Od kilku tygodni trwa ogłoszona przez prezydenta Katowic akcja walki z nielegalnym parkowaniem. Problem w tym, że zajmuje się nią zbyt mało strażników, a na dodatek nie mają podstawowego sprzętu. SM w Katowicach ma do dyspozycji tylko kilkanaście sprawnych blokad i nie zanosi się na to, żeby w najbliższym czasie znalazły się pieniądze na zakup nowych.
Blokady zakładane na koła to jeden z najskuteczniejszych sposobów walki z nielegalnym parkowaniem. Po pierwsze, kierowca, który złamał prawo, musi wezwać strażników na miejsce, żeby ci odblokowali mu pojazd. Od razu więc dostaje mandat. Po drugie, widok blokady na kole odstrasza potencjalnych naśladowców.
Jak się jednak okazuje, mimo szumnie ogłoszonej akcji walki z nielegalnym parkowaniem, brakuje nie tylko ludzi, żeby zapowiedzi władz miasta wdrożyć w życie, ale też tak podstawowego sprzętu jak blokady. – Zostało nam tylko trzynaście sprawnych blokad. Pozostałe albo zostały rozkradzione, albo już się zepsuły. Niestety, w naszym budżecie nie mamy pieniędzy na kupno nowych blokad – mówi nasz rozmówca ze straży miejskiej.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że blokady na koła, jakich używają katowiccy strażnicy, kosztują około 600 zł za sztukę. – Problem w tym, że polska firma, która je produkowała, już tego nie robi, bo przestało się to opłacać. Moglibyśmy kupić inne blokady, ale po pierwsze, nie mamy na to pieniędzy, a po drugie, nie wiemy na ile są skuteczne. Próbujemy rozeznać to w innych strażach – mówi nasz kolejny rozmówca ze SM.
Jak podkreślają strażnicy, w ostatnich latach nikt się w SM blokadami zbytnio nie przejmował. – Wszystko dlatego, że władze miasta nie chciały “denerwować” mieszkańców. Wiadomo jakie komentarze wywołuje u kierowców zakładanie blokad. Tyle, że przez takie podejście, teraz nie mamy za bardzo czego zakładać, a chyba każdy widzi jak wielkim problemem jest obecnie nielegalne parkowanie.
A kto normalny pójdzie robić do straży miejskiej za taką wypłatę,
W Katowicach to kasa jest ale nie na to co trzeba.
Krupa se akcje ogłosił i już wiwat, a co Pan Prezydent robi poza tym co wpłynie na plus do tego miasta.
Parodia, w mieście z budżetem 2 mld nie ma kilka stówek za blokadę. Paradoksalnie mała ilość ludzi w konfrontacji z dużą ilością blokad było by bardzo okej, bo jakby taki kierowca musiał kilka godzin na nich poczekać to drugi raz by się dwa razy zastanowił.
Przecież tą wypowiedz osoby ze Straży Miejskiej można sparafrazować:
“Gdybyśmy mieli druczki mandatowe to byśmy wystawiali mandaty;
A że nie mamy to nie wystawiamy”
Przypomnę tylko, że w samych Katowicach zarejestrowane jest ponad 300 000 samochdów.
Dokładając 3 razy tyle osób przyjezdnych.
Statystycznie łatwiej trafić szóstkę w Lotto niż dostać blokade na koło 😉
13 blokad to można bez wysiłku założyć na odcinku 100m końcówki ulicy Mickiewicza przy Rynku.
Tam notorycznie parkuje się za znakiem B-36.
Wystarczy przejść się przy ulicach obok deptaków i od razu by mieli z 10 blokad założonych.
A po drugie jak mają zniszczone lub ukradzione blokady, chyba mają informacje komu założyli i gdzie to chyba wiedzą kto im ściągnął.
W katowicach na wazne zeczy nie ma nigdy kasy ale zeby dawac kase na dziwne imprezy tauron tdp.itp kasa jest zawsze!!!! Widac jak prezydent ma mieszkancow gdzies !!!!!