Wycinka w Parku Śląskim dozwolona, a obok parku zakazana. Inwestor napisał list otwarty, w którym oskarża urzędników o nierówne traktowanie. Choć wojewoda zablokował budowę osiedla na granicy Chorzowa i Katowic, to spółka nie zamierza rezygnować ze swoich planów.
Inwestor, który chciał wybudować osiedle obok Parku Śląskiego, zarzuca urzędnikom podwójne standardy. To odpowiedź na niedawną wycinkę 93 topól przy al. gen. J. Ziętka na terenie parku. Park Śląski tłumaczy likwidację drzew ich stanem. Są niebezpieczne, bo ich gałęzie zaczynają się łamać z powodu wieku.
PRZECZYTAJ TEŻ: Wycinka w Parku Śląskim. Usuniętych zostanie prawie 100 drzew, ale będą nowe nasadzenia
“Na wycinkę 93 topoli Park Śląski otrzymał oczywiście wszystkie niezbędne zgody urzędowe, a wcześniej zaaprobowała ją Rada ds. Różnorodności Biologicznej Parku Śląskiego. Nie słychać było też protestów organizacji społecznych zajmujących się ochroną przyrody, w tym szczególnie przyrody parkowej” – pisze Łukasz Gorczowski, członek zarządu spółki Green Park Silesia.
W liście otwartym porównuje sytuację wycinki z inwestycją, która została zablokowana. Pod koniec ubiegłego roku na sesję rady miasta w Chorzowie trafiła uchwała dotycząca zabudowy na podstawie specustawy “lex deweloper”. Na granicy Chorzowa i Katowic, przy ul. Targowej, Green Park Silesia chce wybudować osiem 8-kondygnacyjnych budynków mieszkalnych. Mimo dużych sprzeciwów ze strony miłośników parku, którzy protestowali m.in. wobec zamiaru usunięcia kilkudziesięciu drzew, chorzowscy radni zezwolili na to przedsięwzięcie. Jednak ostatecznie uchwałę unieważnił wojewodę, bo plany inwestora nie spełniały, zdaniem nadzoru prawnego wojewody, wymogów specustawy. Rada miasta miała czas na odwołanie się od tej decyzji, ale tego nie zrobiła. Sprawą zajęła się nawet prokuratura. Teraz pomysł budowy osiedla obok parku tkwi w martwym punkcie.
PRZECZYTAJ TEŻ: Wojewoda kontra radni i deweloper. Osiedle przy Parku Śląskim może nie powstać
Inwestor czuje się z kolei dyskryminowany przez urzędników. Na przykładzie wycinki w Parku Śląskim pokazuje “podwójne standardy”. – Taką samą miarę należy przykładać również do inwestorów inwestujących poza terenem parku, w jego sąsiedztwie. Te drzewa, które porastają naszą nieruchomość, są tak samo zagrażające i niebezpieczne jak te, które są usuwane w chwili obecnej na terenie parku – mówi Gorczowski. W swoim piśmie tłumaczy, że spóła postanowiła ograniczyć inwestycję, ale nawet to nic nie dało.” I co? I nic. Urzędnicy stosują prawo według swojego widzimisię, bezkarnie decydując o prywatnej własności i nie zważając na interes społeczny, ale dużo o nim mówiąc. Zwłaszcza w mediach” – czytamy w jego liście otwartym. Na te argumenty nie mogą przystać miłośnicy parku. – Jest zdecydowana różnica pomiędzy planami Parku, a planami Green Park Silesia. Park nie zamierza w ramach wymiany drzewostanu po wyciętych topolach zbudować w tym miejscu marketu lub osiedla. Zamierza także zrealizować takie nasadzenia w ramach rekompensaty, które odtworzą aleję – mówi Elżbieta Mądry, prezes Stowarzyszenia „Nasz Park”.
Już teraz Green Park Silesia zapowiada, że nie odpuści. Złoży kolejny, już trzeci wniosek dotyczący lokalizacji inwestycji mieszkaniowej przy ul. Targowej. Jeśli nawet osiedle w tym miejscu znowu zostanie zablokowane, to i tak zamierza zabudować działkę. Niewykluczone, że skończy się to stacją benzynową, bo inwestor otrzymał już wcześniej taką propozycję od jednej ze spółek paliwowych.
ten pa niech lepiej wyjedzie do warszawy i tam sobie rządzi i tam sobie betonuje
Oświadczenie tego całego Łukasza z green park Silesia najlepiej pokazuje, że z tymi ludźmi w ogóle nie ma sensu rozmawiać. Facet porównuje wycinkę, której celem jest odtworzenie zieleni i drzewostanu parkowego, z chęcią zalania zadrzewionego terenu tysiącami ton betonu aby zarobić na sprzedaży mieszkań. Albo ten człowiek ma problemy z podstawami logicznego myślenia, albo celowo próbuje manipulować opinią publiczną dla własnego zarobku. Ale to niech każdy sobie odpowie 🙂
Jest zdecydowana różnica pomiędzy planami Parku Śląskiego a planami spółki Green Park Silesia.
Park nie zamierza, w ramach planowanej wycinki drzew, w tym miejscu zbudować marketu, aparthotelu z częścią mieszkaniową lub wprost osiedla mieszkaniowego jak to proponuje inwestor. Zamierza natomiast zrealizować nasadzenia, które odtworzą aleję.
Jako Stowarzyszenie Nasz Park mieliśmy zastrzeżenia do rozmiaru wycinki i jej wykonania za jednym razem. Byliśmy zdania, że mogło się to odbyć etapowo tak, jak kilka lat temu na części tej samej alei.
Poza tym nie jest prawdą, że inwestycja mieszkaniowa na Targowej 4 uchroni przed wycinką około 1000drzew, jak twierdzi autor Listu. Znając “apetyt” inwestora czyli Green Park Silesia z pierwszego, z roku 2018 wniosku o budowę osiedla na 1300 mieszkań, 13-17 budynków 6-9 kondygnacyjnych – nie można dać wiary takim zapewnieniom. Chodzi w ogóle o wejście na ten teren z budownictwem mieszkaniowym, bo jest to najbardziej dochodowy interes. Wówczas jednak za tą działkę ( 4,8 ha) należało zapłacić nie 7,7 mln zł, ale 47 mln zł i mieć od początku dokument i pewność ,że ta działka jest przeznaczona na takie inwestycje.
O kruchości zapewnień inwestora świadczy także to, że we wrześniu 2020 roku mając w ręce decyzję nr 374/2020 o pozwoleniu na budowę 4 budynków 8 kondygnacyjnych aparthoteli z częścią mieszkaniową – wystąpił o budowę w tym samym miejscu – osiedla złożonego z ośmiu takich budynków.
Nie tylko gęstość zabudowy, ale i wysokość budynków wskazuje na brak zachowania umiaru przez inwestora, że za nic ma wszelkie opinie i uwagi, w tym opinie Miejskiej Komisji Architektoniczo-Urbanistycznej. Komisja ta już w kolejnej opinii stwierdziła, że bezpośrednie sąsiedztwo działki inwestora z Parkiem i jego najcenniejszą przyrodniczo częścią – zobowiązuje do honorowania tego sąsiedztwa i zapewnienie skomponowania ewentualnej zabudowy z otoczeniem. O innych uwagach mówiących o zrujnowaniu środowiska, zabetonowaniu tego miejsca nie wspomnę.