Wczorajszy awans Ruchu Chorzów do czwartej rundy eliminacji Ligi Europy to duży sukces śląskiego zespołu i duża promocja nie tylko dla samego klubu. To też dobra okazja do przyjrzenia się przetargowi na promocję właśnie, który chorzowski Urząd Miasta zorganizował tak, że wygrać go mógł właściwie wyłącznie Ruch.
Na początek mały quiz. Ile jest w Chorzowie drużyn grających w ekstraklasie piłki nożnej mężczyzn w Polsce? Czyżby tylko Ruch? Nie, to niemożliwe. Gdyby tak było, po co chorzowski Urząd Miasta organizowałby przetarg na promocję miasta podczas imprez sportowych, rekreacyjnych lub artystycznych wraz z uczestnictwem zespołu w rozgrywkach ekstraklasy piłki nożnej mężczyzn w Polsce? Może po to, żeby znaleźć furtkę jak legalnie przelać publiczne pieniądze na konto klubu.
Kiedy trafiłem na to ogłoszenie o zamówieniu publicznym, chwilę się jeszcze łudziłem. Pomyślałem, że w grę oprócz Ruchu Chorzów, może jeszcze wchodzić Clearex. Wszak ta drużyna też gra w piłkę nożną, tyle że halową. Oficjalnie to jednak futsal, więc Clearex odpada.
Kto więc zostaje? – Do przetargu mógł przystąpić każdy podmiot spełniający warunki zawarte w SIWZ – informuje Krzysztof Karaś, rzecznik Urzędu Miasta w Chorzowie. Wnikliwa analiza specyfikacji istotnych warunków zamówienia nie zostawia jednak wątpliwości, że ten każdy podmiot to wyłącznie Ruch. Chyba, żeby przyjąć założenie, że Chorzów mogą promować np. Górnik Zabrze, Piast Gliwice albo Jagiellonia Białystok.
Oczywiście zwykłe przelanie pieniędzy na klubowe konto trzeba było jakoś ładnie obudować. Na wypadek gdyby ktoś się doczepił, że Ruch dostaje pieniądze za darmo. Co to to nie. Zespół musi więc promować Chorzów podczas „minimum 5 imprez sportowych, zawodów w rozgrywkach ekstraklasy w piłce nożnej mężczyzn, organizowanych w Polsce; minimum 3 imprez rekreacyjnych lub specjalnych wydarzeń z udziałem zawodników, których celem będzie promocja sportu i zdrowego trybu życia wśród mieszkańców miasta głównie uczniów szkół i podopiecznych przedszkoli np. otwarte treningi piłkarskie i ogólnorozwojowe dla dzieci, konkursy poświęcone tematyce sportowej, w których nagrodami będą badania profilaktyczne (co najmniej 3 nagrody) karnety dla klubów sportowych (co najmniej 3 nagrody), dyplomy (co najmniej 9 dyplomów z podpisem trenera klubu i kapitana drużyny). Zakłada się udział w przynajmniej jednej imprezie minimum 200 osób” (cały cytat za SIWZ).
Do tego minimum dwa spotkania z dziećmi i młodzieżą w chorzowskich szkołach oraz m.in. produkcja filmu. Promocja Chorzowa ma się odbywać poprzez umieszczanie w widocznym miejscu logotypu „Chorzów wprawia w ruch”.
Dlaczego akurat w ten sposób urzędnicy wprawili w ruch swoją maszynę? Nie można było oficjalnie przekazać klubowi pieniędzy? – Miasto wspiera klub w różny sposób, m.in. poprzez zakup akcji. Uchwałę podejmuje Rada Miasta. Zakup akcji Ruchu odbywa się bez procedury przetargowej. To wydatek majątkowy – miasto zwiększa swój udział właścicielski w spółce – wyjaśnia rzecznik.
Ku wielkiemu zaskoczeniu, do 31 lipca, kiedy mijał termin składania ofert, swoją złożył tylko Ruch. Spełnił wszystkie warunki i dostanie na promocję miasta 2 mln zł.
To nie pierwszy przypadek, że chorzowski samorząd w tak kuriozalny sposób przekazuje publiczne pieniądze zawodowemu klubowi piłkarskiemu. Jak informuje Krzysztof Karaś, w 2012 roku w trybie konkursowym miasto podpisało z konsorcjum Fundacji Ruch Chorzów i Ruch Chorzów S.A. umowę na promocję miasta przez piłkę nożną na kwotę 500 000 zł. Wtedy do urzędu wpłynęły dwie oferty. Kto złożył drugą? Tego rzecznik już nie doprecyzował.