Urbanista Michael Colville-Andersen, który od kilkunastu dni ostro krytykuje Katowice za rozwiązania urbanistyczne, zapowiada antykatowicką podróż po Polsce. Rozpoczął już zbiórkę pieniędzy na ten cel. Jak przekonuje, chce przyjrzeć się stanowi urbanistyki w innych polskich miastach i sprawdzić, czy jest w nich tak źle (jego zdaniem), jak w Katowicach.
O Michaelu Colville-Andersenie zrobiło się w Polsce głośno, kiedy przyjechał na Światowe Forum Miejskie i zaczął na Twitterze krytykować Katowice. Zaczęło się od przepłaconej podróży Uberem z lotniska w Pyrzowicach, a potem było już tylko gorzej. Duńczyk krytykował WUF, pisząc m.in.
– że podczas otwarcia imprezy nie było na scenie żadnych wizjonerskich mówców ani inspirujących opowieści urbanistów, którzy faktycznie pracują na rzecz zmian w miastach. Byli za to politycy
– że organizatorzy trzymają się modelu konferencji jak z 1999 roku, kiedy atrakcyjna moderatorka rozmawia z panami w garniturach
– że wśród gadżetów dla uczestników WUF były plastikowe butelki wyprodukowane w Chinach i notatniki w powleczonej plastikiem okładce
Najbardziej jednak dostało się samym Katowicom. – Chcę się napić z osobą, która umieściła WUF w jednym z najbardziej dystopijnych miejskich krajobrazów w Europie. Muszą mieć poczucie humoru. Radzieckie przejścia podziemne, amerykańskie drogi, szalone labirynty dla pieszych, głupie nowe/stare budynki – napisał na Twitterze Colville-Andersen.
Potem było kilka wywiadów i kolejne wpisy na TT.
Jaka była odpowiedź władz Katowic? Prezydent Marcin Krupa, cytowany przez portalsamorzadowy.pl określił opinie Duńczyka “wypocinami sfrustrowanego człowieka“. – Nie da się krytykować, jeśli się nie zamieni dwóch zdań przynajmniej z kimś, kto ma jakąkolwiek wiedzę na temat przemian, które myśmy przeszli. Bardziej mi to wyglądało na takie wypociny sfrustrowanego człowieka, aniżeli konstruktywną krytykę. Ja się mogę zgodzić z wieloma rzeczami, ale niekoniecznie z tak bardzo mocno napiętym artykułem czy wywiadem, który mogliśmy przeczytać w mediach. Każdy ma prawo do wypowiadana własnego zdania, ja to zdanie bardzo szanuję – mówił portalowisamorzadowem.pl prezydent Katowic.
Po WUF co kilka dni Colville-Andresen wspomina teraz Katowice i stawia je w negatywnym świetle. Wszędzie gdzie jedzie (np. Przemyśl, Lwów) pisze, że jest tu ładnie, przyjaźnie dla pieszych i rowerzystów, bo “to nie są Katowice“. Teraz poszedł jeszcze dalej. Na jednej z platform założył zbiórkę pieniędzy na podróż po Polsce. Chce odwiedzić 10 polskich miast i sprawdzić, czy urbanistyka jest w nich równie zła, jak (jego zdaniem), w Katowicach. – To mój osobisty Anty-Katowice polski Tour 2022 – pisze Colville-Andresen i dodaje:
Po wizycie w Katowicach podczas WUF muszę zobaczyć lepsze przykłady urbanistyki i planowania w kraju, ale spójrzmy prawdzie w oczy… Nie jestem optymistą. Zupełnie nie. Może to przygnębiająca urbanistyczna wersja Dekalogu Kieślowskiego, z muzyką przygnębionego Szymanowskiego. Ale kocham Polskę i zawsze kochałem. Tak więc, nawet jeśli niektóre słowa mogą razić z siłą bomby, a ludzkie uczucia mogą zostać zranione, chcę po prostu spróbować poprawić sytuację.
Duńczyk dodaje, że podczas podróży nie zamierza prowadzić profesjonalnych konsultacji, ale spotka się z ludźmi ze “swojej sieci”, żeby porozmawiać jak można zmienić miasto na lepsze.
Żartuje też, że zebrane pieniądze pokryją nie tylko koszty podróży i zakwaterowania, ale też zakup alkoholu, żeby albo “utopić smutki urbanisty“, albo “celebrować dobrą urbanistykę“.
Też jestem mieszkańcem Katowic od urodzenia, czyli 37 lat, może to nie Kraków, ale mi się moje miasto podoba właśnie za to wszystko jak jest, że widać jak każdy okres odcisnął znak na tym mieście to właśnie jest piękne. Sklepy zenit i Skarbek, piękne przykłady minionej epoki, obok jeszcze starsze kamienice i wszystkiego dopełnia rynek z tzw betonozą, te wszystkie rzeczy pokazuję transformację Katowic od czasów mieszczańskich, poprzez socjalizm, do teraz kiedy zachlysnelismy się wolnością i demokracją, wszędzie w mieście widać ile przeszło żeby znaleźć się tu gdzie jesteśmy.
Jako rodowity katowiczanin popieram zdanie tego pana, niejedndokrotnie zastanawiam sie czy istnieje w naszym miescie “urbanistyka” czy tylko przypadkowosc? :(((
Budujemy wieżowce w centrum a potem zwężamy im ulice dojazdowe, można śmiało stwierdzić że nie istnieje.
