Spór o Centrum Himalaizmu w Katowicach. Miasto zapowiadało konkurs architektoniczny, ale ostatecznie stanęło na warsztatach. Ta decyzja wywołała krytykę ze strony katowickiego SARP-u. Urzędnicy też nie pozostają dłużni.
Miasto i SARP spierają się o Centrum Himalaizmu w Bogucicach. To ma być duża inwestycja, która upamiętni Jerzego Kukuczkę. Przylegająca do jego rodzinnego domu instytucja ma prezentować historię jednego z najsłynniejszych polskich himalaistów. Architektura nowego centrum miała być uzależniona od wyników konkursu. Miał się nim zająć SARP. Choć miasto od początku zapowiadało, że właśnie w ten sposób wyłoni koncepcję urbanistyczno-architektoniczną Centrum Himalaizmu im. Jerzego Kukuczki, to z planów tych Katowice się wycofały.
Prezes katowickiego oddziału SARP pisał w tej sprawie do prezydenta Marcina Krupy w połowie marca. Członkowie SARP mieli też okazję rozmawiać z prezydentem Katowic przy okazji konkursu na siedzibę prokuratur w Załężu. Niewiele to dało, bo miasto zamiast konkursu postanowiło ogłosić warsztaty studialno-projektowe. W ich trakcie mają zostać opracowane także wstępne scenariusze aranżacji głównych ekspozycji i szacunkowy kosztorys. – Musieliśmy się wycofać z zaproszenia do organizacji tych warsztatów – mówi Mikołaj Machulik, prezes katowickiego oddziału SARP. Jego zdaniem miasto od początku próbowało wymigać się z organizowania konkursu, a to wpłynie na jakość tej inwestycji pod kątem architektonicznym oraz zagospodarowania przestrzeni. – Teoretycznie jest to zbliżone, ale jest przewaga zamawiającego – mówi o warsztatach Machulik. Oznacza to, że urzędnicy będą mieli ostatnie słowo w sprawie projektu Centrum Himalaizmu. – Te warsztaty będą prowadzone w sposób jawny i ingerencja jest możliwa na każdym etapie. Jedna koncepcja zostaje wybrana, a jej autor sprzedaje prawa do niej – mówi prezes SARP. Dopiero wtedy trzeba ogłosić trzy osobne przetargi – na projektu budynku, wykonanie centrum i ekspozycji. Prezes SARP uważa, że takie działanie jest niezgodne z prawem. W swoim liście otwartym cytuje ustawę Prawo Zamówień Publicznych i pisze, że “zakres projektu, szacowana wartość inwestycji (nawet 65 mln zł) oraz koszty dokumentacji projektowej, na którą Miasto Katowice otrzymało z Funduszu Inwestycji Lokalnych 2,3 mln zł to czynniki obligujące zamawiającego do organizacji konkursu. Warto nadmienić, że większość materiałów przedprojektowych została już opracowana wcześniej“.
Do zarzutów ze strony architektów odniósł się dzisiaj Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic. “Konkursy architektoniczne ogłaszane były u nas na potężne inwestycje, ikoniczne już dziś obiekty NOSPR, Muzeum Śląskiego czy też Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Ich łączna wartość przewyższyła miliard złotych. Podzielam tym samym pogląd, że wyłonienie projektanta obiektu w drodze konkursu może przynieść efekt w postaci bardzo wyrafinowanego projektu. Może, ale nie musi” – pisze Sobula.
Głównym argumentem w polemice z prezesem SARP jest konkurs na stadion miejski. Zdaniem Sobuli to stowarzyszenie ponosi odpowiedzialność za to, że pracownia RS Architekci zamiast zmieścić się w zakładanej w konkursie kwocie 189 mln złotych na realizację kompleksu sportowego w Załęskiej Hałdzie przygotowała projekt, którego wartość oszacowała na 561 mln zł. Wiceprezydent nie wspomina, że ta ostatnia kwota wynikała, jak przekonywali projektanci, z błędu rachunkowego. W rzeczywistości, RS Architekci oszacowali koszt prac na 398 mln zł.
“Niestety, na etapie rozstrzygania konkursu, SARP niewłaściwie ocenił przedłożone w nim koncepcje, a odpowiedzialność za to spadła wyłącznie na miasto” – pisze wiceprezydent Katowic. To spowodowało, że obie strony musiały siąść do stołu i dostosować projekt do możliwości finansowych miasta. “Na żadnym etapie tych prac nie otrzymaliśmy jakiejkolwiek pomocy merytorycznej ze strony SARP” – krytykuje Sobula. Uważa, że organizacja konkursu na Centrum Himalaizmu im. Jerzego Kukuczki doprowadziłaby “do sytuacji, w której będziemy mieć wybitny projekt, ale niestety, nie znajdziemy środków na jego realizację“. Sobula stwierdził, że miasto otrzymało już zapytania w sprawie warsztatów “od uznanych architektów“.
Pismo skierowane do prezesa SARP kończy się zmianą stanowiska. Wiceprezydent stwierdza, że miasto jest gotowe na odwołanie warsztatów i ogłoszenie konkursu przy współpracy ze stowarzyszeniem. Pod warunkiem, że SARP “weźmie na siebie realną odpowiedzialność prawną i merytoryczną za właściwe poprowadzenie konkursu, gwarantujące nie tylko jego spektakularne rozstrzygnięcie, ale i realną możliwość budowy i wyposażenia Centrum w określonych przez nas kosztach“. Sobula deklaruje też, że będzie się kontaktował w tej sprawie z Mikołajem Machulikiem. Prezes SARP nie chciał na razie komentować listu wiceprezydenta Katowic, bo jeszcze nie zdążył się z nim zapoznać.
No i trudno się z panem prezydentem nie zgodzić – po takim szambie w jakim sarp zostawił miasto przy okazji konkursu na stadion, chyba nikt rozsądnym nie chciałby już z tym “stowarzyszeniem architektów” współpracować.