyć, ale to nie tylko przyjezdni stanowią problem. Trzeba ciąć gdzie tylko się da, bo wkrótce zacznie brakować nawet chodników i trawników na dzikie parkowanie.
Oczywiście powinno być „wszerz”.
Bardzo trafny komentarz.
Szczególnie w kwestii argumentacji “jak Cię nie stać…”
Może warto pomyśleć nad bezplatnym postojem dla klientów MŚ czy NOSPR. To może przywrócić prawdziwa funkcje tych parkingów.
Uwielbiam Pana artykuły.
Szkoda, że tak mało osób jest tego zdania. Codziennie przechodzę przez strefę kultury i łapię się za głowę, nie mogę patrzeć na tę dzicz parkingową. Mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej.
Wcale nie tak mało. Problem jednak w tym, że zawsze bardziej słychać tych, którzy głośniej krzyczą.
Niestety też widać… Póki na mojej pieszej drodze będę spotykać “porzucone” samochody, bo czasem trudno nazwać to parkowaniem, nie uwierzę w myślenie kierowców. Czekam na płatne parkingi, wzmożone kontrole i kary za nielegalne parkowanie.
Idąc tokiem rozumowania autora – nikomu nie należy się również 500+. Masz dziecko? To płać za nie.
Jakiekolwiek ulgi – chciałeś mieć internet? To płać, a nie ulgi.
Tylko w takim razie czemu płacimy podatki? Czemu ciągle tworzona jest narracja, że parkingi w centrach miast muszą być drogie, żeby ograniczyć smog. Choć jakiekolwiek mapy smogu pokazują, że najwięcej jest go na obrzeżach miast, najczęściej zamieszkanych przez tych bogatszych obywateli.
Nie no super, porównanie dziecka do samochodu. Ulg na internet już dawno nie ma i słusznie, bo niby z jakiej racji. Podatki płacimy, żeby utrzymać państwo, np. drogi, wojsko, służbę zdrowia i całą administrację, która organizuje nam to państwo. Zapewnienie bezpłatnego parkingu w ten katalog nie wchodzi. Każda mapa ciepła pokazuje, że temperatura w centrach miast jest zawsze 1-2 stopnie wyższa niż na obrzeżach, co bierze się ze zwiększonej emisji ciepła przez budynki i samochody (a konkretnie przez ich nagromadzenie na małej przestrzeni i brak zieleni).
Spójrz jeszcze na mapy smogowe, też już są. Ciepło z budynków w miastach jest na ogół generowane przez A) zagęszczenie ludzkie (ilość mieszkańców bloku vs domu jednorodzinnego) B) samo ciepło jest wytwarzane przez elektrownie/elektrociepłownie – jak rozumiem te też są w centrach miast?
Ulga na internet dalej jest – ma dość wymagające warunki, ale wciąż są tacy którzy mogą z niej skorzystać.
Podatki płacimy też na utrzymanie dróg – przypomnieć Ci cenę paliwa vs cenę na stacji? W niej opłacamy już wszystkie możliwe parkingi czy winiety. A potem i tak każą nam płacić dodatkowo za przejazd autostradą.
W cenie paliwa nie opłacamy żadnych parkingów.
W pełni popieram.. trzeba skończyć z argumentem, że musi być za darmo.. należy też przestać tolerować łamania prawa. Parkowanie na zakazach, pasach, chodnikach, trawnikach – za to należy karać. Ludziom wydaje się, że muszą autem parkować pod samym wejściem miejsca docelowego – tu dobrym przykładem jest NOSPR – gdyby się dało niektórzy parkowaliby w holu
o tak!
Moim zdaniem dzięki ułatwianiu mieszkańcom życia, a przez to sprawianiu, że jest tanio, miasto się rozwija. Nikt nie musi się zastanawiać jak dojechać i jak zapłacić za “przyjemność” bycia w centrum. Może zamiast zmieniać mentalność ludzi to zmieni się własną, albo spróbuje ich zrozumieć?
No i właśnie ograniczanie ruchu samochodów w centrum, wprowadzenie płatnych parkingów prowadzi do ułatwiania życia MIESZKAŃCOM.
Im więcej darmowych przystanków, tym więcej ruchu z zewnątrz- w żaden sposób nie jest to korzystne dla miasta.
Niestety ten portal ma po prostu misję walki z ludźmi korzystającymi z samochodów. W każdym samochodzie jest człowiek, więc trzeba to jasno określić – nie ma walki z samochodami, jest walka z ludźmi. Nie znam nikogo, kto jeździ “dla beki”. Jeździ bo musi – praca, rodzina itp. i to z tym właśnie walczy ten portal. z Ludzmi, bo samochody podmiotowości nie mają. Walczy też z wolnością wyboru – także przeciw sobie. Ale czym się kończy walka z wolnością pan Żądło zrozumie dopiero wtedy, jak dotknie ona jego. Bo dziś to on pisze, że “trzeba ich zmusić do tego, żeby porzucili auta.” Jutro to jego ktoś może do czegoś “zmusić” i wtedy będzie krzyk, że wolność mediów itp. Wolność jest jedna. Wolność rzadko traci się całą od razu.
” (…) Niestety, trzeba ich zmusić do tego, żeby porzucili auta (…)” – niestety zmuszanie kogoś do czegokolwiek jakoś kojarzy mi się z poprzednią epoką. Zachęcać np. sprawną komunikacją miejską, większą ilością stacji rowerowych, miejsc do bezpiecznego pozostawienia roweru, odpowiednią i przemyślaną infrastrukturą. Kto może z pewnością skorzysta i pozostawi samochód, a kto nie ma takiej możliwości ma prawo wybierać taki sposób poruszania się jaki chce. Nie nam oceniać ludzkie wybory.