Prezydenci, burmistrzowie i wójtowie miast i gmin Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii nie zgodzili się na zaproponowane przez GZM stawki na komunikację publiczną w 2024 roku. W zamian proponują cięcia kursów i podwyżkę cen biletów. Temat wróci po wakacjach, ale pozytywnych informacji dla pasażerów raczej nie można się spodziewać.
Podczas środowej sesji Zgromadzenia GZM, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie zajęli się projektem uchwały w sprawie wysokości tzw. składki zmiennej na 2024 rok, jaką mają płacić poszczególne gminy. Mówiąc wprost, to kwoty, jakie miasta i gminy mają przeznaczyć na funkcjonowanie komunikacji publicznej i w minimalnym stopniu, na utrzymanie przystanków.
Po raz pierwszy w historii planowane składki gmin na komunikację mają wynieść ponad 1 mld zł (1 056 598 522 zł). To ogromny wzrost w porównaniu ze składkami na ten rok, które wyniosły łącznie około 709 mln zł. I to nawet, jeśli odejmiemy od tego około 100 mln zł, które mają być przeznaczone na inwestycje Tramwajów Śląskich, których tegoroczne składki nie uwzględniały.
Największym płatnikiem mają być oczywiście Katowice, które według wyliczeń GZM miałyby zapłacić 241 846 709 zł. Dla porównania, w roku 2019 rzeczywista (czyli już po rozliczeniu rocznym) składka Katowic wyniosła 109 157 335 zł, w 202o – 143 138 439 zł, a w 2021 – 147 112 944 zł. Natomiast na rok 2022 roku składka Katowic wyniosła 150 114 032 zł. Drugim największym płatnikiem w 2024 roku ma być Sosnowiec (117 572 630 zł), trzecim Dąbrowa Górnicza (83 073 149 zł), czwartym Zabrze (81 600 327 zł), piątym Bytom (74 646 096 zł), a szóstym Gliwice (51 557 535 zł).
Jak tłumaczy Grzegorz Kwitek, członek zarządu GZM odpowiedzialny za transport, tak duży wzrost kosztów wynika z wysokiej inflacji, wymiany taboru i presji płacowej ze strony kierowców. Przypomina, że w umowie z przewoźnikami są klauzule, które wymuszają wzrost wynagrodzenia za pracę przewozową w zależności od inflacji. Przykładowo, w styczniu 2022 roku PKM-y kupowały paliwo za około 3,5 zł, a teraz za około 5,5 zł/litr. Ciągle wzrasta płaca minimalna i ceny usług obcych. Jeden wozokilometr kosztuje już około 9 zł, a pociągokilometr (przewozy tramwajami) około 16 zł. – Nasze wyliczenia składki zmiennej to czysta matematyka. Tu nie ma za bardzo pola manewru, jeśli oczywiście chcemy utrzymać pracę przewozową na dotychczasowym poziomie – tłumaczy Kwitek. Dodaje, że wzrostu kosztów nie da się zrekompensować wyższymi wpływami z biletów, bo liczba pasażerów komunikacji w ZTM od 10 lat systematycznie spada. – Ma na to wpływ głównie depopulacja metropolii. W ciągu dziesięciu lat ubyło nam około 100 000 mieszkańców. To odbija się na liczbie pasażerów. Kolejna rzecz to praca zdalna i hybrydowa – przekonuje członek zarządu GZM.
W głosowaniu nad propozycją wysokości składek, 16 gmin było “za”, 8 “przeciw”, a 10 się wstrzymało. Przeciwko głosowali przedstawiciele m.in. Katowic, Świętochłowic i Rudy Śląskiej. Z większych miast “za” były tylko Gliwice. Wstrzymali się m.in. Sosnowiec, Chorzów, Zabrze i Bytom.
Prezydenci nie chcą płacić więcej, bo jak mówią, nie mają z czego, a po drugie, nie są przekonani do wiarygodności zaproponowanych składek. – Dziwne jest, że przy inflacji 17% składka rośnie nam o 40 czy 50%. Nie wiem co musielibyście nam przygotować, żeby to uzasadnić – stwierdził Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Dodał też, że aplikacja, która miała pozwalać śledzić w czasie rzeczywistym napełnienie autobusów, nie działa. – My nie wiemy ile osób jeździ konkretną linią. A taka wiedza byłaby niezbędna przy podejmowaniu decyzji. Jeśli średnie obłożenie danej linii wynosi 20 czy 25%, to może trzeba się zastanowić nad jakimiś zmianami.
