Reklama

Dlaczego w mieście jest brudno? Oto siedem grzechów mieszkańców Katowic

Szymon Kosek
Większość z nas chciałaby mieszkać w ładnym, zadbanym otoczeniu. Problem w tym, że to wielu z nas, mieszkańców psuje przestrzeń publiczną – mówi Jolanta Kolanko, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. Z wieloma problemami, o których mówi, zmagają się miasta na całym świecie. Trudno jednak uznać to za usprawiedliwienie. Tym bardziej, że niefrasobliwość mieszkańców często oznacza koszty dla miasta. Oto siedem grzechów katowiczan. Gdyby ich nie popełniali, w mieście byłoby ładniej i czyściej.

1. Niewyrzucanie odpadków do koszy na śmieci

Chodzi głównie o niedopałki i gumy do żucia – mówi Kolanko. Nie widzi żadnych usprawiedliwień dla śmiecących. – W mieście jest bardzo dużo koszy. Poza tym guma czy niedopałek nie są ciężarem, by nie można było ponieść ich te parę metrów, gdy w pobliżu kosza nie ma. Uciążliwe jest za to sprzątanie gum wypluwanych gdzie popadnie. Taka guma wnika w chodnik czy płytki. Białe placki, którymi usłany jest m.in. plac Szewczyka, są bardzo trudne do usunięcia. Zajmują się tym specjalne firmy, ale ich usługi są bardzo drogie.

2. Niesprzątanie psich odchodów

Ci, którzy nie sprzątają po swoich zwierzętach, przerzucają ten obowiązek na miejskie służby. Oczyszczenie trawnika zasłanego psimi odchodami jest trudniejsze i dłuższe, niż trawnika na którym leżą tylko papierki (czego też oczywiście nie pochwalamy!). Koszty sprzątania są przez to wyższe, a pokrywać je musi miasto, czyli my wszyscy. –Problem jest nieco mniejszy na obrzeżach miasta. Tam nie jest się już tak anonimowym i gdy widzi się, że sąsiad sprząta po swoim psie, to głupio samemu tego nie zrobić. Dobry przykład to najskuteczniejsze narzędzie – mówi Kolanko, choć dodaje, że czasem dobry skutek przynosi też wystawianie mandatów.

PRZECZYTAJ TEŻ: Mieszkańcy zniszczyli lub ukradli kilkaset tabliczek z hasłami zachęcającymi do sprzątania po psach

3. Wyrzucanie odpadów wielkogabarytowych i tych po remontach

W zeszłym roku w Katowicach było 18 nielegalnych wysypisk, na których lądowały tego typu śmieci. To dużo, ale jak mówi Kolanko, jest szansa, że sytuacja będzie się poprawiać. Jeszcze kilka lat temu SANEPiD znajdował takich miejsc nawet kilkadziesiąt. – Jest lepiej, odkąd powstały punkty, do których można zawozić odpady wielkogabarytowe. Tym bardziej jednak nie rozumiem, po co zadawać sobie trud i wywozić je do lasu, skoro można je zawieźć do miejsca do tego przeznaczonego.

4. Dokarmianie gołębi

– Niektórzy robią to z dobrego serca, ale czasem można w ten sposób gołębiowi bardziej zaszkodzić, niż pomóc – mówi Kolanko. Bardzo często dokarmiamy gołębie resztkami z naszego stołu, które niekoniecznie są zdrowe dla zwierząt. Czasem ptaki w ogóle nie jedzą wystawionego dla nich jedzenia i wtedy staje się ono pożywką dla gryzoni, co powoduje kolejne problemy. Druga sprawa to odchody. – Raz, że nie wygląda to estetycznie, dwa, że odchody niszczą elewację – mówi dyrektorka SANEPiD-u. Poza tym ptaki mogą roznosić pasożyty, takie jak obrzeżek czy ptaszyniec. Dodaje, że nie musimy martwić się o los dzikich gołębi – te ptaki świetnie radzą sobie same.

5. Traktowanie fontann jak kąpielisk

Problem, który powraca co roku, między innymi na katowickim rynku. Miejskie fontanny przyciągają dzieci. Niestety, nie tylko. – Woda w fontannach jest wymieniana co miesiąc. Nie ma jednak pewności, w jakim ona jest stanie. Korzystać z niej mogą bezdomni, koty, psy, przelatujące ptaki – wylicza Kolanko. Do tego w takiej wodzie można znaleźć: bakterie kałowe, gronkowce, pałeczki ropy błękitnej, resztki kału i moczu, pchły, glisty, kleszcze. Swoje robi też to, że woda krąży tutaj w obiegu zamkniętym. Zanieczyszczenia pozostają w niej aż do czasu wymiany.

6. Parkowanie na trawnikach

– To nie jest moja działka, ale strasznie mnie to denerwuje – mówi Jolanta Kolanko. – Zieleń niszczy się błyskawicznie, szczególnie, kiedy pada. Wystarczy wjechać ciężkim samochodem na chwilę, żeby zrobiły się koleiny, w których potem robi się błoto. Za to odbudowa takiego trawnika trwa bardzo długo, bo trzeba wykonać wszystkie roboty ziemne i zasiać trawę. Nie wiem, czy trzeba ogradzać wszystkie trawniki w mieście, czy stawiać ogrodzenia, żeby zmienić naszą mentalność?

7. Graffiti

Chwila przyjemności dla młodego człowieka, a niestety usunięcie trwa bardzo długo i jest bardzo kosztowne. – Czasem aż się serce kraje, kiedy widzi się piękną zabytkową elewację zniszczoną czyimś bohomazem – mówi Kolanko.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*