Ważą się losy targowiska na Placu Miarki. A dokładniej rzecz ujmując tego, czy targowisko zupełnie zmieni swój wygląd, czy też jeszcze przez jakiś czas pozostanie reliktem przeszłości.
O tym, że targ na Placu Miarki wymaga zmian nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Każda buda inna, wąskie przejścia i ogólny wygląd jak z początku lat 90. Zresztą, właśnie wtedy powstał projekt i od tamtej pory niewiele się zmieniło. – Projekt nie przystaje do dzisiejszych czasów. Zamysł był taki, żeby handel prowadzony był wewnątrz kiosków, ale każdy chce zobaczyć towar i dlatego teraz wygląda to inaczej. Z tego powodu w niektórych miejscach trudno jest przejść, tak jest wąsko – mówi Brygida Dziuk, dyrektor Zakładu Targowisk Miejskich w Katowicach.
Dlatego w ZTM pojawił się pomysł przebudowy targowiska. Koncepcje są dwie. – Opcja pierwsza to totalna demolka. Ale do tego potrzebna jest likwidacja podziemnych zbiorników – mówi Dziuk. Właśnie mieszcząca się pod targowiskiem przepompownia i zbiorniki wodne to największy problem. Bez ich likwidacji nie można gruntownie przebudować targowiska. Chodzi np. o masywniejsze kioski. O tym co mieści się pod Placem Miarki szeroko piszemy TUTAJ.
Przepompownia i zbiorniki są już nieużywane. Należą do Katowickich Wodociągów, ale te chcą przekazać je miastu. Urząd podjął już pierwsze kroki, ale o zdanie chce najpierw zapytać Muzeum Historii Katowic (czy przypadkiem podziemia nie mają dużej wartości historycznej). Tyle, że MHK nie kwapi się z odpowiedzią. Nie tylko zresztą urzędowi. Również my kilka dni czekaliśmy na odpowiedź, ale się nie doczekaliśmy. Nie wiadomo więc czy muzeum ma jakieś uwagi do ewentualnego zlikwidowania podziemnych budowli.
PRZECZYTAJ TEŻ: Podziemia Placu Miarki skrywają wiele tajemnic. Zajrzeliśmy kilka metrów pod ziemię
Od tego zależy czy ZTM zrealizuje swoje plany. Gruntowna przebudowa musiałaby się odbyć zimą, kiedy ruch na targowisku jest najmniejszy. – Jeżeli przejmiemy teren w trwały zarząd, to dopiero wtedy zajmiemy się przygotowaniem projektu przebudowy. Jeśli zapadnie taka decyzja w urzędzie, wówczas wystąpimy o dotację celową na inwestycję, bo sami nie jesteśmy w stanie sfinansować przebudowy – wyjaśnia dyrektor ZTM.
Jest też druga opcja, czyli delikatny “lifting” targowiska, bez ingerowania w podziemia. Wydaje się jednak, że ta opcja jest mniej atrakcyjna. Dlatego bardziej prawdopodobne jest rozwiązanie sprawy podziemnej przepompowni i zbiorników, a dopiero później przebudowa targowiska. Trudno powiedzieć jak długo to może potrwać.
Takie targowiska w mieście to bardzo fajna sprawa. Mam wrażenie, że w Warszawie czy w innych dużych miast jest więcej.
*jest ich więcej