Wracamy do wczorajszego wypadku, do którego doszło na skrzyżowaniu ulic Sokolskiej i Chorzowskiej w centrum Katowic. Jak już informowaliśmy, brał w nim udział nieoznakowany radiowóz. Właśnie dlatego sprawą zajmie się prokuratura.
W środę przed godz. 19 ulicą Sokolską w kierunku pl. Wolności jechały dwa nieoznakowane radiowozy. Policjanci wjechali na skrzyżowanie z ul. Chorzowską na czerwonym świetle. Jak zapewnia policja, mieli włączone sygnały dźwiękowe i świetlne. Od strony Chorzowa na skrzyżowanie na zielonym świetle wjechał w tym samym czasie Nissan Juke. Doszło do zderzenia. Nissan uderzył w bok policyjnego Fiata Bravo. Drzwi się zakleszczyły i pasażerów musieli wyciągać strażacy, którzy najpierw rozcięli karoserię. Drugi radiowóz zdążył wyhamować.
Nieoznakowanym radiowozem jechało dwóch policjantów oraz mężczyzna zatrzymany przez nich za przestępstwo narkotykowe. Jeden z funkcjonariuszy siedział z zatrzymanym na tylnym siedzeniu. Wszyscy trafili do szpitala, ale ich obrażenia nie są poważne. Policjant siedzący z tyłu, jako jedyny, został jeszcze w szpitalu. Zatrzymany mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Nissanem jechało dwóch mężczyzn. Wyszli z wypadku bez szwanku.
Z racji tego, że w wypadku brali udział policjanci, wyjaśnieniem sprawy zajmie się teraz prokuratura.
Gorsze rzeczy są w Warszawie gdzie kierowca autobusu miejskiego z niemieckiej firmy transportowej jechał na amfie, lat 22 i kilkanaście mandatów na koncie. Spadł z wiaduktu 20 osób w szpitalu, jedna w kostnicy.
W jakim celu jechali na sygnałach z zatrzymanym ?