Wrześniowy jarmark urodzinowy będzie ostatnim w tym kształcie, który odbywa się na rynku. Potem mają nastąpić zmiany. Jarmarków ma być mniej. Urzędnicy mają też zwracać większą uwagę na oferowany na nich asortyment. Te słowa napisaliśmy dokładnie 4 lata temu, we wrześniu 2016 roku. Niestety, mimo zapowiedzi, niewiele się zmieniło. Na rynku trwa właśnie urodzinowy odpust, bo jarmarkiem trudno to nazwać. Jest mydło i powidło, wygląd bud się nie zmienił, a na dodatek trwające właśnie wydarzenie nie ma żadnej spójnej koncepcji i myśli przewodniej.
Po raz pierwszy o jarmarkach na rynku napisaliśmy w czerwcu 2016 roku. “Problemem są nie tylko częstotliwość jarmarków i oferowany na nich asortyment, ale drewniane budki, które raz po raz rozkładane są na rynku. O ile do wąskiej ul. Staromiejskiej jeszcze jakoś pasowały, o tyle na największym placu w centrum Katowic wyglądają po prostu źle“. Po naszym tekście, ówczesny zastępca naczelnika wydziału promocji UM Katowice Marcin Stańczyk (pełniący faktycznie funkcję szefa promocji miasta) zapowiedział zmiany. – Przeprowadzamy ankiety wśród mieszkańców odwiedzających jarmarki. Ich wyniki nie są jeszcze do końca opracowane, ale wstępnie można powiedzieć, że ocena jarmarków jest zróżnicowana. Nie wszystkim podoba się ich forma oraz oferowany asortyment. Na to na pewno zwrócimy większą uwagę. Zastanawiamy się w jaki sposób zagospodarować tył drewnianych bud, żeby podnieść ich estetykę – mówił Stańczyk.
Jego już w urzędzie nie ma. Jarmarki pozostały. Czy coś się przez 4 lata zmieniło? Prawie nic. Jarmarków jest wprawdzie mniej, ale zwłaszcza w tym roku, to efekt epidemii i ograniczenia liczby wszelakich imprez. Wszytko inne pozostało bez zmian, a już trwający właśnie jarmark urodzinowy jest kwintesencją tego, co odbywa się na rynku co kilka, kilkanaście tygodni.
Po pierwsze, ogólny wygląd czy wizerunek jarmarku. Drewniane budy pomieszane z food truckami i namiotami. Do tego wielkie szachy, karuzela i ciuchcia dla dzieci. Ogólny miszmasz. Wisienką na torcie jest stojąca przed stoiskiem z serami sztuczna owca. Targowisko w Będzinie by się takiej imprezy nie powstydziło.
Po drugie, oferowany na jarmarku asortyment. Naprawdę trudno dociec jaki jest klucz doboru wystawców/sprzedawców, poza tym, że zawsze, na kolejnych jarmarkach, stoją te same osoby. Są więc gadżety w śląskich barwach, sery, wędliny, ale też chińskie zabawki i maskotki. Nowością (chyba że coś przegapiłem) są ciuchy. Jarmark urodzinowy to zwyczajne targowisko, na którym można kupić np. sukienki za 10 czy 20 zł. Tak się zastanawiam, po co robić drugi targ badziewia, skoro dwieście metrów dalej jest już takie miejsce, którego zresztą władze Katowic chcą się pozbyć (i słusznie).
Nie chodzi o to, żeby na rynku w ogóle nie organizować jarmarków. Przy okazji jednych czy drugich świąt przyjemnie jest zrobić zakupy u producentów wędlin, serów czy ozdób choinkowych. Wtedy i grzaniec pasuje. To jednak zupełnie co innego niż ciucholand połączony ze śląską gorzołką, chińskimi zabawkami czy wątpliwej urody śląskimi gadżetami.
Chyba najwyższy czas zmienić organizatora jarmarków. Obecny nie ma już nic ciekawego do zaoferowani. Od kilku lat powiela tylko to samo. Już w 2016 roku wydawało się, że wszyscy w mieście to zrozumieli. W sumie to może i zrozumieli, skoro była zapowiedź zmian. Tyle że nic z nich nie wyszło.
Zróbmy 2-3 jarmarki w roku, ale niech one trzymają jakiś poziom. Do niektórych miast turyści przyjeżdżają specjalnie na takie wydarzenia. Myślę, że na taki jarmark urodzinowy, jaki mamy obecnie, nie chce się fatygować nawet osobom mieszkającym w centrum Katowic.
