Samochód dostawczy wjechał w niedzielę przed południem na fontannę przy Rynku. Płyty nie wytrzymały naporu i załamały się.
Umieszczona w posadzce fontanna to element zakończonej niespełna miesiąc temu przebudowy Rynku i przylegających do niego części ulic. Miasto odebrało już inwestycję. Fontanna jest pod opieką Zakładu Zieleni Miejskiej. Na razie nie wiadomo jak doszło do incydentu. – Mimo że na Rynku zakończyły się już odbiory, cała inwestycja jest na gwarancji. Będziemy wyjaśniać okoliczności zdarzenia. Na razie wiadomo tyle, że kierowca wjechał na delikatne elementy, na których ułożone są cienkie granitowe płyty. Samochód nie powinien się tam znaleźć. Należy jednak wykluczyć wady konstrukcyjne czy złe wykonanie fontanny – mówi Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic.
Jak informuje kom. Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji, samochód należy do prywatnej firmy, która na zlecenie MZUiM zajmuje się opróżnianiem koszy na śmieci. Nie wiadomo jednak czy kierowca miał świadomość, że pod płytami znajduje się konstrukcja fontanny.
To kolejny taki przypadek w ostatnim czasie. Przy okazji koncertu, organizowanego 30 sierpnia przez TVP2 w strefie kultury, samochód Telewizji Katowice wjechał na fontannę przy NOSPR. Wtedy płyty też się zapadły. Fontannę naprawiła firma, która ją wykonywała, a koszty miały zostać pokryte z ubezpieczenia OC samochodu TVP.
Zdjęcia nadesłał Maciej Stanek.
Zdjęcie główne nadesłał Michał Bejm.
Z jednej strony gość miał prawo się pomylić i faktycznie większej różnicy nie widać między chodnikiem a tą fontanną. Szkoda tylko, że teraz w naszym mieście wpadną na pomysł aby to ogrodzić – np. postawić żółte barierki (kilka zwolniło się z Kościuszki).
Zlodzieje oszczedzili na plytach! Takie cos powinno byc mocno zabezpieczone.
Nikt raczej nie oszczędził. Po prostu, fontanna to nie jest miejsce, po którym jeździ się samochodem. Zwłaszcza dostawczym. Co innego zabezpieczenie i oznaczenie tego miejsca.