Wulgarne napisy pojawiają się w kilku dzielnicach. Jednej nocy wandale zniszczyli kilkanaście budynków w Koszutce i Wełnowcu. Kibolskie hasła dotyczą śmierci 19-letniego Dominika Koszowskiego. Policja apeluje do mieszkańców, żeby reagowali, gdy widzą wandali niszczących budynki.
Jednej nocy kibole zniszczyli kilkanaście budynków. Zrobili to najprawdopodobniej w nocy z 15 na 16 maja. Budynki przy ul. Katowickiej, na odcinku od ul. Modrzewiowej do targu miejskiego, są zamalowane wulgarnymi hasłami. Te same napisy pojawiają się na ścianach w kilku dzielnicach. Temat niszczenia budynków napisami pojawił się na środowym spotkaniu mieszkańców z policjantami komisariatu II policji. Na debatę w filii MDK Koszutka przy ul. Krzyżowej 1 przyszło niewielu mieszkańców. – Cała Katowicka jest zniszczona poprzez Korfantego i Szczecińską. Trudno to nazwać graffiti, bo tam są wulgaryzmy na konkretne nazwisko mieszkańca Bogucic – mówi Bożena Mak, kierownik oddziału eksploatacji budynków w KZGM. Obraźliwe hasła pod adresem “Koszyka” można zauważyć w różnych częściach na północy Katowic. Bogucice, Dąb, Wełnowiec, Józefowiec i Koszutka – to tam od kilku miesięcy pojawiają się napisy. Koszyk to nie nazwisko tylko pseudonim, a hasła można powiązać ze śmiercią Dominika Koszowskiego.
W sierpniu 2016 roku 19-latek został zamordowany obok katowickiego dworca na oczach swojego ojca. Namalowane na ścianach hasła są wymierzone w niego. Wszystko wskazuje na to, że jest grupa ludzi, która jest w konflikcie z ojcem zamordowanego. Prawdopodobnie dlatego, że o zabicie 19-latka podejrzany jest Dariusz N. do niedawna przywódca bojówki GKS Katowice. Stąd napisy, o których informują nas mieszkańcy. Sprawę też zgłaszają administratorzy budynków. Jak twierdzi policja, tych zgłoszeń jest jednak za mało. – Niewątpliwie problem dostrzegamy. Natomiast apel jest taki, bo nie wszyscy zarządcy zgłaszają. Nasza wiedza też nie zawsze jest pełna kiedy to powstaje. W wielu przypadkach zarządcy informują nas o nowych napisach z bardzo dużym opóźnieniem. Potrzebujemy sygnałów nie tylko od zarządcy, który nas poinformuje po fakcie, ale od mieszkańców, którzy nie będą się bali zadzwonić – mówi mł. insp. Jarosław Łydka, komendant komisariatu II policji w Katowicach. Jednak pomysłu na rozwiązanie tego problemu w policji nie ma. Komendant zachęcił administratorów budynków do dalszego zamalowywania zniszczonych ścian. W innym przypadku wandale będą jeszcze bardziej niszczyli budynki. Zapewnił też, że postara się, aby zwiększyła się obecność policjantów na ulicach, gdzie dochodzi do dewastacji. Jeśli chodzi o KZGM, napisy zawierające wulgaryzmy lub wskazujące konkretną osobę muszą być usuwane za każdym razem. To duże koszty, zwłaszcza na ścianach, które pokryte są klinkierem.
Co za banda tchórzy z menelskich rodzin – zamiast rozwiązać problemy między sobą jak mężczyźni, to niszczą w nocy niewinnym, śpiącym ludziom domy (na remonty tych budynków Ci często biedni ludzie ciężko pracowali). Nie jestem w stanie zrozumieć jaką te niedorozwoje czerpią radość z tego, że potem małe dzieci muszą czytać te paskudne wulgaryzmy na swoich domach.
Złapać i rozstrzelać przed tą scianą
dziękuję, że o tym napisaliście. Mam wrażenie, że problem chuligaństwa w tych dzielnicach narasta. Zniszczenie jednego dnia tylu elewacji pokazuje, że wandale czują się zupełnie bezkarni. Jak to nie ma pomysłu na rozwiązanie tego problemu? Złapać choćby jednego graficiarza i dać mu odczuć ile kosztuje czyszczenie tych bluzgów. Będzie spłacał kilka lat, to drugi raz za puszkę nie chwyci. Wiem, że nie da się złapać każdego, ale przykładne, surowe kary muszą odstraszać.