Przeprowadzamy ankiety wśród mieszkańców odwiedzających jarmarki. Ich wyniki nie są jeszcze do końca opracowane, ale wstępnie można powiedzieć, że ocena jarmarków jest zróżnicowana.
aha. dajcie spokoj z takimi ludzmi z zarzdzania promocja miasta.
na staromiejskiej jarmaki sie przyjely.jesli chodzi o ten plac przy skarbku jest idealny na jarmarki , stragany , okazjalny handel eventowy itd. po prostu miasto musi przygotowac poza KALENARZEM EVENTOW kioski,namioty czy stragany.ten plac od dawna mial byl tak przygotowany.
na okazjonalne eventy (lato zima) + lodowisko
To jest proste
Maniak Myśli Przewodniej 😀
Ludzie ja mam jedno pytanie JAKI I KTO MA CEL W OCZERNIANIU JARMARKU?? HYMMM
Mieszkam w Katowicach od urodzenia i nie pamiętam czasów takich jak teraz. Nigdy z koleżankami nie jechałam na centrum żeby się od tak “poszwędać”. Teraz jest inaczej, nie tylko kiedy są jarmarki Bożonarodzeniowe czy Wielkanocne. Jest dzień wolny, jadę z rodziną na centrum, z mężem pije sobie kawkę, zjadam ciastko, dzieciaki grają sobie w równe gry zorganizowane na rynku, pomimo “Covida” muszę przyznać że jest to fajnie i bezpiecznie zorganizowane. Kurcze czego mi trzeba!!!! A ludzie jak zwykle tylko narzekają. Jak Panu….. się nie podoba to przypominam, Polska jest długa i szeroka, droga wolna, jedz Pan gdzie indziej a rynek zostaw w spokoju.
Wspaniały` komentarz. Można się wzruszyć.
Typowy hejterski ruch wpisywać się pod jednym artykułem wieloma nickami żeby wyglądało, że wszyscy myślą tak jak ja i mnie popierają. I wszystkie wolne serwisy mają z tym problem, że internauta hejtuje bezmyślnie i atakuje autora zamiast dyskutować z innymi czytelnikami. Nie mają z tym problemu jedynie portale propagandowe, na których nie ma możliwości komentowania takie jak Dziennik Zachodni, Onet, Fakt. Dziwnym trafem większość należy do niemieckiego właściciela. Gebels ma się dobrze.
Dziwnym trafem kłamiesz, bo Dziennik Zachodni ma komentarze. Widać jakieś skrzywienie antyniemieckie.
tak ukryte że wogóle nie widoczne są komentarze na dzienniku. Postronny czytelnik nie znajdzie ich bo wymagają kliknięcia. Dlatego można je uznać za tuby propagandowe i należy wspierać takie strony jak ta, polskie, niezależne, i nie sprzedane póki co. Około połowy, a czasem większość mediów, portali internetowych, gazet należy do zagranicznych właścicieli co nie powinno mieć miejsca bo w samych Niemczech jest zupełnie inaczej. Później po wyrzuceniu pijanego awanturnika z hulajnogą, który zatrzymał autobus hamulcem awaryjnym, takie portale wypisują głupoty o brutalnej interwencji policji siejąc fałszywą propagandę. za to prowadzenie autobusów przez pijanych i naćpanych kierowców w niemieckiej firmie Ariva w Polsce starają się przemilczeć.
I co ma ta Ariva znowu wspólnego ze sprawą? Zarządzają nią na bieżąco sami Polacy, co można sprawdzić w KRS, to oni przyjmowali i nadzorowali tych ćpunów. Więc co tu Niemcy mają do rzeczy, oprócz tego że są właścicielami? To Polacy przyjmowali ćpunów i to Polacy jeździli naćpani tymi autobusami, a nie Niemcy.
Najważniejsze kto jest właścicielem bo właściciel decyduje ostatecznie o wszystkim i dlatego ponosi odpowiedzialność, tak w gazecie jak i w przedsiębiorstwie. Przykładowo nie zgodzi się na podniesienie pensji pracownikom bo nie przeznaczy na to budżetu. Komuna też była polska tylko czołgi w razie czego wjeżdżały radzieckie. Tu mamy polski regionalny portal i trzeba trzymać kciuki, może kiedyś zastąpi polskojęzyczny dziennik zachodni.