Arkadiusz Chęciński stwierdził też, że likwidacja nocnych połączeń tramwajowych w Sosnowcu i zastąpienie ich busami na żądanie, sprawdza się bardzo dobrze. Pokazuje też realne zainteresowanie nocną komunikacją publiczną, które jest małe.
Na likwidację nocnych kursów naciska też Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia. – Zdarza mi się jeździć w nocy i mam wrażenie, że bardzo drogie taksówki fundujemy mieszkańcom – stwierdził Wołosz.
Grzegorz Kwitek odpowiada, że propozycja ograniczeń nocnych kursów komunikacji została już gminom przedstawiona, ale nie wszystkie się na nią zgodziły. – Cały projekt ograniczeń, przedstawiony przez ZTM, zakładał 17 mln zł oszczędności. Uzyskaliśmy zgodę gmin na cięcia kursów na kwotę 7 mln zł. Jeśli będzie zgoda pozostałych gmin, to ZTM szybko jest w stanie wprowadzić ograniczenia.
Inny pomysł na ograniczenie składek gmin mają prezydenci Gliwic i Rudy Śląskiej, którzy proponują podwyżkę cen biletów. – Powinniśmy się zająć zmianą cen biletów, bo musimy patrzeć na inflację. Popieram prezydenta Gliwic. Łatwo można by to było obronić – powiedział Michał Pierończyk, prezydent Rudy Śląskiej.
Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu GZM, odpowiedział, że GZM przedstawi propozycję nowej taryfy biletowej. – Ale te podwyżki, które były niedawno, wskazują, że ceny biletów już są dość wysokie.
Brak zgody prezydentów, burmistrzów i wójtów na zaproponowane składki na 2024 rok to tylko jeden z wielu problemów finansowych dotyczących komunikacji publicznej. Cały czas nad miastami wisi też dziura w budżecie na transport, która powstała po rozliczeniu kosztów za rok 2022. To około 150 mln zł, których miasta i gminy nie chcą zapłacić. – Jeśli gminy nie pokryją tej straty, będziemy występować na drogę sądową – zapowiada Grzegorz Kwitek.
W najbliższych miesiącach mają trwać rozmowy z poszczególnymi gminami na temat ograniczania kursowania autobusów i tramwajów. Biorąc pod uwagę, jak nastawienie do finansowania komunikacji publicznej ma część prezydentów, burmistrzów i wójtów, można się spodziewać, że w 2024 roku pasażerowie będą wprawdzie jeździć drożej, ale za to rzadziej.
Tak to jest gdy rzekomą Metropolią (z nazwy) rządzi 40 prezydentów, wójtów i burmistrzów a dla każdego jego willa z kraja i bliższa ciału koszula (oraz inne narodowe mądrości wyssane z patyotycznym mlekiem). W ojczyźnie nie ma ŻADNEJ chęci do WSPÓLNEGO działania a zwłaszcza, o jerum, jerum płacenia!! Co to to nie, a racja musi być po mojej stronie. Niech se babcie i dzieciaki zamiast 15 minut poczekają 30 i zapłacą za autobus 10 zł, toć PiS podniósł minimalne wynagrodzenie. Rządzące jegomoście i jejmościne jeżdżą (oraz ich rodziny do 3 pokolenia wstecz, wprzód, w prawo i lewo) służbowymi limuzynami na służbowe (czyli moje) paliwo a parkują na zamkniętych “samorządowych” parkingach za darmochę.
W samorządzie to tak się składa rządzi w większości Platfopatologia.
jak tam metro z Mikołowa taduś?
z morawieckim kopiecie?
Większych impotentów organizacyjnych można spotkać już tylko na PKP.
