Na koniec 2019 roku w Katowicach zameldowanych było na pobyt stały i czasowy 276 499 osób. To mniej o 2127 osób w porównaniu z rokiem 2018. Tendencja spadkowa utrzymuje się od bardzo wielu lat. Być może odpływ mieszkańców, przynajmniej ten statystyczny, zatrzyma Karta mieszkańca.
W 2019 roku w Katowicach zostało zarejestrowanych 4635 zarejestrowanych zgonów i 6168 urodzin. Nie oznacza to jednak, że aż tyle dzieci zamieszkało w stolicy województwa. Po prostu, w Katowicach jest stosunkowo dużo porodówek i rodzą się na nich dzieci mieszkańców innych miast. Biorąc pod uwagę osoby, które zameldowały się w 2019 oraz te, które się wymeldowały, liczba mieszkańców Katowic wynosi 276 499 osób. Tak naprawdę nie wiadomo dokładnie ile ludzi mieszka w Katowicach, bo z pewnością część mieszkańców z różnych powodów nie melduje się w mieście, mimo że w nim mieszka i pracuje. Nie płaci tu też podatku. Sytuację może zmienić Karta mieszkańca. Jeśli dobrze pójdzie, karta zacznie obowiązywać w tym roku. Ma uprawniać do zniżek na parkowanie, baseny czy inne obiekty miejskie. Warunkiem jest otrzymania będzie rozliczanie się z podatku dochodowego w Katowicach.
Taki impuls jest potrzebny, bo liczba mieszkańców Katowic spada od lat. Jeszcze w 2008 roku w mieście zameldowanych było 310 670 osób. Rok później 308 906, w 2010 – 306 387, w 2011 – 303 206, a w 2012 – 300 360. Rok 2013 był pierwszym, w którym liczba ludności Katowic spadła poniżej 300 000, do 296 506. Potem było jeszcze gorzej. 2014 – 293 351, 2015 – 289 148, 2016 – 285 143, 2017 – 281 950, a 2018 – 278 736.
Zawsze przy tych wszystkich statystykach dziennikarze i politycy uwielbiają powtarzać, że należy wziąć pod uwagę, że jest bardzo dużo mieszkańców, którzy mieszkają w Katowicach, a nie są w nich zameldowani. Z mojej perspektywy wygląda to trochę inaczej – nie mieszkam w tym mieście od ponad 3 lat, ale nadal jestem zameldowany u rodziców, bo zmieniam miejsce zamieszkania dość często i nie chce mi się bez przerwy biegać po urzędach. Podatek, dość wysoki, też płacę w Katowicach.
Z moich najbliższych znajomych, którzy mieszkają obecnie w Warszawie, jak ja, 6/6 osób z Katowic nadal jest zameldowanych w Katowicach, nie jestem odosobnionym przypadkiem. Weźcie też pod uwagę, że są ludzie którzy wyjechali i olali formalności 🙂 Jest ich sporo.
Pragnę zwrócić uwagę jeszcze na jeden fakt, o którym nikt nie wspomina. Obok smogu, korków mamy w Katowicach duży hałas. Niestety, budowa szybkich przelotowych dróg typu DTŚ obok 1000lecia, Chorzowska, czy A4 przyklejona do oś. Paderewskiego, ok. Barbary, Witosa, oddają tym osiedlą wątpliwe walory akustyczne. Kiedy szukałem mieszkania który mógłbym kupić, naprawdę byłem zdziwiony jaki duży szum i hałas jest w tych miejscach. Fakt że miasto to nie cicha wieś, ale wpuszczenie dosłownie do centrum miasta autostrady, moim zdaniem to szczał w kolano.
Pisałem o tym wiele razy i zawsze byłem wyszydzany. Prędkość na tych wszystkich drogach ze względu na hałas i emisje zanieczyszczeń powinna wynosić max. 80kmh przez cała dobę. Różnica pomiędzy 80 a 100 km/h wynosi 2dB czyli odczuwalnie dwukrotnie większy hałas!!! Tak to się robi w Austrii czy Niemczech. Na tych odcinkach powinien istnieć odcinkowy pomiar prędkości i pomiar odległości pomiędzy samochodami. Tutaj dla ciekawych szczegółowy raport niemieckiego ADAC o hałasie https://www.adac.de/_mmm/pdf/fi_strassenverkehrslaerm_1106_238780.pdf
A z drugiej strony o czym ja piszę, jak miasto nie potrafi nawet ogarnąć tematu dzikiego parkowania…
Uważam, że każdy krytyk ograniczania prędkości nie był w krajach zachodnich.
Czasem mam okazję jeździć po Berlinie i okolicach.
Po kilku dniach łapie się na tym, że jak widzę ograniczenie do 50 to wydaje mi się, że oho! ale można pośmigać!
