To nie ostatnie tragiczne wydarzenia w Katowicach i negatywne opinie o pracy policji sprawiły, że insp. Paweł Szeląg musiał odejść ze stanowiska komendanta miejskiego policji w Katowicach. Komendant nie miał wyjścia. Do zdania stanowiska został zmuszony. Gdyby nie zrobił tego sam, zostałby odwołany.
Insp. Paweł Szeląg został komendantem miejskim policji w Katowicach 1 lutego 2013 roku. Wcześniej był szefem KPP w Zawierciu. Trudno jednoznacznie ocenić pracę katowickich policjantów pod przewodnictwem Szeląga. Statystyki nie są wprawdzie najgorsze, ale w ostatnim czasie policja nie jest dobrze oceniana. Wpływ na to mają takie wydarzenia jak dopuszczenie do demolki i pobicia przypadkowych ludzi na ul. Mariackiej przez kiboli Ruchu Chorzów (do tej pory zatrzymana została w tej sprawie tylko jedna osoba), zabicie 19-letniego chłopaka na ul. 3 Maja przez przywódcę bojówki GKS-u Katowice Dariusza Nożownika (sprawca cały czas się ukrywa), morderstwo 62-letniej kobiety w Parku Kościuszki (sprawca wciąż nie został złapany), poprowadzenie kiboli Ruchu wprost na kiboli GKS-u i Górnika Zabrze czekających przed Spodkiem oraz częste akcje katowickich policjantów, których efektem są liczne mandaty dla rowerzystów i pieszych.
Jednak o odejściu ze stanowiska zdecydowały nie błędy komendanta i jego podwładnych, ale polityka. Paweł Szeląg miał pecha. Zaczął służbę w policji jeszcze przed tym jak w kwietniu 1990 roku została uchwalona ustawa o policji. Innymi słowy, pracował jeszcze w milicji obywatelskiej, a ktoś taki w czasach rządu PiS nie może pełnić kierowniczej funkcji w policji. Dlatego komendant usłyszał, że powinien odejść. Jeszcze przez kilka miesięcy będzie do dyspozycji komendanta wojewódzkiego, potem przejdzie na emeryturę.
Nowym komendantem policji w Katowicach został młodszy inspektor Paweł Barski, dotychczasowy pierwszy zastępca insp. Szeląga. Z kolei na pierwszego zastępcę awansował nadkom. Tomasz Kępa.
Dobra zmiana. Organizacja pracy katowickiej policji w ciągu ostatnich lat to kpina. Stąd brak efektów, co Pan redaktor słusznie zauważył. Oby następca wziął się w końcu za robotę.