Dobrze powiedziane, to miasto jest upośledzone
przez takie zarzadzanie
Jeździsz PKP, czy tak sobie tylko wymyśliłeś? Ja jeżdżę od roku 2000. Kiedyś była zła organizacja, brud, bieda, długi czas przejazdu i wieczne spóźnienia, ale te czasy już dawno minęły.
tadek, drugi twój post czytam i drugi raz się śmieje z ciebie. jeszcze jeden taki post i zacznę cie nazywać moim ulubionym słowem na “o”.
tak jeżdżę PKP. Poza notorycznymi spóżnieniami najbardziej lubię wagony 1 klasy bez klimatyzacji i gniazdka elektrycznego w składach IC.
w sumie dzięki za przypomnienie, bo miałem wysłać reklamację.
Nie od razu Rzym zbudowano. Zresztą pojedź do Włoch, tam też nie zawsze jest klimatyzacja. Ludzie spoceni jeżdżą, a temperatury mają wyższe niż u nas. Polakowi nigdy nie dogodzisz. Ciebie już chyba nazwano po imieniu tutaj więc raczej szacunku nie zdobędziesz internetowy hojraku.
i nie prawda, że dach przeciekał szczególnie, że prawie w ogóle nie padało…
szacunek od oszolomów? rzecz zbędna.
A dzisiaj jest takie bogactwo, że za bilet trzeba płacić jak za zboże.
A ty jeździsz pociągiem na co dzień, że się wypowiadasz ?
Muszę jeździć, żeby wiedzieć, że pociąg jest drogi jak jasny ch…?
Względem czego drogi? Bo względem samochodu na bilecie okresowym wychodzi mnie około 5 razy taniej koleją niż samochodem. Bez zniżek. Więc chyba jednak powinieneś pojeździć koleją zamiast bezmyślnie powtarzać po nieświadomych.
Kupić rower elektryczny albo zwykły i dowidzenia sam rowerem się przemieszczam i często jestem w pracy i z pracy szybciej jak autobusem …
I zapewne zalecasz masowy metropolitalny transport rowerowy.
Zakup roweru na pewno rozwiąże wszystkie problemy, rower jest dobry na wszystko. Kup ze dwa od razu.
To akurat zupełnie normalne. Ja tez dojeżdżam rowerem do pracy w centrum. Czasowo wychodzi tak jak samochodem, a wliczając dojścia na przystanki to tak z dwa razy szybciej niż komunikacją, która zwiedza okolicę. 🙂
Ja dowożę dziecko do przedszkola na elektryku. Cały rok szkolny. jak trzeba, to trzeba.
Za to są wydawane miliony na wprowadzanie stref płatnego parkowania.
Na to pieniędzy nie brakuje.
Tylko utrudniają życie mieszkańcom a potem się dziwią, że ludzie opuszczają Katowice.
Jeszcze parę lat i województwo śląskie samo się zlikwiduje bo Katowice staną się małym przeciętnym miasteczkiem.
Jeśli wprowadzą podwyżkę cen biletów i/lub ograniczą ofertę przewozową, to w zasadzie można zaorać całkowicie zachęty do przesiadki na komunikację zbiorową, bo po co zachęcać do korzystania z czegoś, co nie działa i jeszcze kazać za to płacić. Włodarze miast na własne życzenie przyczynią się do zwiększenia korków oraz napędza błędne koło: jeździ mało osób -> mniejsze wpływy z biletów -> brakuje pieniędzy -> podwyżka cen biletów/cięcia kursów -> jeździ mniej osób…
Jak najbardziej się zgadzam, jednakże są jeszcze inne powody, dla których ludzie przesiadają się na samochody lub rowery czy o zgrozo cholerne hulajnogi. Jak widziałem obsikanych pijaczków w autobusie, którzy za nic sobie mają, że jadą za darmochę, to jeszcze ten smród i brud – dziękuję, postoję. Wspomniane hulajnogi na chodnikach i przystankach, że nawet przejść nie idzie – ktoś powinien za to beknąć. A autobusy jeżdżą już w miarę punktualnie co jest na plus, ale sprowadzenie wszystkiego do ekologii, gdzie ceny prądu nawet biznesowe są bardzo wysokie, a taki autobusik zrobi 3 okrążenia (kursy) i do ładowarki, pod którą musi stać jakiś czas, a do tego jest kolejka… Gdzieś te pieniążki muszą się znaleźć, a korki są przez to, że dużo ludu przyjeżdża do Kato np. od strony Mikołowa, bo tam np. domki pobudowane i docelowo mieli się przesiadać w Brynowie – niestety nie wypaliło. Więc jadąc dalej tworzą w godzinach 7.30-9.00 ogromne korki – i proszę nie patrzeć na rejestracje bo oni po przeprowadzce ich nie zmieniają 🙂 Pozdro dla Katowiczan z okolic Mikołowa.