Właściciel nadzoruje Zarząd poprzez Radę Nadzorczą, a Zarząd pracowników. Koniec dyskusji, bo w firmach to ty tylko portiernię widziałaś. Przy tak nikłej wiedzy nie dziw, że się boisz świata i wszędzie widzisz wroga.
I jeśli zarząd nie będzie wykonywał tego co chce większościowy właściciel, to natychmiast zostanie odwołany przez tę radę nadzorczą 😉
idiotyczny artykuł. czasy takie, że imprez jak na lekarstwo. Na szczęście Katowice nie zawiodły. można wyjść na rynek , rozerwać się – a komuś to przeszkadza. autor artykułu chce nas uszczęśliwić na siłę pustym rynkiem i to jeszcze przemawia w imieniu wszystkich
Witam bywam na rynku od czasu do czasu i tylko w tedy tam jadę z rodziną jak są organizowane jakieś fajne imprezy właśnie targi wystawy , sery ,wina , giełda płytowa , wystawy rekodzieł są świetne. Wyprzedaż garażowa to strzał w dziesiątkę.
A widzę po komentarzach że pan Grzegorz Żądło ma jakiś osobisty problem z przebywaniem i próbuje coś udowodnić.
Jeszcze raz zaznaczam ludzie z mojego grona fan club tylko tam jedziemy na ewenty. Gdyby na rynku się nic nie działo to lipa wielka
Panie Piotrze proszę się zdecydować czy jest pan Piotrem czy jednak Aliną. Znowu to samo IP. Naprawdę daj pan/pani już spokój z tym multiplikowaniem jednej osoby, bo to nawet śmieszne nie jest.
Pani Izo, panie gościu, pani/panie ja. Widzę, że jest pan/pani jak sam Bóg, bo występuje pod trzema postaciami. Zapomniał pan/pani skomentować za każdym razem z innego IP, a tak to głupio wyszło. Wstyd tak rozmnażać samego siebie w komentarzach, żeby stworzyć wrażenie dużej liczby osób popierających pana/pani zdanie. Dlatego zakończmy już ten nierówny pojedynek. Pan/pani już na badziewnych jarmarkach na rynku w Katowicach swoje zarobił/zarobiła. Teraz czas na ambitniejsze wydarzenia niż sprzedaż chińskich zabawek i ciucholand.
Zaorany/a/e 😀 😀 😀
wielkie brawa dla pomysłodawców akcji “wietrzenie szafy”. szkoda, że to tylko raz do roku. akcje tego typu trzeba propagować a nie obśmiewać. dlaczego komuś przeszkadza, że coś się dzieje na rynku. dlaczego ma być mniej a nie więcej działań. dlaczego rynek ma być pusty- trzeba się cieszyć , ze coś dla dzieci i młodzieży jest organizowane i że komuś się chce organizować. Brawo Katowice – tu bez przerwy coś się dzieje
Chodzi o jarmarki, a nie akcje typu “wietrzenie szafy”. Chodzi o ulepszenie tych jarmarków, a nie ich zlikwidowanie.
Jarmark w Katowicach to jedyny chyba jarmark w Polsce na którym jest zawsze masa atrakcji dla dzieci. moje były zachwycone- wielki plus dla Katowic. Autor tego artykułu powinien najpierw ruszyć się w Polskę na tego typu imprezy, zobaczyć jaka jest ich specyfika – wiedziałby o czym pisze. Miałam okazję być na kilku i Katowice zaskakują miło.
Ale zdaje sobie “gosc” sprawę, że ta impreza nie jest skierowana tylko do dzieci? Że za pieniądze mieszkańców, powinno być też coś skierowane do innych grup wiekowych?
Aha, czyli żeby napisać, że w Katowicach coś jest ładne albo brzydkie, potrzebne lub nie, to trzeba najpierw pojechać do innego miasta? Całkiem zabawny żart.
Jarmark regionalny, a zabrakło porcelany z pobliskiej fabryki. W Katowicach brakuje zwykłej hali targowej jak jest na przykład w Gdynii czy Tychach i jaka mogla być zrobiona w przebudowanej na supersam starej hali na Skargi. Która niestety została sprzedana. Dobrze zorganizowany i czysty targ to duma, a nie wstyd. Takiej hali targowej w której w centrum miasta rolnik z całego województwa sprzeda to co wyhodował. Nie żadne eko fit tylko zwyczajne produkty. Zachłyśnięci nowoczesnością tylko o człowieku zapomnieli.
