Senior z Zawodzia daje przykład jak dbać o swoje otoczenie. Pan Grzegorz sprząta przy każdej możliwej okazji, choć sam ma już problemy z poruszaniem się.
Choć ze schylaniem się ma problemy, to podnosi z ziemi śmieci, pakuje do worka i zanosi pod kontener. Pana Grzegorza spotkaliśmy podczas sobotniej akcji sprzątania na Zawodziu. – To nasz najstarszy uczestnik, pan Grzegorz na sprzątaniu jest za każdym razem – mówi Grażyna Prycza-Kupny, organizatorka akcji ze Stowarzyszenia Wolnej Herbaty.
W sobotę frekwencja nie dopisała. Przyszło tylko 6 osób. Jednak nic nie zniechęca seniora. Sam o sobie mówi, że lubi porządek i lubi pomagać ludziom. Przyznał, że sam nie wie na jak długo ten porządek zostanie na zielonym terenie naprzeciwko Centrum Przesiadkowego „Zawodzie”. – Ja idę i widzę, jak Kowalski zostawia butelkę, choć jest obok kosz. Ręce opadają – mówi Grzegorz Rudnicki i dodaje, że ludzie po prostu nie są nauczeni, żeby po sobie sprzątać. Jego zdaniem takich dzikich wysypisk byłoby mniej, gdyby wszyscy producenci mieli jednakowe butelki i dało się je oddać do skupu.
Mimo wszystko uważa, że sprzątać po innych trzeba. – Takie akcje mają sens, ale to musi być od małego do dużego. Najpierw trzeba nauczyć tych najmłodszych, żeby te dzieciaki sprzątały, a potem trzeba mobilizować tych starszych – mówi pan Grzegorz.
Choć dobra pogoda sprawiła, że niewiele osób włączyło się w akcję, to udało się zapełnić niemal po brzegi dwa kontenery podstawione przez MPGK. Niektórzy mieszkańcy również na własną rękę przyszli, żeby jeszcze trochę je wypełnić.
Dziękuję Redakcji, że podejmuje różne tematy, też takie mniej medialne, nieobecne gdzie indziej, a potrzebne społecznie i jako wzór dla osób w każdym wieku.
świetny człowiek, brakuje już tak dobrych ludzi