Tragedia w kopalni “Pniówek” w Pawłowicach. W nocy z wtorku na środę pod ziemią doszło prawdopodobnie do dwóch wybuchów metanu. W rejonie zagrożenia znajdowało się 42 osób. Nie żyje już pięciu poszkodowanych górników. Trwają poszukiwania 7 pracowników kopalni. W szpitalach przebywa około 20 osób.
Do wypadku doszło o godz. 00:15 w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów. Dwie godziny później doszło najprawdopodobniej do kolejnego wybuchu lub zapalenia się metanu. W akcji ratowniczej bierze udział 13 zastępów ratowniczych.
Czterech górników zginęło na miejscu. Kolejny zmarł w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, w którym przed południem przebywało 10 górników.
Górnicy trafili do siemianowickiego szpitala w nocy, śmigłowcami LPR oraz karetkami pogotowia. Poszkodowani mają rozległe oparzenia termiczne na całym ciele.
Pacjenci przechodzą już zabiegi na bloku operacyjnym oraz sesje w komorze hiperbarycznej, które łagodzą skutki tak wielkich poparzeń. Personel szpitala przygotowuje hodowle komórkowe i przeszczepy skóry, który wykorzystane będą do leczenia rannych w kolejnych dniach.
– Wszyscy poszkodowani są w poważnym stanie i mają rozlegle oparzenia. Najbliższe godziny będą decydujące, jeśli chodzi o rokowania ich stanu – mówił przed południem Przemysław Strzelec, dyrektor ds. medycznych w Centrum Leczenia Oparzeń.
Stan jednego z górników był wyjątkowo ciężki, miał oparzenia 96 proc. powierzchni ciała. Nie udało się go uratować.
Na miejsce tragedii przyjechał premier Mateusz Morawiecki, który pojedzie też do Centrum Leczenia Oparzeń.