Szanowny Panie Żądło (nazwisko zobowiązuje), wielu mieszkańców Katowic i okolic zdaje sobie sprawę, że to jedynie Pana subiektywna opinia. Wydarzenia takie jak Jesienne Wietrzenie Szafy (w Pana języku ,,ciucholand”) to event wyczekiwany przez wiele osób, które mogą wymienić się ubraniami lub sprzedać je od 5 zł do nawet 500 zł. Brałam udział w tym wydarzeniu i posiadam rzeczy w groszowych cenach, ale także perełki wyszukane na całym świecie w vintage sklepach, unikaty sprzed wielu lat. Rozumiem, że Pan nie zdaje sobie z tego sprawy, bo prawdopodobnie nawet nie podszedł Pan do żadnego stoiska (liznął Pan tematu jak największy dziennikarz amator). Dla niektórych takie wydarzenie należy do grona hobby. Jest bardzo popularne na całym świecie i w Polsce staje się także (odbywa się w każdym większym mieście w takiej samej formie). Poza tym trwało jedynie 2 dni…więc Pana oskarżenie o ciucholand na rynku jest żenujące i świadczy o niedokładnym zgłębieniu tematu. ,,Nie dowiem się, ale napiszę o tym artykuł” brawo.
Liznęła Pani temat jak największy czytacz amator… Mowa o jarmarkach…
Pani Magdo Anonimie. Ja o czym innym, Pani o czym innym. Ale rozumiem, że jest Pani beneficjentem różnego rodzaju jarmarków na rynku, więc będzie ich Pani bronić do upadłego. Proszę jeszcze raz przeczytać mój tekst i na spokojnie go przeanalizować. Podpowiem główne tezy, gdyby jednak umknęły. Na jarmarkach na rynku jest mydło i powidło (poza może grudniowym). Nie ma tam żadnej myśli przewodniej. Można tam kupić chiński badziew, wędliny, gorzołkę czy ciuchy z lumpeksu. Prawie zawsze jest ten sam zestaw sprzedawców. Co innego wydarzenia tematyczne, jak np. wietrzenie szafy czy targ staroci (chociaż umówmy się, że jeśli ktoś kiedyś był na targu staroci z prawdziwego zdarzenia, to z tego, co jest w Katowicach, tylko się śmieje), a co innego jarmark, który akurat obecnie nazywa się urodzinowym.
A ja ciekawy jestem kiedy zniknie ta szpetna drewniana buda blokująca główne wejście na ulice Staromiejską psująca oś widokową
Jak to na Polaka przystało zawsze musi narzekać…. obce chwalicie swego nie znacie, a ja akurat specjalnie przyjeżdżam na jarmarki do Katowic bo można kupić cos ciekawego i nietuzinkowego, porozmawiać z wystawcami z różnych stron polski i akurat mnie, jarmark się bardzo podoba. Nie wspomnę już o jarmarku bożonarodzeniowym który ma wiele do zaoferowania i nawet na jarmarku w Warszawie czy Krakowie takich atrakcji nie spotkacie… wyczuwam tu chęć wywarcia wpływu na zmianę organizatora bo moze autor ma już nowego na myśli??
Postulat zmiany na lepsze to narzekanie godne potępienia?!?
A ja tu wyczuwam chęć obrony stanu posiadania i bardzo korzystnej umowy z miastem ze strony obecnego organizatora.
Sie czepiacie ale jak fudtraki przyjada to jest ok?
Tyle że one się całkiem często zmieniają, i nie stoją tam za pieniądze podatnika… (TAK, jarmarki NIE SĄ ZA DARMO, miasto, my, płacimy za postawienie tych bud)
Jak dla mnie jarmark urodzinowy miasta powinien obejmować głównie gadżety związane z Katowicami. Czegoś takiego bym oczekiwał.
I np jakieś lokalne firmy z różnych dzielnic, kluby sportowe… DOKŁADNIE! A nie kontener z aliexpres
Akurat te tandetne jarmarki pasują do tandetnego rynku i okolic. Przynajmniej zakrywają na chwilę połacie brudnej, zniszczonej kostki, którą nasza światła władza o małomiasteczkowej mentalności wyłożyła środek miasta…
Pełna zgoda. Tyle że w artykule chodzi o to, by właśnie jarmarki były mnie tandetne…