Reklama

Rodzice miesięcznego chłopczyka, który zmarł w katowickim szpitalu, zostali tymczasowo aresztowan

Grzegorz Żądło
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła zarzuty rodzicom miesięcznego dziecka, które w środę zmarło w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Zdaniem lekarzy i śledczych, chłopiec był maltretowany od urodzenia. Ojciec jest podejrzany m.in. o zabójstwo, a matka o pomoc w zabójstwie. Oboje zostali w piątek wieczorem tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.

Przypomnimy, w środę o godz. 15:20 do GCZD w Katowicach trafił miesięczny Wiktor. Z Rudy Śląskiej został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niedługo wcześniej pogotowie wezwała matka chłopczyka. Stało się to po tym, kiedy zadzwonił do niej ojciec dziecka, który powiedział, że Wiktor źle się czuje. Dziecko było w stanie krytycznym. Lekarzom z Katowic udało się wprawdzie przywrócić mu czynności życiowe, ale po kilku godzinach zmarł.

W związku z tym, że lekarze odkryli na ciele dziecka ślady mogące świadczyć o maltretowaniu, zawiadomili policję, a ta, jeszcze w szpitalu, zatrzymała ojca. Potem zatrzymana została też matka.

Śledztwo w tej sprawie przejęła Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. W piątek znane już były wstępne wyniki sekcji zwłok. – Jak wstępnie wskazali biegli, przyczyną śmierci był doznany rozległy uraz czaszkowo-mózgowy, który był wynikiem działania osoby trzeciej, najprawdopodobniej jednego z rodziców. Wskazał też, że przy tego typu rozległych krwiakach i złamaniu kości czaszki, nie ma mowy o tym, aby doszło do przypadkowego urazu – powiedziała Joanna Smorczewska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

O tym, że dziecko były maltretowane od urodzenia, świadczą gojące się już ślady złamań. Biegli będą teraz prowadzić dalsze badania.

Jak mówi prokurator Smorczewska, zdaniem biegłego, uraz, który doprowadził do śmierci Wiktora, musiał zostać spowodowany z dużą siłą. W przeciwnym wypadku nie doszłoby do złamania kości czaszki.

Jak to możliwe, że nikt nie zauważył co dzieje się w rodzinie 29-letniej Aleksandry i 30-letniego Mariusza SZ.? Przesłuchani zostali już m.in. odwiedzająca ich położna i kurator sądowy. –  Żadna z tych osób nie wskazała, aby można było mówić o jakichkolwiek zaniedbaniach. Wszystko na pozór wydawało się prawidłowe. Dziecko było zadbane, prawidłowo odżywione – informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Przesłuchiwani będą też sąsiedzi, rodzina, pracownicy opieko społecznej i znajomi.

Rodzice Wiktora usłyszeli już bardzo poważne zarzuty. Ojciec jest podejrzany o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad małoletnim dzieckiem i spowodowanie u niego urazu czaszkowo-mózgowego powodującego śmierć (zarzut zabójstwa.). Mariusz Sz. będzie też odpowiadał za spowodowanie obrażeń ciała u 14-miesięcznej córki Wiktorii, która miała złamane trzy żebra. To sprawa sprzed kilku miesięcy. Dziewczynka też trafiła do GCZD w Katowicach. Z kolei matce dziecka prokurator przedstawił zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad małoletnim dzieckiem i udzielenie pomocy w zabójstwie. Obojgu rodzicom grozi dożywocie.

Wieczorem sąd aresztował ich na 3 miesiące.


Tagi:

Komentarze

  1. Kuzyn 26 lipca, 2020 at 12:02 pm - Reply

    W tak oczywistej sprawie powinna być kara śmierci.
    Niestety eurokraci wiedzą swoje. A my musimy się dostosować

Dodaj komentarz

*
*