Na ul. Barbary MZUiM zlikwidował przejście dla pieszych, żeby zachować miejsca parkingowe. Zamiast niego powstało tzw. przejście sugerowane, na którym piesi nie mają pierwszeństwa, ale za to będą wchodzić na jezdnię wprost zza stojących samochodów. Na tej ulicy w 2012 roku doszło do śmiertelnego wypadku, w którym zginęła 10-letnia dziewczynka. Wyszła na jezdnię właśnie wprost zza zaparkowanego samochodu.
Likwidację tradycyjnego przejścia zauważył jeden z naszych czytelników, który codziennie obserwuje to, co dzieje się na ul. Barbary. – Widoczność jest tam fatalna, a ludzie się rozpędzają. Strach patrzeć na to co się dzieje na tej ulicy – napisał pan Hubert.
Sprawdziliśmy i rzeczywiście, MZUiM zlikwidował przejście w górnej części ulicy, na końcu długiej prostej. Co gorsze, podobnie jak w większości takich przypadków, przejście sugerowane wygląda niemal identycznie jak tradycyjne, nie ma tylko znaku pionowego.
Wystarczy postać na ul. Barbary kilka minut, żeby zobaczyć z jak dużą szybkością jeżdżą tu kierowcy. Zlikwidowane przejście znajdowało się na końcu długiej prostej. Teraz piesi muszą tu uważać jeszcze bardziej niż zwykle. Na tzw. przejściu sugerowanym nie mają bowiem pierwszeństwa przed pojazdami. Na dodatek już niedługo będą zasłonięci stojącymi samochodami, bo MZUiM ma usunąć zamontowane niedawno metalowe słupki. Potwierdza to Adam Skowron z Katowickiej Agencji Wydawniczej, która w założeniu miała dbać o dobry wizerunek miasta i jego jednostek. – Parkowanie zostanie przywrócone przed przejściem z jednej strony. Z drugiej nie, bo blisko jest skrzyżowanie – mówi Skowron.
Ponad 10 lat temu, na ul. Barbary doszło do tragedii. 26 czerwca 2012 roku rozpędzony motocyklista wjechał we wracającą ze szkoły 10-letnią dziewczynkę. Dziecko zmarło. Dziewczynka weszła na jezdnię wprost zza zaparkowanego samochodu. Po tym zdarzeniu miasto stworzyło w połowie ulicy przejście dla pieszych z szykaną, która wymusza na kierowcach zjeżdżających z góry chwilową zmianę pasa ruchu. Wszystko to stało się dopiero po tragedii, mimo że wcześniej mieszkańcy apelowali m.in. o progi zwalniające na ul. Barbary.
Likwidacja przejścia dla pieszych na ul. Barbary wpisuje się w ciąg wielu decyzji pogarszających bezpieczeństwo pieszych w centrum Katowic. To m.in. likwidacja ponad 30 tradycyjnych przejść czy wpychanie samochodów na chodniki poprzez malowanie na nich miejsc parkingowych.
Wszystko, żeby wejść w tyłek władzom spółki OPAL. Nie pierwszy i nie drugi raz.
A co ma do tego spółka OPAL?
Jak można zlikwidować przejście dla pieszych przy nowo wybudownaych budynkach mieszkalnych? Brak słów na nazwanie ludzi pracujących w UM, podejmujących tak głupie decyzje. Życzę osobie odpowiedzialnej za te decyzje, bliskiego spotkania z samochodem na sugerowanym przejściu. Polska jest nadal w czołówce krajów w których ginie najwięcej pieszych. Takie zmiany to sobie można wprowadzać w Szwecji a nie w dzikim kraju zwanym Polską
Sugerowana jest wymiana idiotów z Młyńskiej na ludzi chociaż trochę myślących…
Co na to Rada Dzielnicy Śródmieście? Na Koszutce rada potrafi podjąć uchwałę w sprawie dziur przykrytych farbą na Sokolskiej, a tutaj?
Bardzo dziękuję Redakcji, że dokumentuje takie przypadki. Co prawda PL to nie USA, ale w sytuacji jakiegokolwiek zdarzenia na drodze zarówno pieszy, jego rodzina (zwłaszcza, jeśli taka osoba zginie pod kołami), ale także kierowcy będą mogli występować przeciwko miastu Katowice. W moim przekonaniu zarządzający miastem dopuszczając parkowanie przed sugerowanymi przejściami dla pieszych działa na szkodę tak naprawdę nie tylko pieszych, ale również kierowców. Jak kierowca ma zauważyć pieszego, który będzie wychodzić zza np. SUVa? W przypadku dziecka czy nastolatka, ale także osoby starszej wystarczy zwykły samochód i już taka osoba jest zasłonięta w całości (z racji wzrostu). Piesi natomiast sądząc po oznaczeniu przejścia mogą mieć w pełni przekonanie, że wchodzą na zwykłe przejście. O tragedie nie będzie trudno. Wielka wielka szkoda, że takie osoby zarządzają miastem.
