Reklama

Afera o Żabie Doły. Firma, która chce rozebrać nasyp, próbowała sprzedać go miastu

Łukasz Kądziołka
Oddala się wizja rozbiórki nasypu po linii kolejowej na terenie Żabich Dołów. Wojewoda wznowił postępowanie w tej sprawie. Jednak wygląda na to, że firma JK Technology nie odpuści. Już w przeszłości próbowała sprzedać swój teren, ale nie doszła do porozumienia z władzami Chorzowa.

Trwa afera związana z planami prywatnej firmy dotyczącymi Żabich Dołów. Fragment jednego z przebiegających przez ten teren nasypów kolejowych JK Technology kupiła od innej firmy w 2019 roku, czyli rok po tym, jak  Rada Miasta Chorzowa przegłosowała uchwałę w sprawie ustanowienia tu zespołu przyrodniczo-krajobrazowego. Nie przeszkodziło to JK Technology w staraniach o wykorzystanie tego terenu położonego na styku Chorzowa, Bytomia i Piekar Śląskich. Chorzów nie zgodził się na rozbiórkę nasypu, a firma z Bytomia odwołała się od tej decyzji. Urzędnicy wojewody przyznali rację przedsiębiorcy i uchylili decyzję prezydenta miasta. To otworzyło drogę do dalszych formalności związanych z pracami planowanymi na terenie Żabich Dołów.

Wojewoda odpuszcza po protestach

Teraz, po proteście na chorzowskim rynku i presji ze strony samorządowców z Chorzowa (miasto zaskarżyło decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach), Bytomia i Piekar Śląskich, wojewoda wznowił postępowanie. Do Urzędu Miasta Chorzów wpłynęło w piątek pismo ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, w którym poinformowano o wznowieniu postępowania administracyjnego w sprawie wydanej decyzji. – To oznacza czasowy brak możliwości rozbiórki nasypów. Myślę, że konsekwencją tej decyzji będzie albo skierowanie do ponownego rozpatrzenia przez nasz urząd, albo wojewoda podejmie już ostateczną decyzję, czyli nie wyrazi zgody na tę rozbiórkę – mówi Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa. Śląski Urząd Wojewódzki poinformował, że w sprawie pojawiły się nowe okoliczności, na które wskazała wizja lokalna Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. W dniu wydania postanowienia obiekty objęte zgłoszeniem nie stanowiły drogi kolejowej w rozumieniu prawa budowlanego.

Skażony teren i sprzedaż za złotówkę

Niezależnie od tego właścicielowi gruntu będzie zależało na tym, żeby go wykorzystać. JK Technology zamierzało pozyskać tylko z fragmentu nasypu leżącego w granicach Chorzowa 350 tys. ton kruszywa. Jak mówi prezes bytomskiej firmy, nasyp w tej formie stanowi zagrożenie. Teren niszczą ludzie, wyrzucając tam nielegalnie śmieci. Przemieszczanie się nasypem i po wiadukcie nie jest bezpieczne. Poza tym w samej ziemi znajdują się odpady. – To środowisko naturalne i tak jest skażone, bo tak się dzieje przy wydobyciu rud cynku i ołowiu. Były tam składowane różnego rodzaju odpady po Orle Białym (zlikwidowana kopalnia rud cynkowo-ołowiowych w Piekarach Śląskich – przyp. red.). To już samo w sobie jest zagrożeniem dla środowiska – mówi Jarosław Hachuła, prezes JK Technology i dodaje, że dysponuje dokumentacją techniczną, która to potwierdza.
Jego firma złożyła już wniosek o zgodę na wycinkę drzew. Zgodnie z nią przy rozbiórce wyciętych ma zostać ich przeszło 800. Jednak prezes spółki zapewnia, że ta liczba wynika tylko z inwentaryzacji i nie będzie konieczna w takiej skali, ponieważ usunięte miałyby zostać tylko rośliny porastające nasyp, a nie rosnące przy nim.
Hachuła zdradza też, że kilka razy przedstawiciele firmy rozmawiali z władzami Chorzowa na temat tego gruntu. – Padła od nas propozycja sprzedaży tego nasypu miastu. Zawsze była odpowiedź negatywna. Miasto nie było zainteresowane – mówi prezes firmy z Bytomia i twierdzi, że Chorzów chciał ten teren kupić za złotówkę, więc nie udało się dojść do porozumienia. Prezydent Chorzowa potwierdza, że w takich spotkaniach brał udział jego zastępca, Marcin Michalik, ale o kwocie wprost nie mówi: – My możemy bazować tylko na operatach szacunkowych, które posiadamy. Rzeczoznawca majątkowy wycenił ten teren na tyle, na ile wycenił i w takich cenach możemy się poruszać.

Jest jeden ważny argument za transakcją pomiędzy JK Technology a samorządami. Zgodnie z koncepcją tym nasypem ma przebiegać jedna z metropolitalnych velostrad łączących Siemianowice Śląskie z Piekarami Śląskimi. – My nie jesteśmy przeciwko temu, budujcie. Ale jesteśmy właścicielami tego terenu. Niech miasto to od nas odkupi – mówi Hachuła.

O Żabich Dołach

Zespół przyrodniczo-krajobrazowy zajmuje obszar około 226,24 hektarów ze zbiornikami wodnymi, hałdami i nasypami po kolei. Żabie Doły stanowią zieloną wyspę pomiędzy zabudowanymi gęsto Bytomiem, Chorzowem i Piekarami Śląskimi. To dobre miejsce dla rozrodu wielu gatunków zwierząt. Odnotowano tu dotychczas ponad 120 gatunków ptaków, z czego ponad 70 gatunków odbywa tu lęgi. W 2018 roku przeprowadzono rewitalizację terenu – utworzono wiaty, alejki, stanowiska do obserwacji ptaków. Same ptaki zyskały natomiast sztuczne wyspy, na których mogą bezpiecznie odpoczywać i odbywać lęgi.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*