17-latek dotkliwie pobity na Załężu nie kibicuje żadnej drużynie, a mimo to zaatakowali go młodzi kibole GKS-u Katowice. Chłopak wylądował w szpitalu.
Pseudokibice zaatakowali nastolatka, gdy jechał na praktyki zawodowe do Chorzowa. Wsiedli do tramwaju na jednym z przystanków w dzielnicy Załęże. Gdy zobaczyli 17-latka, zaczęli podejrzewać, że kibicuje Ruchowi. Zmusili go do wyjścia z tramwaju i przejścia w ustronne miejsce. Wtedy zaczęli go bić. Okładali go pięściami po twarzy, kopali po głowie i całym ciele. Nie docierało do nich, że 17-latek nie kibicuje żadnej drużynie i w ogóle nie interesuje się piłką nożną. Na koniec kibole zabrali mu buty, srebrny łańcuszek oraz bransoletkę. Udało mu się uciec, gdy do jednego z agresorów zadzwonił telefon. Chłopak ma złamany nos i szczękę z przemieszczeniem. Trafił do szpitala, gdzie spędził ponad tydzień. O całej sytuacji 17-latek powiedział rodzicom, a następnie policji.
Do pobicia doszło 17 lipca w godzinach porannych. Od tego momentu policjanci szukali kiboli GKS-u Katowice. Po kilku dniach zatrzymali trzech młodych mężczyzn. Podejrzani mieszkańcy Katowic w wieku od 17 do 19 lat zostali osadzeni w policyjnym areszcie. Przedstawiono im zarzut rozboju i uszkodzenia ciała. Nastolatkowie przyznali się do winy. Prokuratura Rejonowa Katowice Zachód skierowała wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. Na czas trwającego postępowania, decyzją sądu, podejrzani zostali objęci policyjnym dozorem, a także zakazem zbliżania się do pokrzywdzonego.