Protest leśników w Katowicach. Związkowcy z branży leśno-drzewnej chcą dymisji ministrów i wycofania ograniczeń w wycinkach drzew. Ekolodzy mówią, że to leśnicy są największymi szkodnikami w polskich lasach.
Dzisiaj po dwóch stronach gmachu Sejmu Śląskiego stanęli przeciwnicy i zwolennicy zmian w gospodarowaniu zasobami leśnymi. Od strony ul. Jagiellońskiej – związkowcy Lasów Państwowych, a od strony ul. Lompy – ekolodzy i miłośnicy przyrody. Pracownicy sektora leśno-drzewnego zwracali uwagę na to, że decyzje Ministerstwa Klimatu i Środowiska są niepoparte wiedzą. Dlatego na jednym z transparentów mieli napis „Tak dla wiedzy, nie dal ideologii”. – Pozyskujemy drewno i nie wstydzimy się tego. Sektor leśno-drzewny to jest kilkaset tysięcy miejsc pracy, to jest 6% polskiego PKB, a przypomnę, że ostatnio zaczęliśmy wydawać 3% PKB na zbrojenie – mówi Grzegorz Cekus ze Związku Leśników Polskich.
Jak czytamy w ulotce, którą leśnicy rozdawali dzisiaj przechodniom, działania resortu prowadzą m.in. do zwiększania zagrożenia pożarowego, cen drewna i bezrobocia. Jednym z ich postulatów jest wycofanie moratorium na użytkowanie lasów, które wprowadzono na początku roku, a w czerwcu przedłużono do września. To wstrzymanie lub ograniczenie wycinki na 10 najcenniejszych przyrodniczo obszarach lasów. Te obszary stanowią około 1,3 proc. powierzchni polskich lasów. Poza tym nie zgadzają się z zapowiadanym już od wielu miesięcy wyłączeniem z gospodarki leśnej 20 proc. obszarów lasów. – Bez wyłączania obszaru z gospodarki leśnej leśnicy i tak od wielu lat nie prowadzą jej na około kilkunastu procentach – mówi Cekus i dodaje: – Nie chcemy zawłaszczać lasów dla siebie, jesteśmy otwarci na dialog, ale chcemy dialogu z nami, a nie ponad naszymi głowami. To nawiązanie do Ogólnopolskiej Narady o Lasach, która miała być przełomem w relacjach sektora leśno-drzewnego z organizacjami przyrodniczymi, ale według nich była tylko PR-owym zabiegiem Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Po drugiej stronie gmachu kontrmanifestujący przekonywali, że największymi szkodnikami polskich lasów są polscy leśnicy. – Dzisiaj protestują i chcą odwołania pani minister i pana wiceministra, bo polityka rządu jest taka, żeby wyłączyć 20% najcenniejszych terenów przyrodniczych z wycinek i żeby utworzyć lasy społeczne – mówi Radosław Ślusarczyk, prezes stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Według strony społecznej, to o swój interes, a nie dobro lasów, dbają leśnicy. – Mówią, że 100 tys. osób straci pracę. To jest realne zagrożenie, ale wynika ono z tego, że na każdy hektar lasu przypada 3,2 osoby, które tym lasem się zajmują. Dla porównania w Szwecji to jest 0,2 osoby – mówi Natalia Białokos ze Śląskiego Ruchu Klimatycznego. Ponadto zwracano uwagę na to, że Lasy Państwowe czerpią z lasów przede wszystkim korzyści. – Nie ponoszą kosztów korzystania ze środowiska, bo przecież wyciągają drewno za darmo z lasu. My, obywatele, płacimy za wodę, za ścieki, za emisję itd. Leśnicy nie muszą płacić z tego tytułu, zostawiając ekosystem zniszczony – mówi dr Jerzy Parusel, były dyrektor Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska.
Leśnicy wręczyli dzisiaj wojewodzie Markowi Wójcikowi apel do rządzących o podjęcie pilnych działań. Ten zadeklarował, że prześle go do Warszawy. Choć to tylko symboliczne przekazanie postulatów, ponieważ dzisiaj pracownicy branży leśno-drzewnej protestowali również przed siedzibą miniasterstwa.
Dlaczego są tu leśnicy a nie 100 tys. osób, których praca jest rzekomo zagrożona? Czy dlatego, że 1/3 drewna jechała na obróbkę do Niemiec i najwięcej na wycince zarabiali pracownicy Lasów Państwowych a nie polskie firmy?
Drewno to surowiec odnawialny więc w czym problem?
w twoim mózgu. niejeden problem.
Drzazgę w moim dostrzegasz, a belki w swoim nie widzisz?
Chyba jeszcze nigdy nie wycinali lasów w takim tempie jak w ostatnich latach i jeszcze im mało?! Lasy w całej Polsce wyglądają jak sito dziurawe, wszędzie całe połacie wyciętych lasów gdzie by człowiek nie spojrzał a oni chcą dalej rujnować to co jeszcze zostało? Poczuli kasę i zwyczajnie biznes sobie zrobili z rabunkowej gospodarki leśnej. Kto jak kto ale leśnicy to chyba najlepiej powinni wiedzieć, że las to nie chwasty na łące, nie odrośnie za chwilę jak jakieś pospolite zielsko. Jeśli ktoś myśli, że wiekowe buki w lesie pod Mysłowicami udało się ocalić to niech sobie tam pojedzie i zobaczy ile zdrowego lasu wycięli tuż obok. A takich miejsc jest mnóstwo. Nie ma chyba w okolicy kawałka lasu nie tkniętego wycinką. Wszędzie tną coraz szybciej i więcej.
żal patrzeć na te młode damy ktore nie ogarniają tematu. Nie wiedza, że w ostatnich 8 latach wzrosła ilość “pozyskiwanego” drewna, że “przedsiębiorcy” pobrali kredyty na nowy sprzęt bo wielkość wicinki nienaturalnie rosła ?
TO DZREWA PRODUJA TLEN NIEUKI LESNIKI ! zmiencie zawod proste
dzrewa produja tlen nieuki – odezwał się ekolog z wykształceniem podstawowym niepełnym. Kukura byłbyś to ty?
to sa lesnicy ?? to banda s…… synow las w panewnikach znika w oczach …. drewno wywoza tirami … !
Boli cię cała klatka piersiowa? Barbara Kurde uspokój się.
pogonić tych niszczycieli lasu
czekam na manifestacje korników, przekonujących, że źrą drewno dla naszego dobra.