O ile potrafiłbym zaakceptować rozwiązanie z przejściami sugerowanymi w nowych lokalizacjach – to nie do zaakceptowania jest zmiana normalnego przejścia na takie sugerowane. Jeśli pełnoprawne przejście istniało przez ostanie lata to większość pieszych nawet nie będzie wiedziała że nie mają pierwszeństwa.
Tym bardziej ze oprócz zmiany znaku pionowego D-6 i zamalowania linii zatrzymania na asfalcie NIC innego się nie zmienia. Postawienie wyniesionych pasów zrobionych z kostki granitowej w dodatku ułożonej w zebrę dla pieszego będzie stanowiło dalej pełnoprawne przejście.
Zapytajcie w swoim otoczeniu kilku kierowców czy widzieli takie cuda – odpowiedzą że nie. Zwłaszcza osoby w średnim wieku i starsze.
Otóż to. Jako pieszy mam się w przypadku takich przejść zastanawiać czy zgadywać jaki jest status tego miejsca, mam sprawdzać najpierw czy dla samochodów jest ustawiony znak D-6 czy nie ma? Podchodząc do takiego przejścia nie zawsze to widzę będąc pieszym, zależy z której strony do tego przejścia podchodzę. Ja akurat jestem też kierowcą i potrafię to rozpoznać. Nie można jednak oczekiwać, że nagle wszyscy piesi będą wiedzieli o co chodzi. Założę się, że połowa z nich nawet nie będzie miała pojęcia, że już nie ma pierwszeństwa na danym przejściu. Zwłaszcza gdy przejście było gdzieś “od zawsze” a jak przedmówca zauważył na tych wyniesionych przejściach najczęściej jest zrobiona zebra z kolorowej kostki co obecnie będzie wprowadzało ludzi w błąd.
Znowu mamy czekać na wypadek śmiertelny (jak z wyłączaniem oświetlenia na drogach dla oszczędności – wypadek na os. Witosa) aż urzędnicy w UM zrozumieją swój błąd? Chyba nie tak być powinno.
Smutne to.
Wczoraj idąc przez miasto zwróciłem uwagę na pionowe oznaczenia przejść dla pieszych, i co nie dziwi, znaki są skierowane w stronę nadjeżdżających kierowców, a nie pieszych. I zastawiaj się człowieku, kto ma pierwszeństwo.
To wyjątkowo nie wina prezydenta Krupy, ale bezsens przepisów wiążących przejście dla pieszych ze znakami pionowymi.
A tak swoją drogą, to przy PGG na Powstańców, parking nadal jest obok przejścia po stronie najeżdżających samochodów i to takiego z pionowym oznaczeniem. Są równi i równiejsi?
Kierowcy też powinni włączyć myślenie. Aktualna sytuacja gdzie bez “zielonego” nie można przejść to jest chore. Każdy użytkownik drogi powinien czuć się współodpowiedzialny. To że masz szybszy samochód to nie oznacza że wszędzie zdążysz.
A nawet na zdjęciu widać samochód radośnie stojący na zakazie i na drodze dla rowerów. Ręce opadają.
Skoro zostaną wyniesione pasy, ale zniknie znak (którego przechodząc przez przejście wcale nie trzeba widzieć, bo jest skierowany w stronę jezdni, nie chodnika!), to skąd pieszy ma wiedzieć, że to nie jest “zwykłe” przejście, tylko sugerowane? Dobra, milczę, bo miasto zlikwiduje jeszcze przejście sugerowane…
Tam to już norma, codziennie w tym miejscu na DDR parkują samochody, często jest ich tak nawet kilka jeden za drugim. Znak zakazu i oznaczenie DDR jest tam pewnie tylko dla ozdoby, ludzie mają to gdzieś. Straż Miejska też temat olewa. Kiedyś jeszcze zakładali blokady na koła samochodów. Obecnie chyba nawet nie zaglądają w to miejsce.
Kierownictwo to stan umysłu a kult zmotoryzowanego wózeka inwalidzkiego nas wykończy.