Kilku policjantów straciło stanowiska i zostało zdegradowanych. To efekt zaniedbań w głośnej sprawie dziewczyn pociętych rozbitą butelką, którą jako pierwszy opisał portal Katowice24.info.
W tej sprawie od początku można było wskazać poważne błędy w pracy policjantów. Pisaliśmy o tym kilka dni po tym, jak o ataku rozbitą butelką na dwie dziewczyny z Sosnowca usłyszała cała Polska. Publicznie zadaliśmy wtedy komendantowi miejskiemu kilka pytań.
– dlaczego tak bulwersująca sprawa, z ofiarami, które odniosły tak poważne obrażenia, leży na zwykłym komisariacie i nikt się nią w KMP nie interesuje?
– dlaczego, mimo prowadzenia działań operacyjnych, które nie przyniosły żadnych rezultatów, policja nie wystąpiła do prokuratury o zgodę na ujawnienie nagrań z monitoringu?
– dlaczego przez półtora miesiąca nikt nie kontaktował się z pokrzywdzonymi dziewczynami, nie informował o działaniach policji, nie dopytywał o nic?
– dlaczego opinia biegłego, przygotowana na zlecenie policji, tak lekceważąco traktowała obrażenia dziewczyn?
Cały tekst można przeczytać TUTAJ. Wtedy nasze pytania pozostały bez odpowiedzi. Okazuje się jednak, że insp. Paweł Barski, komendant miejski policji w Katowicach, zlecił w tej sprawie przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Jego wyniki potwierdziły wszystkie nasze ustalenia i uwagi do pracy policjantów. W efekcie trzech funkcjonariuszy straciło stanowiska. – Nieprawidłowości polegały na opieszałości w prowadzonym postępowaniu. Pewne czynności można było zrobić szybciej – mówi nam insp. Paweł Barski. Odwołany został komendant komisariatu VI. Stanowisko stracił też zastępca naczelnika wydziału kryminalnego KMP, który został uznany winnym braku nadzoru nad tą sprawą. – Pełni teraz zupełnie inną rolę. Trzecim z ukaranych jest policjant, który prowadził postępowanie. Jego wina była największa. Zostało mu obniżone stanowisko. Został skierowany do pracy w innym komisariacie do służby patrolowej. Odsunąłem go na jakiś czas od prowadzenia postępowań przygotowawczych – wyjaśnia komendant Barski.
Postępowanie wyjaśniające wykazało też nieprawidłowości w pracy dyżurnego komisariatu VI, który przyjmował zgłoszenie od poszkodowanych. Został uznany winnym, ale komendant odstąpił od ukarania go.
Dlaczego policja dopiero po naszej publikacji zdecydowała się wystąpić do prokuratury o zgodę na upublicznienie wizerunku sprawcy? – Prowadzący zasugerowali się tym, że mamy tysiąc policjantów, a w woj. śląskim dwanaście tysięcy (KMP wysłała zdjęcie z wizerunkiem sprawcy do komisariatów w całym województwie – przyp. red.), to może któryś z nich skojarzy i rozpozna człowieka, który pociął te dziewczyny. Rzeczywiście, w końcu funkcjonariusz z Siemianowic skojarzył sprawcę. Działo się to niemal w tym samym momencie, w którym zareagowali internauci – wyjaśnia insp. Barski.
Przypomnijmy, w wyniku ataku rozbitą butelką na ul. Piotra Skargi, poważnie ranne zostały dwie młode dziewczyny. Jednej sprawca rozciął policzek, drugiej podbródek. Kilka tygodni temu rozpoczął się proces w tej sprawie. Oskarżony, Sebastian K. z Siemianowic Śląskich, nie przyznaje się do winy. Na pierwszej rozprawie powiedział, że “nie wie dlaczego tak się stało“.
K. jest oskarżony m.in. o usiłowanie zabójstwa.