Centrum jest dla ludzi, nie dla aut. Zwężanie ulic to dobre posunięcie, teraz czas na Sokolską
Mogliście mu pokazać zdjęcia jak to kiedyś wyglądało a następnie jakie u nas są zarobki i jaki budżet miasta, to by przestał jęczeć.
Szkoda tylko że Duńczyk nie widział jak codziennie jest rozjeżdżają strefa kultury auta na trawnikach chodnikach niestety napisał chłop rację!!!
Jako katowiczanin od 37 lat, to niestety ma rację. Cała przestrzeń rynek-rondo to jest pomyłka (o rynku, czyt. największy przystanek tramwajowy w Polsce), najpierw wytną co było zielone, potem zaleją asfaltem, granitem i betonem, potem zasadzimy drzewa, jak zarosną to pasażery z ‘szóstki” nie będą skazani na ten post peerelowski badziew. O czym My mówimy, w ogóle? Wielkie hasła dotyczące ekologi, ergonomii miasta (centrum). Jak prezydent nie jest w stanie upilnować 3 drzew na Raciborskiej, bo deweloper ważniejszy, to z kim mamy do czynienia? Jeżeli zamiast wypychać ruch z centrum, wprowadza się go jeszcze bardziej (patrz biurowce, niby fajnie bo wysoko, elegancko, nowe miejsca pracy) bo pracownicy nie będą jeździć komunikacją która jest tworzona przez ludzi którzy widzą autobus/tramwaj z okna swojego auta. itd, itp. Idę się napić
Hejt na Katowice – ciekawy sposób, aby zarobić na chlanie 🙂 A co do przejść podziemnych, to są one dużo wygodniejsze niż zebry i oczekiwanie na światła.
Wreszcie ktoś napisał prawdę a pana Krupę oczywiście prawda boli !!!! Może w końcu zacznie zmieniać miasto dla ludzi!!!! A nie robić wszystko dla deweloperów !!!!! Bród i syf taka prawda dobrze że ten Duńczyk nie był na Załężu Szopienicach Janowie !!! Tam diabeł mówi dobranoc !!!!
Zwłaszcza jak się idzie z wózkiem czy rowerem.
Przejścia podziemne da się tak urządzić żeby wózek czy rower nie były problemem. O ile kojarzę w okolicy ronda takie rozwiązanie było, nie pamiętam czy z każdej strony, ale od strony spodka i pomnika spokojnie rowerem przejechać można.
Wystarczy zejść do przejścia przy lodowisku albo przy Pałacu Młodzieży, żeby wiedzieć, że to dramat dla pieszych.
Jaki dramat? Nie histeryzuj.
A coś merytorycznie można?
Krytyka a właściwie obrażanie tego czego się samemu nie wymyśliło jest najłatwiejsza. Krytyka Duńczyka który „ zbiera” na podróż i ….wódkę do zapicia (!) smutków może oznaczać tylko depresję w jej najlepszym wydaniu. Proponuję: Panie Duńczyk Pan spada do Dani i zaczyna leczenie. Do PL już NIE zapraszamy!
Katowoce sa jakie sąz ale widsc jaki mamy XXI wiek – Patostreamerzy, patocelebryci, teraz takze patourbanisci.
Znafffcy przedmiotu, zapomniał Pan dodać. Przez duże F… jak fujara
Może lepiej będzie, jak skrytykuje swoje duńskie miasta, a nie nasze. Koala, ty też będąc u kogoś gościnnie krytykujesz jego mieszkanie? Ja to zostawiam dla siebie.
@Hanys, on jest urbanistą, więc ma prawo krytykować, tym bardziej, że wie co mówi.
Dwie autostrady przez centrum miasta i przejścia podziemne zamiast pasów m.in na Korfantego, o to mu chodziło i ma rację. Kiedyś te błędy zostaną ogromnym kosztem naprawione, myślę, że dożyję tego
A gdzie jest ta druga autostrada w Katowicach?
Jedna to A4, druga DTŚ.
DTŚ nie ma statusu autostrady, nie spełnia też definicji autostrady. Jest drogą szybkiego ruchu oznaczoną jako Droga Wojewódzka 902
Naprawdę? Oczywiście, że to nie jest formalnie autostrada, ale praktycznie nią jest.
Praktycznie DTŚ jest zwykłą zakorkowaną wielopasmówką jakich u nas jest mnóstwo. Jeżdżę tą drogą dość często i nigdy bym nie wpadła na to, żeby ją nazwać autostradą. Nie da się na tej drodze, na żadnym odcinku ( a znam ją całą ) czuć jak na autostradzie. Dlatego jeśli jadę do Gliwic to wolę tam jechać A4 a DTŚ jeżdżę na krótszych odcinkach bo chociaż jest gorsza od A4 to jednak lepsza np od Chorzowskiej, że o Gliwickiej już nie wspomnę.
Oczywiście, że można się na tej drodze czuć jak na autostradzie. Jeśli na wysokości os. Gwiazdy wjedzie się w tunel, to bez zatrzymania można dojechać po trzypasmowej drodze do centrum Gliwic.
Dwie, aż dwie? Chyba co mnie minęło. Przejścia podziemne, całkiem przyjemne i bezpieczne, zero wypadków.
Być może masz rację, ale uważam takie podejście Duńczyka za “niegrzeczne”.
No chłop ma rację i tyle. Ale dla pocieszenia dodam, że w Sosnowcu jest podobnie