Województwo chwaliło się ludźmi i produktami ze Śląska. Katowice postawiły na muzykę. Podczas gdy na stoisku śląskiego można było porozmawiać o walorach turystycznych i gospodarczych regionu, po stoisku Katowic kręciła się wielka postać Gieksika, która umilała czas grając na pianinie największy przebój grupy Boys.
Stanowisko Katowic na Europejskim Kongresie Gospodarczym informowało o zdobytym w grudniu tytule Miasta Muzyki UNESCO. Wyposażone było w instrumenty, na których w przerwach między panelami można było posłuchać utworów Kilara, Góreckiego, a także Miuosha czy muzyki elektronicznej. – To nie jest formalne stoisko, przestrzeń jest dostępna tak, jak dostępne są Katowice. Mieszkańcy mogą spróbować swoich sił w grze na pianinie, tancerze zachęcają ich do wspólnego tańca – mówi Marcin Stańczyk, zastępca naczelnika wydziału promocji UM Katowice. – Stoisko jest tylko dodatkiem, Katowice wystarczająco promują się przez to, że organizują taką imprezę jaką jest Europejski Kongres Gospodarczy – dodaje.
Na stoisku można było, śladem Gieksika – maskotki miejscowego klubu piłkarskiego, położyć się na kanapie, by poczekać na osobę, która udzieli informacji na temat miasta. Brakowało, by na posterunku była przez cały czas.
Na Kongresie promował się też Płock. Dowiedziałam się, że miasto ma brać udział w tego typu imprezach, by przyciągnąć turystów czy potencjalnych inwestorów. Oferowało ulotki i materiały promocyjne jak torby, notesy czy ołówki, ale na pogłębioną dyskusję raczej nie można było liczyć. Choć pierwszego dnia na stoisku pojawił się prezydent Płocka.
Zupełnie inaczej zaprezentowało się województwo śląskie. Stoisko było eleganckie. Zachęcało do odwiedzenia i odpoczynku. Władze regionu zaprosiły do współpracy m.in. Poszetkę. Tomasz Godziek, właściciel tej firmy, nie tylko prezentował produkty ze swojego sklepu, ale uczył też jak prawidłowo ułożyć poszetkę w brustaszy. Wśród uczniów znalazł się m.in. Robert Biedroń, prezydent Słupska.
O wygląd stoiska zadbała grupa Wzorro. – Najbardziej cieszymy się, że województwo udało się pokazać poprzez różne firmy z regionu. Elementy stoiska i jego wyposażenie w całości pochodziły stąd. Chcieliśmy tym samym pokazać, że Śląsk przestaje już kojarzyć się z węglem i zanieczyszczoną przestrzenią – mówi Kasia Pełka, projektantka. Panowie podchodzili do manekina ubranego w garnitur od Poszetki. A panie? – Mogły podziwiać biżuterię z węgla, którą założyły osoby obsługujące to stanowisko. Może trzeba się było bardziej przyjrzeć, żeby dostrzec kolczyki czy wisiorek, ale postawiliśmy na elementy w użyciu, zamiast prezentować gabloty – dodaje.
Stoisko było wyposażone w krzesła marki Paged, stół od Massivo, misy Bogdana Kosaka czy paprotki z firmy Kwiaty Wianki. – Nawet jabłka są stąd, czyli z Mstowa. Chcieliśmy przez to pokazać, jak wielki potencjał jest na Śląsku. Sami nie zawsze go dostrzegamy, mamy wiele kompleksów. Dopiero jak ludzie z zewnątrz zaczynają nas chwalić, to się z tego cieszymy – mówi Artur Madaliński, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Woj. Śląskiego. – Kiedyś pokazywaliśmy nowe drogi, procesory, sztuczne serca. Dziś promujemy ludzi ze Śląska, którzy tutaj żyją i projektują – dodaje.
Nie brakowało też osób, z którymi można było porozmawiać o gospodarczo-ekonomicznej stronie regionu czy o turystycznych walorach. Na chętnych czekały ulotki promujące atrakcje Śląska, mapy ze ścieżkami rowerowymi czy programem nadchodzącej Industriady.