Reklama

Biblioteki, szkoły czy domy kultury nie powinny być finansowane z Budżetu Obywatelskiego [WYWIAD]

Jerzy Forajter. Fot. www.forajter.katowice.pl.

Grzegorz Żądło

Tak jak nie kryje pan sceptycznego stosunku do BO, tak od dawna apelował pan, żeby w większym stopniu informować mieszkańców na co idą pieniądze z “dużego” budżetu. Uważa pan, że tych informacji jest już wystarczająco dużo?

Nigdy nie byłem w 100% przekonany do BO, uważając, że mieszkańcy powinni mieć więcej możliwości dyskutowania nad całością budżetu miasta, a nie tylko nad 1%.

Ale w jaki sposób mieszkańcy mieliby dyskutować nad całym  budżetem miasta?

Od dwóch lat wydajemy broszury pt. “Budżet miasta w pigułce”, w których staramy się powiedzieć mieszkańcom, na co wydawane są pieniądze z ich podatków i opłat. Natomiast można by już na etapie założeń do projektu budżetu wprowadzić jakieś publiczne wysłuchanie albo dyskusję na temat głównych kierunków wydatkowania pieniędzy z kolejnego budżetu.

Czy pana zdaniem, Rady Jednostek Pomocniczych powinny mieć swoje budżety? Miały po 150 tys. zł, ale te pieniądze zostały im zabrane.

Rady mają jakieś swoje budżety.

Kluczowe jest tu słowo jakieś.

Sytuacja, która miała miejsce przed “zabraniem” tego budżetu, była taka, że pieniądze dla rad były w rezerwie budżetowej, bez przypisania do poszczególnych paragrafów i działów. To powodowało, że one były do dyspozycji RJP przez cały rok. Budżet natomiast ma to do siebie, że planuje się go i uchwala raz w roku, potem się go realizuje. RJP powinny mieć swoje środki, które np. we wrześniu są przez nich w trakcie procedury budżetowej planowane. Mówią nam na co chcą je wydać, my to umieszczamy w budżecie i potem realizujemy. To jest sytuacja zdrowa. Nie może być natomiast takiej sytuacji, że rady wydają dosłownie po uważaniu w ciągu całego roku, co powoduje konieczność ciągłych zmian budżetu. Jestem za tym, żeby RJP dostały pieniądze, ale nie w formie rezerwy celowej. Niech raz w roku konkretnie powiedzą na co przeznaczają przyznane im środki, a nie spotykają się wielokrotnie w ciągu roku budżetowego i zastanawiają się ile im jeszcze zostało i na co mogą wydać pieniądze. To jest moim zdaniem sprzeczne z zasadami planowania budżetowego.

Czy planowane odejście z urzędu miasta skarbnik Danuty Kamińskiej, która została członkiem zarządu metropolii, może mieć wpływ na politykę finansową Katowic?

Pani skarbnik Danuta Kamińska jest wysokiej klasy specjalistą w swojej dziedzinie. Mając takiego “ministra finansów” można było spokojnie patrzeć w przyszłość. Dzięki pani skarbnik osiągaliśmy wysokie ratingi i nigdy nie mieliśmy problemów z płynnością finansową. Jej odejście do metropolii jest dla katowickiego samorządu dużą stratą. Natomiast myślę, że wielkich zmian w urzędzie nie będzie. Pani skarbnik wykształciła dużą grupę doskonałych finansistów i myślę, że dyscyplina finansów, szczególnie w zakresie wydatków, nadal będzie utrzymywana. Pytanie tylko czy większa, czy mniejsza, ale to już decyzja polityczna.


Tagi:

Komentarze

  1. KOSZUTKA.EU 22 grudnia, 2017 at 6:07 pm - Reply

    Domy kultury, biblioteki, przedszkola to w Katowicach jednostki miejskie CHRONICZNIE NIEDOFINANSOWANE. Stąd też ich aktywność w BO. Gdyby miasto działało sprawnie, obywatele nie musieliby łatać podstawowych zaniedbań.

Dodaj komentarz

*
*