Stadion – w Katowicach najważniejsze by budować stadion.
Komunikacja publiczna – a na co to? A po co to komu?
Ja bym im ten stadion wybił z głowy. Gdybym miał czym Dziady je..ne.
Stadion dla stadionowej patologii jest najważniejszy dla Krupy i kolesi.
Tymczasem w alternatywnej rzeczywistości. PKM Jaworzno – R – C Bilet upoważnia do przejazdu wszystkimi liniami na terenie całej sieci PKM Sp. z o.o. przez okres roczny od daty oznaczonej na bilecie. 240,00 zł
i cale Mysłowice jeździ tym do Katowic, a te głąby z GZM ino podwyżka i podwyżka. Szkoda dopłacać do tego czegoś.
Kupcie więcej nowoczesnych autobusów które będą ozdabiać zajezdnie !
Za kadencji Krupy nic nie trzyma się kupy !!!
I to w sytuacji drastycznego wzrostu dochodów miasta w ostatnie kilka lat. W roku 2019 było 2 miliardy, a w 2023 jest 3 miliardy złotych w Katowicach.
Będzie drożej, ale za to gorzej. Dodatkowo jeszcze zmniejszanie ilości miejsc parkingowych, podwyżka cen parkingow. A później zdziwienie że ludzie nie chcą jeździć komunikacja, ciekawe dlaczego, może warto zlecić jakąś ekspertyzę za kilka mln.
A może czas się zastanowić nad tym dlaczego obłożenie na danych liniach jest niskie? Zwiększycie popularność usługi, to zwiększa wam się przychody.
“Arkadiusz Chęciński stwierdził też, że likwidacja nocnych połączeń tramwajowych w Sosnowcu i zastąpienie ich busami na żądanie, sprawdza się bardzo dobrze.” – jeśli się patrzy jednostronnie, opierając się tylko na słupkach w Excelu, to tak. Gdyby komunikację miejską całkowicie zlikwidować, koszty “zoptymalizowałyby” się do zera! Cud ekonomii!
Dr ekonomii z sosnowieckiego… Oxfordu 😀 Samo zlikwidowanie tramwajów w nocy jak najbardziej tak, ale nie w taki sposób. Jesteśmy ewenementem na skalę kraju, że drogie tramwaje służące transportowaniu dużych potoków i w trakcie korków w szczycie jeżdżą w nocy.
Taa podwyższajcie dalej, będziecie mieć drogie puste autobusy i zakorkowane ulice. I jeszcze to usunięcie stref bez nawet zwiększenia czasów obowiązywania dzięki czemu pasażer 657 dostał podwyżkę z 4 zł na 6,60, czyli koło 70%. Przyczyny wzrostu stawek to z jednej strony te bezmyślnie tworzone gigapakiety, a z drugiej bezsensownie tworzone metrolinie, które drenują rynek z kierowców. Generalnie ten system jest drogi i nieatrakcyjny dla pasażera i kosztowny w utrzymaniu, bo kompletnie bezsensownie zrobiony, robiony przez laików. Na przykładzie Piekar – w sierpniu zdemolowali mi po 11 latach 114, w listopadzie mocno popsuli M28, a od soboty demolują po 8 latach 164 i 185. Tylko tak dalej amatorzy!. Dlatego lepiej jeździć na rowerze, bo zaoszczędzisz mnóstwo czasu i pieniędzy. Jest jeden atrakcyjny bilet za 550 na 6 miesięcy, cena zerżnięta z Wrocławia, tylko pomysł na komunikację tu, a tam to jest przepaść, tu niewiele z nim zrobisz. A reszta biletów to jest tragedia. Zapomniałem o przejrzystości, jesteśmy liderem – nikt w Polsce nie ma tak poj…. systemu, w którym jest już prawie 500 numerów linii.
Znowu po dupie dostaną najbiedniejsi, czyli ci, którzy zbiorkomu potrzebują najbardziej. Rzadziej, drożej, wolniej. To jest sprzężenie zwrotne które odpływ mieszkańców jeszcze potęguje.