Na trzy miesiące został tymczasowo aresztowany mieszkaniec Katowic, który w nocy z soboty na niedzielę na ul. Mariackiej strzelał do przypadkowych ludzi w twarz. Sprawca nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, to dobrze sytuowany mężczyzna, mieszkaniec jednego z “bogatszych” osiedli w Katowicach.
Wszystko działo się około północy w sobotę. Policja dostała informację o 19-letnim pracowniku jednego z lokali, który został ranny w policzek w wyniku postrzału z broni palnej śrutowej. Kiedy na miejscu pojawili się policjanci, podeszło do nich dwóch innych mężczyzn, w wieku 28 i 38 lat, którzy również zostali postrzeleni. Jak wynika z naszych informacji, dwóm mężczyznom sprawca przyłożył rewolwer bezpośrednio do twarzy. Trzeciemu strzelił w głowę z bliskiej odległości. Na Mariacką przyjechały karetki pogotowia. Po opatrzeniu ran, mężczyźni nie wymagali hospitalizacji.
Napastnik uciekł, ale został zatrzymany przez policjantów niedługo później na rynku. To 43-letni mieszkaniec Katowic. Był pijany. Kiedy wytrzeźwiał, został przesłuchany. Jak poinformował nas Sławomir Barnaś, szef Prokuratury Rejonowej Katowice Południe, 43 latek nie przyznał się do winy. – Odmówił składania wyjaśnień. Twierdził, że nie pamięta całego zdarzenia – mówi prok. Barnaś.
Jak się okazało, mężczyzna nie miał pozwolenia na broń palną. Na wniosek prokuratury, sąd aresztował go na 3 miesiące. Za posiadanie broni palnej śrutowej bez zezwolenia i amunicji, uszkodzenie ciała 3 mężczyzn oraz usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jednego z nich, podejrzanemu grozi kara do 20 lat więzienia.
Dziki śląsk normalnie xD
wypuscic go . niech żyją wolne sądy , niech żyje tusk
normalnie dziki zachód
był pod wpływem, pewnie ma plecy, wyjdzie i będzie żył długo i szczęśliwie.
też mi strzelić.