Reklama

Katowice przegrały w sądzie z wojewodą w sprawie opłaty dodatkowej za brak opłaconego parkingu. Ale i tak mogą ją pobierać

Grzegorz Żądło
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach oddalił skargę Katowic na rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody śląskiego. Zgodnie z nim, miasto nie ma prawa naliczać wysokiej opłaty za brak opłacenia parkingu przy dworcu autobusowym przy ul. Sądowej. Sytuacja jest jednak kuriozalna, bo tak naprawdę MZUiM nadal może pobierać 369 zł od kierowców, którzy nie zapłacili za parking. Jak to możliwe?

Dwa lata temu Miejski Zarząd Ulic i Mostów rozpoczął pobieranie opłat za postój na parkingu przy CP „Sądowa”. Jest tu 55 miejsc. Pierwsza godzina kosztuje 2 zł, a kolejne 10 zł. Takie stawki muszą zostać utrzymane do 2025 roku, bo wtedy kończy się trwałość projektu dofinansowanego z funduszy Unii Europejskiej.

Już w pierwszej uchwale rady miasta (szczegóły TUTAJ), określającej zasady postoju na parkingu przy dworcu autobusowym, znalazł się zapis, zgodnie z którym nieopłacenie w parkomacie opłaty za postój może skutkować naliczeniem opłaty dodatkowej w wysokości 369 zł. Choć tak dokładniej to w uchwale mowa jest nie tyle o nieopłaceniu postoju co o “postoju pojazdu na parkingu bez widocznego dowodu uiszczenia opłaty w postaci opłaconego biletu parkingowego“.

Co ciekawe, do tej uchwały nadzór prawny wojewody nie miał zastrzeżeń. Opłata była więc pobierana. Do momentu zakwestionowania jej przez wojewodę, MZUiM „zarobił” na niej 8856 zł.

W lipcu 2021 roku radni znowelizowali uchwałę o wprowadzeniu regulaminu korzystania z miejsc postojowych na parkingu węzła przesiadkowego „Sądowa”. Chodziło tylko o wprowadzenie możliwości opłacania postoju za pomocą mobilnych aplikacji. Reszta, w tym opłata dodatkowa czy stawki za postój, pozostała bez zmian.

Mimo to, tym razem wojewoda uznał, że miasto nie może pobierać opłaty dodatkowej w wysokości 369 zł i uchylił uchwałę.

Analizując nowelizację uchwały, prawnicy wojewody stwierdzili, że narusza ona ustawę o gospodarce komunalnej oraz Konstytucję RP. „W ocenie organu nadzoru nie jest ona zapłatą (opłata dodatkowa – przyp. red.) za czerpanie z danego dobra materialnego, ale po prostu swego rodzaju sankcją. Jest ona negatywnym następstwem niewywiązania się lub niewłaściwego wywiązania się z narzuconych przez Radę Miasta norm postępowania, przez co zyskuje charakter represyjny” – czytamy w rozstrzygnięciu nadzorczym wojewody. I dalej (…) Opłata za korzystanie z obiektu użyteczności publicznej powinna posiadać cechę ekwiwalentności świadczenia, tj.: jednostka samorządu terytorialnego udostępnia mieszkańcom do korzystania obiekt użyteczności publicznej, a mieszkańcy w zamian za korzystanie z ww. obiektu uiszczają opłatę ustaloną przez Radę Miasta Katowice. W przedmiotowej sprawie ww. cechę ekwiwalentności świadczenia posiada wyłącznie opłata za korzystanie z postoju pojazdu na parkingu. Natomiast opłacie, o której mowa w § 1 pkt 2 uchwały nie można przypisać omawianej cechy ekwiwalentności świadczenia, gdyż jest ona uiszczania nie za korzystanie z miejsca parkingowego, ale za brak uwidocznienia dowodu wpłaty za postój, za brak otrzymania potwierdzenia w aplikacji mobilnej dowodu wpłaty za postój (czyli nawet nie z powodu nieuiszczenia opłaty parkingowej), za przekroczenie czasu, na który postój został opłacony. Ponadto wysokość tej opłaty – 369 zł – znacznie przewyższa ustaloną w zmienianej uchwale opłatę za korzystanie z parkingu, która wynosi 2 zł za pierwszą godzinę postoju i 10 zł za każdą następną. Powyższa dysproporcja (…) wskazuje, że opłata (…) nie jest świadczeniem ekwiwalentnym (…), a jest jedynie ukrytą (…) „karą pieniężną” – nałożenie której zawsze powinno znajdować umocowanie w przepisie ustawy”.

Prawnicy UM Katowice nie zgodzili się z taką interpretacją swoich kolegów po fachu z ŚUW. Jak podkreślali, wojewoda tak naprawdę nie uzasadnił swojej decyzji, a jest do tego zobligowany. Ponadto przekonywali, że w podobnej sprawie sąd administracyjny przyznał rację miastu Szczecin. „(…) Opłata dodatkowa nie ma charakteru represyjnego lecz wyłącznie charakter odszkodowawczy. (…) Opłata stanowi zryczałtowany ekwiwalent za korzystanie z miejsca postojowego w sposób sprzeczny z regulaminem, co wiąże się z konkretnymi skutkami cywilnoprawnymi wynikającymi z przyjętego regulaminu.” – napisali prawnicy UM Katowice.

Radni zgodzili się z tą argumentacją i rok temu zdecydowali o skierowaniu sprawy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach.

Sprawdziliśmy, jak dalej potoczyła się ta sprawa.

Okazuje się, że sąd wyrokiem z 21 stycznia 2021 roku oddalił skargę miasta. Tym razem, prawnicy urzędu nie zdecydowali się na zaskarżenie tej decyzji.  – Aktualnie zarządzający parkingiem MZUiM w Katowicach na bieżąco monitoruje sytuację związaną z bieżącym uiszczaniem opłat za postój, wobec czego kwestia naliczania opłat dodatkowych ma charakter marginalny – informuje Sandra Hajduk, rzecznik prasowy UM Katowice.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, pracownicy MZUiM są niemal cały czas obecni na parkingu. Chodzi o to, żeby nie doszło do sytuacji, w której kierowcę trzeba by ukarać opłatą dodatkową. Bo mimo wspomnianego wyroku WSA w Gliwicach, miasto może ją pobierać. Jak to możliwe? Uchylając nowelizację uchwały Rady Miasta Katowice (tę, która wprowadzała tylko nowe sposoby opłacania postoju poprzez aplikacje), wojewoda sprawił, że w mocy pozostaje poprzednia uchwała z regulaminem parkingu. Widnieje w niej kwota opłaty dodatkowej 369 zł. W praktyce oznacza to, że MZUiM może nakładać na kierowców opłatę dodatkową, ale woli tego nie robić. Kierowcy, powołując się na orzeczenie nadzoru prawnego wojewody i wyrok WSA w Gliwicach, mogliby pójść z miastem do sądu i prawdopodobnie, mieliby dużą szansę na wygranie takiej sprawy.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*