Zgodnie z przewidywaniami, epidemia koronawirusa, a wraz z nią, mniejsze wpływy do budżetu miasta, to dobra okazja i pretekst do przeprowadzenia ostrych cięć. Jednym z nich jest obcięcie puli pieniędzy przeznaczonych na zadania z Budżetu Obywatelskiego w 2021 roku z ponad 30 do 20 mln zł. Ta decyzja to krok w dobrym kierunku.
Od kilku lat piszę, że pieniędzy w BO jest za dużo. Wartościowe projekty już się wydarzyły i zostały zrealizowane (choć oczywiście nie oznacza to, że jeszcze się takie kiedyś nie pojawią). Od kilku edycji zdecydowana większość zgłaszanych wniosków to powielanie zadań z poprzednich lat. Najwyższy czas mocno to ograniczyć.
Prezydent Marcin Krupa w ostatniej kampanii wyborczej obiecał podniesienie puli w BO z 20 do 30 mln zł. Niestety, przedwyborcze zapowiedzi często nie są oparte na racjonalnych przesłankach. Dobrze brzmią, ale potem jest z nimi tylko kłopot. Prezydent słowa dotrzymał. Mało kto zadał sobie jednak pytanie: po co więcej pieniędzy w BO? Brakuje ich na naprawdę ciekawe projekty? Jakiś przełomowy pomysł nie został zrealizowany, bo w BO było tylko 20, a nie 30 mln zł? Jest całkowicie odwrotnie. Wiele zupełnie nieoryginalnych, nieciekawych, a często wręcz zbędnych zadań jest realizowanych, bo pieniędzy w BO jest za dużo.
Niestety, powtórzę się po raz kolejny, BO stał się dobrym narzędziem dla wielu ludzi, którzy chcą załatwić interes swój lub wąskiej grupy ludzi. To żebranie o książki do bibliotek (tak, żebranie, bo obowiązkiem miasta jest kupić bibliotekom książki z “normalnego” budżetu miasta), te wszystkie miejsca postojowe i parkingi, często na zieleńcach, te remonty przedszkoli i przyszkolnych boisk czy placów zabaw. Te samochody dla OSP, remonty dróg, stacje wypożyczania rowerów, zewnętrzne siłownie i dziesiątki innych rzeczy, które powinny być finansowane bezpośrednio z budżetu miasta (choć akurat na OSP zrzuca się nie tylko gmina). Tymczasem dziesiątki ww. projektów trafiają do BO, są weryfikowane pozytywnie i dopuszczane do głosowania. Zawsze można powiedzieć, że skoro ludzie na nie głosują, to widocznie to jest im potrzebne. Oczywiście, że jest potrzebne. Kto nie chciałby, żeby jego dziecko miało nowy plac zabaw w przedszkolu czy równe bezpieczne boisko w szkole. Książki w bibliotece też się czasem przydają. Tyle, że w BO nie o to chodzi. A przynajmniej nie o to chodziło, kiedy powstawał.
Ograniczenie pieniędzy w BO to jedyna droga, żeby zatrzymać to szaleństwo. Urzędnicy inaczej nie są w stanie zastopować “pomysłów” mieszkańców. Oczywiście, mogliby czegoś nie dopuścić do głosowania (bo np. potencjalne korzyści z projektu są niewspółmiernie małe do jego kosztów), ale nie robią tego, bo się boją. Boją się, że ktoś zarzuci im, że np. są nieobiektywni. Że dopuszczają np. liczne projekty składane przez radnych, a odrzucają te, które proponują osoby często krytykujące władze miasta. Dla świętego spokoju, dopuszczają więc do głosowania niemal wszystko. Niech to lud decyduje.
Kiedyś napisałem (a przynajmniej tak mi się wydaje), że osoby składające projekty do BO to towarzystwo wzajemnej adoracji. To wciąż te same osoby. To nawet nie jest zarzut (sam brałem udział w 3 edycjach). To jednak pokazuje jak w sumie niewielka grupa ludzi tak naprawdę interesuje się miastem. Reszta biernie czeka i wymaga, żeby “oni” zrobili. Ci oni robią, czasem, niestety, zupełnie bez sensu.
Naiwnie wierzę, że jeżeli w puli będzie mniej pieniędzy, jakość wybieranych przez ludzi projektów się podniesie. Już nie każdy albo prawie każdy w danej dzielnicy będzie mógł być zrealizowany. Może to będzie zachęta dla ludzi, żeby – jeśli już chcą pozyskać naprawdę duże pieniądze – zaproponowali coś ciekawego, co znacząco poprawi życie mieszkańców ulicy, osiedla, dzielnicy czy całego miasta. Patrząc na projekty zgłoszone do tegorocznej edycji BO, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że decyzja prezydenta o obcięciu pieniędzy z 30 do 20 mln zł jest słuszna.
Jak się okazuje, nawet epidemia koronawirusa może się na coś przydać.
Jest jakaś logika w tym artykule, ale jeśli byłyby lepsze pomysły to zapewne by przeszły, a wspomniane place zabaw, książki i nowe boisko by odpadły. Problemem nie jest to na co idzie kasa z budżetu, ale brak innych pomysłów.
Pełna zgoda. Zbiórki na nowe auto dla OSP, czy wymianę nawierzchni boiska dla szkoły, to jest jakieś nieporozumienie. Oczywiście są to rzeczy ważne, ale na to powinny iść środki z innej puli, a nie z BO. I to żebranie o głosy…wystarczy zebrać kilku znajomych, zaatakować media społecznościowe i mamy projekt, który wygrał, a 1/2 osób nawet nie dotyczy.