W samym Berlinie i okolicach ograniczenia do 30km/h to norma. Do tego reguła prawej ręki.
Cicho, spokojnie i bezpiecznie.
bardzo lubię tam jeździć.
Jak widzę tych frustratów pędzących po Katowicach to nie wiem czy się denerwować czy im współczuć
Cenna uwaga.
Dodatkowo za barierami akustycznymi, ktore są wątpliwe estetycznie, powinny być obowiązkowo sadzone drzewa.
Funkcja oczyszczenia powietrza, dodatkowo zniwelowania hałasu oraz poprawienia walorów estetycznych.
O czym wy piszecie. Przecież pasy zieleni pomiędzy osiedlami a trasami ruchu w polsce się wycina i buduje na nich markety (vide Tysiąclecie). To jest kartonowy kraj z kartonowymi obywatelami.
W urzędzie by powiedzieli że to żadna zieleń tylko samosiejki i spróchniałe drzewa zagrażające zdrowiu i życiu kierowców i przechodniów a poza tym to mieli liczne skargi od alergików, którzy kategorycznie domagają się wycięcie drzew.
I olbrzymie ilości śmieci na mieszkańca Katowic. NA MIESZKAŃCA KATOWIC!!! Oczywiście przyjezdni nie korzystają ze śmietników w naszym mieście.
I znowu: przyjazne przestrzenie publiczne, sprawna komunikacja zbiorowa, czyste powietrze i chodniki. porządna infrastruktura sportowo-rekreacyjna – człowiek do nich gada Jak dziad do obrazu. A potem zdziwienie że ubywa 😛
Ja po 40 latach podziękowałem w zeszłym roku. Teraz mieszkam bez smogu i bez blokowania dróg przez mieszkańców wszystkich ościennych miast, a do centrum Katowic mam tylko 5 minut więcej niż przedtem. Katowice mają mieszkańców głęboko w du…. To niech się bujają. Same inwestycje dla przyjezdnych, ale jak stadion ma być dla mieszkańców to się zaczyna wielkie larum. To teraz moje podatki idą do Mikołowa.
Zamiast 8km w 1 godzinę, teraz jeździsz 12km w godzinę i 5 minut?
Nie, bo wjeżdżam od strony Rudy Śląskiej-Kochłowice autostradą, więc jeżdżę krócej niż jeździłem z Podlesia. Chyba nie wiesz, jak duży teren zajmuje Mikołów.
Czyli jesteś mieszkańcem miast ościennych korkujących i wykorzystujących infrastrukturę Katowic.
😉
Sorry za sarkazm ale sam się prosiłeś.
Każde miasto jest dla wszystkich!
Tak dokładnie Sebastianie. 40 lat płaciłem podatki w Katowicach i dostawałem tylko inwestycje dla przyjezdnych. No to zostałem w końcu przyjezdnym. 🙂
Widocznie w magistracie mają inny pogląd na to.
Uchwała antysmogowa dla Katowic odrzucona. Przeciw byli radni Forum Samorządowego i PiS…..
Uchwała antysmogowa dla województwa obowiązuje wszystkich i jużzaczyna działać. W Katowicach coraz częściej jest mniejszy smog niż w bezwęglowym Krakowie.
Miałem nadzieje, że przynajmniej zostanie zatrzymany spadek ludności.
Z tego felietonu wynika, że miasto się nie rozwija, tylko zwija.
Najważniejsze są oczekiwania KOŚCIOŁA (sponsorowanie Panteonu górnośląskiego, sprzedaż za 1% wart. działki w centrum miasta ,dotacje na organy, dachy kościołów itd. itp ), KIBOLI ( budowa kolejnego stadionu za pieniądze z kredytu klubowi sportowemu, który chluby Katowicom nie przynosi) TO tu idą NASZE pieniądze) na samym końcu interes MIESZKAŃCÓW !!! Takich mamy “ojców” miasta, że z nimi nam nie po drodze…. Przykre, prawda ?
Ale Kościół też podarował miastu działkę w Podlesiu pod boisko szkolne, prawda?
Widocznie cuda wybudowane do tej pory nie przyniosły żadnego efektu.
Dzieki wladzy ludzie uciekaja z katowic taka prawda liczy sie deweloper nie mieszkanec!!! Robi sie duzo ale tylko dla developerow a ludzia coraz gorzej za 10 lat bedzie maks 250 tys.ludzi !!! Ciekawe kto bedzie uyrzymywal te wszystkie mck nospr itp jak nie bedzie kasy z podatkow he he
“Taki impuls jest potrzebny”…
To miasto niknie w oczach, pomimo zapchanych samochodami ulic.
Niknie właśnie dzięki zapchanym samochodami ulicom.